Po tym, co zrobił z telewizją publiczną, nie zaufali mu nawet wyborcy PiS. Jacek Kurski wrócił z Ameryki z marzeniami, ale tylko to o występie z Martyniukiem udało mu się spełnić. Z europarlamentem nie wyszło. Co teraz będzie robił? – Kilka lat temu miał pomysł telewizji krajów Grupy Wyszehradzkiej (…). Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i PiS, po odcięciu od mediów narodowych potrzebują nowych kanałów dystrybucji swych treści, co może być nową drogą Kurskiego – komentuje dla Wirtualnemedia.pl dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jest 2 czerwca. Kurski publikuje na platformie X (dawniej Twitter) strategiczny materiał wyborczy. Pisze: – Wystąpić z Zenkiem Martyniukiem na dużej scenie – marzenia się spełniają. Wyszków – dziękuję za niezapomniany wieczór – wpis kończy serduszkiem.
Nagranie prezentuje występ na scenie z gwiazdą Disco Polo – „ekscelencją”, jak nazwał Kurski Zenka Martyniuka przed sylwestrem w Zakopanem w 2016 roku. Kurski tego dnia jest bardzo dobrze ubrany (wrócił z Waszyngtonu i nie przywiózł żadnych pieniędzy, sam powie, że z żoną wydali wszystko), chodzi nóżka, bioderko, ma w ręku mikrofon i śpiewa. Od refrenu „Życie to są chwile…” zbliża się do Martyniuka, na „ulotnych motylach” patrzą sobie w oczy, a na wersie „więc wspominaj chwile, chwile” obejmuje Martyniuka za plecy. Przy aplauzie tłumu dochodzą do „Zegar nie zaszkodzi nam/ Niech czas biegnie co mi tam”.
Mija tydzień. Po frywolnym „co mi tam” nie ma śladu. Jest 9 czerwca, wieczór. Na X pierwsze komentarze po zakończonym głosowaniu do europarlamentu: – Czy Jacek Kurski zaniósł już na Nowogrodzką raport o przyczynach wyborczej porażki PiS? W tym jego porażki? – pyta Bartosz T. Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.
Jacek Kurski poniósł wielką porażkę w wyborach do PE
Jacek Kurski w wyborach do Parlamentu Europejskiego kandydował z drugiego miejsca listy PiS na Mazowszu. Uzyskał 32,2 tys. głosów – to szósty wynik na liście (pierwszy był Adam Bielan z 90, 7 tys. głosów).
– Rozmawiałem z nim, faktycznie jest podenerwowany, co jest zrozumiałe – powie Bielan, pytany o wynik wyborów, tuż po ogłoszeniu pierwszych sondaży exit poll. Media odnotowują ogromną porażkę Kurskiego jako niespodziankę wyborów, a komentujący na X nie mają litości dla byłego prezesa publicznej telewizji:
• “Porażka Kurskiego to dowód na to, że na skuteczną sprzedaż kłamstwa potrzeba morza kasy i zasięgu ogólnopolskiej telewizji. Face to face Jacek towaru sprzedać nie umie”;
• “Kurski przerżnął eurowybory nie dlatego, że zaangażował wykonawców disco-polo, ale dlatego, że nawet wyborcy PiS mieli dość jego bezczelnej propagandy i tego co zrobił z TVP”;
• “Największym sukcesem tych wyborów jest porażka Gronkiewicz-Waltz i Kurskiego. Coś pięknego”.
Jest 10 czerwca, wieczór. Kurski publikuje na X powyborcze refleksje, wielu zaczyna zadawać sobie pytanie: co dalej? Bo Jacek Kurski to nie jest typ, który odpuszcza.
