Rozpatrzenie przez senacką Komisję Kultury i Środków Przekazu „Informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2023 roku” zostało zaplanowane na wtorkowym posiedzeniu.
Szef RMN Krzysztof Czabański, odpowiadając na zaproszenie marszałek Sejmu, zapowiedział, że nie pojawi się na tym posiedzeniu. – W ubiegłym roku rząd Donalda Tuska, za aprobatą większości parlamentarnej, przejął spółki mediów publicznych i postawił je w stan likwidacji – przypomniał.
– Dopóki ta sytuacja nie ulegnie zmianie, nie widzę możliwości skorzystania z zaproszenia Pani Marszałek do wzięcia udziału w plenarnym posiedzeniu Senatu oraz w posiedzeniu Senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu poświęconym między innymi informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2023 roku – dodał.
Krzysztof Czabański jest szefem Rady Mediów Narodowych od jej utworzenia w połowie 2016 roku. W połowie 2022 roku został powołany na kolejną, 6-letnią kadencję.
Wszyscy członkowie RMN są wybierani przez Sejm. Obecny skład oprócz Czabańskiego tworzą posłowie PiS Joanna Lichocka i Piotr Babinetz (wszyscy zostali wybrani prze Sejm), a także zgłoszeni przez Lewicę Marek Rutka i Robert Kwiatkowski.
Do Senatu nie przyjdzie też szef KRRiT
We wtorek senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu rozpatrzy też sprawozdanie z działalności w ub.r. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski zapowiedział w zeszłym tygodniu, że nie będzie uczestniczył w obradach komisji.
– Co w sposób bezpośredni wiąże się z Pańską bezpodstawną, tendencyjną i złośliwą decyzją, ograniczającą swobodę mojej wypowiedzi podczas obrad Komisji 17 stycznia” – napisał Świrski w dokumencie skierowanym do przewodniczącego Jerzego Fedorowicza, szefa senackiej komisji.
– Przewodniczący KRRiT ma konstytucyjny obowiązek uczestniczenia w posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, na którym nastąpi przyjęcie lub odrzucenie sprawozdania z działalności rady. Jeśli odmówi, będziemy musieli zajrzeć do regulaminu, czy możemy przyjąć to sprawozdanie od jego zastępców. Mam konstytucyjny obowiązek zaprosić go na posiedzenie – skomentował Fedorowicz.