Jak tłumaczy MKiDN, ograniczenie prowadzenia działalności na rynku medialnym przez jednostki samorządu terytorialnego miałoby „wzmocnić pozycję niezależnych mediów lokalnych, których zadaniem jest rzetelne informowanie, kontrola i krytyka społeczna”.
Koniec wydawania gazet przez samorządy?
MKiDN argumentuje, że obecność jednostek samorządu terytorialnego na rynku medialnym prowadzi do nierównej konkurencji z niezależnymi mediami lokalnymi. „Wskazać należy, iż wydawane przez gminy (często bezpłatne) gazety zawierają płatne reklamy i ogłoszenia, nie tylko od przedsiębiorców lecz także od podmiotów publicznych” – stwierdzono.
Gdyby proponowany przez Ministerstwo Kultury zakaz prowadzenia mediów przez samorządy wszedł w życie i był skuteczny, oznaczałoby to koniec wydawania przez samorządy gazet nazywanych myląco „biuletynami” lub „informatorami”, łudząco przypominających niezależną prasę lokalną. Zakaz dotyczyłby jednak też serwisów internetowych, a także lokalnych telewizji czy rozgłośni radiowych (samorządy prowadzą m.in. Radio Bogoria, Radio Piekary, Radio Centrum Kalisz, Radio Malbork).
Ministerstwo wskazuje, że w przypadku wprowadzenia zakazu prowadzenia mediów przez samorządy należałoby dopuścić możliwość wydawania przez nie biuletynów informacyjnych. „Należałoby zdefiniować w Prawie prasowym np. w ślad za Słownikiem języka polskiego, jako serwis informacji lub informator o działalności danej instytucji czy organizacji. Należy dokładnie wskazać w ustawie określoną liczbę wydań biuletynów w ciągu roku (proponuje się, aby było to maksymalnie sześć wydań rocznie) i zastrzec, iż nie mogą zawierać reklam” – czytamy. Gminy i inne jednostki mogłyby zamieszczać w swoich biuletynach np. ogłoszenia o przetargach oraz informacje o wolnych stanowiskach pracy w urzędach.
Media samorządowe tubami propagandowymi
Wydawcy prasy lokalnej od lat domagają się wprowadzenia zakazu prowadzenia działalności medialnej przez samorządy. Wskazują, że media prowadzone przez samorządowców zwykle są ich tubami propagandowymi, nierzadko służącymi do walki z niezależnymi mediami lokalnymi, które starają się kontrolować działalność samorządów.
„Miasto zarzeka się, że jego »biuletyn« nie jest gazetą lub czasopismem. Choć do złudzenia przypomina funkcjonujące (jeszcze) na lokalnym rynku wydawnictwa, trzeba się zgodzić, że różnice są wyraźne. Na przykład »Lublin.eu« nie musi się martwić o finansowanie (chcemy czy nie, wszyscy za niego płacimy) ani o to, jak zdobyć czytelników (chcemy czy nie, prawie wszyscy dostajemy go do domów). Nie sili się też specjalnie na udawanie bezstronności (jest dobrze, coraz lepiej, i wiadomo dzięki komu)” – pisał serwis Jawny Lublin.
Przykładowo samorządowy „Lublin.eu” ukazuje się w nakładzie ok. 150 tys. egz. – W Lubinie gazety wydawane przez władze miasta dostarczane są do skrzynek pocztowych mieszkańców – mówi Agnieszka Mazuś, redaktorka naczelna serwisu Jawny Lublin.
– Dzięki temu mają ogromny zasięg. Tylko przygotowanie do druku, druk i kolportaż biuletynu „Lublin.eu”, bez kosztów pracowniczych, to dla lubelskiego podatnika wydatek co najmniej 400 tys. zł. Jednocześnie miejskie instytucje kulturalne odwołują swoje wydarzenia i tłumaczą to brakiem pieniędzy. Nie raz zwracaliśmy uwagę na ten problem, ale bezskutecznie. Mam nadzieję, że proponowany przez resort kultury zakaz prowadzenia przez samorządy mediów wejdzie w życie. Obawiam się tylko, że samorządowcy coś wymyślą, żeby go obchodzić – dodaje Mazuś.
Przełamanie i zmiana narracji
Andrzej Andrysiak, wydawca „Gazety Radomszczańskiej” i prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, propozycje ministerstwa nazywa „przełamaniem”.
– Nastąpiła zmiana narracji na ten temat. Jednak na razie to są założenia do ustawy, a nie nawet projekt ustawy. Ważne, żeby zakaz dotyczący mediów samorządowych nie był obchodzony. Z tego powodu powinien on być precyzyjnie określony. Dobrze byłoby, gdyby napisano, że chodzi o działalność w rozumieniu Prawa prasowego. Chodzi o to, żeby obywatele i wyborcy widzieli, że wszystko, co wydają samorządy to propaganda, która nie ma nic wspólnego z informowaniem społeczeństwa – puentuje Andrysiak.
Zgodnie z przedstawionym harmonogramem prac nad ustawą uwagi do rozwiązań proponowanych przez Ministerstwo Kultury będą przyjmowane do 23 września, natomiast w październiku ma się ukazać raport z konsultacji. Pod koniec roku ma zostać przygotowany projekt ustawy medialnej, który zostanie skierowany do konsultacji publicznych i międzyresortowych.