„Życie nie znosi próżni, a Kurski nie znosi siedzenia w tylnych rzędach”
Wieliński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl mówi, że w sprawie przyszłości Kurskiego miałby same niecenzuralne pomysły i podkreśla, że na pewno nie ma dla niego miejsca w partii, co by sugerowała wypowiedź Kaczyńskiego (dziennikarzowi „Faktu” prezes PiS, na pytanie o miejsce dla Kurskiego w strukturach partii, odpowiada: „Czy w strukturach partii to nie wiem, ale to jest bardzo zdolny człowiek, potrzebny w polskim życiu publicznym”).
– Gdzie on się może znaleźć, arcykapłan nienawiści? Taka postać w mediach może funkcjonować tylko w warunkach, kiedy media są pasem transmisyjnym władzy, kiedy są związane ze służbami specjalnymi z aparatem represji, kiedy media służą do walki politycznej, do wykańczania ludzi. To, czym zarządzał Jacek Kurski, to był aparat terroru, państwowa instytucja przemocy. Żadna prywatna telewizja się czymś takim nie zajmuje. Ja w mediach jego kariery nie widzę. Może kanał na YT otworzy, ale to wymaga sporego zaangażowania, pracy organicznej i pytanie: kto by chciał do Jacka Kurskiego przyjść? – pyta retorycznie dziennikarz “Wyborczej”.
Wieliński zastanawia się też, jakimi tematami Kurski miałby zajmować się w swoim kanale i podkreśla, że przez lata zarządzania TVP szył komunikaty dla jednego odbiorcy – Jarosława Kaczyńskiego. – Ten człowiek nie ma wstępu do sfery publicznej, powinien odpowiedzieć za to, co zrobił Polakom i traktowanie go jako postaci publicznej, jest po prostu niedopuszczalne. Mam nadzieję, że jego działalność na stanowisku prezesa TVP zostanie wzięta pod lupę i będzie odpowiednio rozliczona – zaznacza.
Dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska – ekspertka, doradczyni i trenerka w obszarze budowy wizerunku, relacji z mediami, konstruowania strategii oraz zarządzania sytuacjami kryzysowymi, podkreśla, że PiS szuka drogi dotarcia ze swoimi treściami do Polaków, podobnej do tej, którą dawała partii publiczna telewizja.
– Co do przyszłości Jacka Kurskiego to jestem pewna, że gdzieś się odnajdzie. Życie nie znosi próżni, a Kurski nie znosi siedzenia w tylnych rzędach. Kilka lat temu miał pomysł telewizji krajów Grupy Wyszehradzkiej, a później telewizji międzymorskiej, więc być może to będzie ten kierunek. Osoby blisko związane z PiS lubią Węgry, nie należy wykluczać wcześniejszych pomysłów. Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i PiS, po odcięciu od mediów narodowych potrzebują nowych kanałów dystrybucji swych treści, co może być nową drogą Kurskiego – mówi.
Być może w kontekście przyszłych zajęć Kurskiego należy zwrócić uwagę na konkurs dotyczący MUX-8 naziemnej telewizji cyfrowej, w którym bierze udział kanał PTV, zgłoszony przez firmę TV2 Média. Nadawca z Węgier złożył wniosek nie tylko do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W Urzędzie Patentowym RP trwa rejestracja znaku słowno-graficznego grupy, której blisko do Viktora Orbána.
Klaudiusz Slezak, dziennikarz zajmujący się polityką w Radiu Nowy Świat pewien jest z kolei, że Kurski wróci do polityki. – Niewątpliwie to nie jest koniec jego kariery politycznej. Dla Kurskiego polityka jest nałogiem, narkotykiem, bez którego trudno mu żyć. Na pewno znajdzie dla siebie jakieś miejsce, chociaż będzie to o tyle trudniejsze niż wcześniej, że PiS już nie rządzi i nie ma możliwości rozdawania stołków. Wszystko też będzie zależało od tego, czy Jarosław Kaczyński wierzy jeszcze w geniusz Jacka Kurskiego. Po wyniku tych wyborów ta wiara mogła zostać zachwiana – podkreśla Slezak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Powrót Jacka Kurskiego do polityki i do mediów jest całkiem realny
Medioznawczyni z Uniwersytetu Łódzkiego dr Paulina Czarnek-Wnuk w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznacza, że powrót Kurskiego i do polityki, i do mediów jest całkiem realny. Musi jednak minąć najpierw trochę czasu.
