Środowisko wydawców pracuje nad zorganizowaniem protestu w sprawie nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Posiedzenie Senatu już 4 lipca, akcja może odbyć się między wtorkiem i czwartkiem. Sejm w piątek uchwalił nowelizację, która wdraża do polskiego porządku prawnego dyrektywy Parlamentu Europejskiego. Postulaty wysuwane przez środowisko dziennikarskie, dotyczące zasad prowadzenia negocjacji i rozliczania się mediów z dużymi platformami cyfrowymi, nie zostały uwzględnione.
Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który wdraża dwie unijne dyrektywy dotyczące prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym.
Postulaty środowiska dziennikarskiego nie przeszły
Pierwsza z przyjętych przez Sejm poprawek zakłada zwiększenie z 3 do 25 proc. objętości utworu, który może być wykorzystany na potrzeby zilustrowania treści w celach dydaktycznych lub związanych z prowadzeniem działalności naukowej. Sejm zgodził się także na przyjęcie poprawki, która zastępuje sformułowanie „artyści i wykonawcy” słowami: „twórcy i wykonawcy” oraz zakłada, że także twórcy opracowania „utworu literackiego, publicystycznego, naukowego, muzycznego lub słowno-muzycznego” są uprawnieni do stosownego wynagrodzenia.
Nie przeszły natomiast poprawki postulowane przez środowiska wydawców mediów. Wcześniej wydawcy mediów wystosowali apel do polskich władz, by skonstruować odgórne zasady negocjacji mediów z internetowymi gigantami, gdyż poszczególne media w negocjacjach z nimi są na straconej pozycji.
Przedstawiciele mediów ze Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych wskazali, że może to doprowadzić do upadku wielu firm. „Może też zmusić je do funkcjonowania w modelu, w którym dostęp do wiarygodnych treści będzie wyłącznie płatny, co będzie stanowić zagrożenie dla fundamentalnych wartości demokratycznych” – podkreślili.
Natomiast uczestnicy walnego zgromadzenia członków Izby Wydawców Prasy, które odbyło się 20 czerwca, apelowali do marszałka sejmu Szymona Hołowni o pomoc w uporządkowaniu przepisów przygotowywanej implementacji dyrektywy. „IWP podkreśla także, że w projekcie nie zaproponowano żadnego rozwiązania, w którym zostałyby sprecyzowane warunki niezbędne w przypadku pata w rozmowach z platformami cyfrowymi lub ich nadmiernego przedłużania. Doświadczenia innych krajów wyraźnie pokazują, iż w przypadku przyjęcia możliwości interwencji państwowego organu przy fiasku negocjacji, rozmowy kończą się porozumieniami, a rekompensaty należne wydawcom i dziennikarzom są wypłacane” – napisano w komunikacie IWP.
„Prasie grozi zagłodzenie przez cyfrowych gigantów”
Także Google przedstawił swoje stanowisko. Firma podkreśla, że w większości krajów, które wdrożyły już dyrektywę, nie wprowadzono w implementacji mechanizmów arbitrażowych, ale działa tam program licencjonowania treści przygotowany przez firmę w odpowiedzi na tę dyrektywę.
– Google płaci już za licencjonowanie treści w ramach ENP (Extended News Previews – przyp. red.) wydawcom ponad 4 tys. publikacji w 19 krajach europejskich. Jesteśmy przygotowani, żeby rozszerzyć ten program licencyjny dla polskich wydawców każdej wielkości, stosując tę samą spójną metodologię, której używamy wobec wydawców w całej Europie – tłumaczy Marta Jóźwiak z Google.
Już w czwartek sejmowa komisja kultury i środków przekazu odrzuciła propozycję wprowadzenia mechanizmu mediacji prowadzonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przy negocjacjach mediów z tzw. Big Techami. Przepadła też poprawka o „godziwym wynagrodzeniu” za utwory m.in. dla autorów scenariuszy i słuchowisk, twórców przekładów oraz dziennikarzy.
– Prasie dziś grozi to, że zagłodzą ją cyfrowi giganci, że będzie więcej zwolnień dziennikarzy – mówiła Daria Gosek-Popiołek z Lewicy. – Ta ustawa może pomóc wszystkim mediom i może wzmocnić nas, jako społeczeństwo, w odporności na dezinformację.
Możliwa akcja protestacyjna
Za przyjęciem nowelizacji ustawy głosowało w piątek 417 posłów i posłanek, 18 było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Ustawa trafi teraz do senatu, początek posiedzenia już 4 lipca.
Środowisko dziennikarskie liczy na senatorów. Chce trafić do marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jest polityczką, ale też producentką filmową, od dawna zna branżę mediów i utrzymuje z nią kontakty.
Głośno mówi się też wśród wydawców o potrzebie przeprowadzenia akcji protestacyjnej – wszystkie dzienniki mogłyby na pierwszej stronie wydrukować stanowisko wydawców, ewentualnie wydrukowano by puste okładki.
Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy, w rozmowie z „Presserwisem” potwierdził, że w planach jest akcja nagłośniająca sprzeciw wydawców wobec ustawy, ale nie chciał zdradzić szczegółów. Podobnie wypowiadały się osoby z branży, które jednak nie chciały komentować pod nazwiskiem planów IWP.