– Sądzę, że dla znacznej części społeczeństwa powrót Jacka Kurskiego do mediów publicznych byłby niewyobrażalną katastrofą. W polityce wiele jednak się zmienia i nawet tak wydawałoby się abstrakcyjny scenariusz, może w przyszłości okazać się całkiem realny. W wyborach do europarlamentu Kurski zobaczył czerwoną kartkę, co bez wątpienia nie ułatwi mu też powrotu do polityki. Na ten moment wydaje mi się, że Kurski musi szukać dla siebie innej drogi, choć nie sądzę, by zniknął na dobre z życia publicznego. Być może przez pewien czas będzie obserwował je nieco z boku, czekając na moment, w którym pamięć o jego „dokonaniach” nieco się zatrze. Niewykluczone, że wówczas pewne drzwi – na ten moment przed Jackiem Kurskim zamknięte – otworzą się. Działacz ten ma na swoim koncie już wiele politycznych rozstań i powrotów, zdarzało mu usuwać nieco w cień, do tej pory zawsze jednak jakieś miejsce w życiu publicznym ponownie się dla niego znajdowało – przypomina.
Na razie dziennikarze TVP są zgodni co do tego, że z człowiekiem, który zniszczył media publiczne, nie chcą rozmawiać i nie wpuszczają go na wizję. Jest 6 czerwca. Trwa kampania wyborcza. Kurski (spełniony po koncercie marzeń) zostaje wyznaczony przez partię do udziału w programie TVP Info „Niebezpieczne związki”.
– Jednak, i to jest nasze oświadczenie redakcyjne, z powodów merytorycznych i etycznych redakcja podjęła decyzję o niezapraszaniu do naszego programu człowieka, który zniszczył media publiczne w Polsce. Nie godzimy się na udzielanie głosu osobie, która przekształciła TVP w propagandową tubę jednej partii, nie godzimy się na łamanie etycznych, moralnych i merytorycznych norm w polskim dziennikarstwie. Uważamy, że gdyby Jacek Kurski zajął równorzędne miejsce z innymi gośćmi w dzisiejszej dyskusji, byłby to policzek dla wolności mediów i tych, którzy o tę wolność walczyli – czyta oświadczenie na antenie TVP Info Dorota Wysocka-Schnepf, gospodyni programu, dziennikarka, którą w 2016 roku Kurski zwolnił za wywiad z Jarosławem Kaczyńskim (prezes skarżył się po nim w „Do Rzeczy”, że to było zawstydzanie synka).
Dlaczego Jacek Kurski przegrał wybory do europarlamentu?
Czy to jak wyglądała TVP w czasach Kurskiego – agresywna krytyka opozycji, polaryzowanie społeczeństwa i często serwowanie wątpliwej jakości rozrywki zamiast kultury – spowodowało, że wyborcy PiS nie zagłosowali na Kurskiego?
– Ja uważam, że Polacy są narodem mądrym, a klęska Kurskiego to była racjonalna decyzja wyborców – podkreśla Wieliński.
– Jedna sprawa to – wyborcy odrzucili w tych wyborach spadochroniarzy [Kurski był już posłem PE w latach 2008-2014 – przyp. J.D.]. Przepadł Karol Karski, Róża Tuhn. Druga sprawa – to obrzydliwa postać. Z sondaży przedwyborczych wynikało, że Jacek Kurski nie budzi sympatii ludzi [z majowego sondażu dla GW wynikało, że 65 proc. wybierających się na wybory uważało, że nie powinien kandydować – przyp. J.D.], więc chyba kojarzyli go z zakłamaną telewizją, po prostu nie kupowali go jako kandydata na posła. To dużo mówi o percepcji tego, co PiS wyprawiało w mediach. Może ludzie oglądali TV PiS, ale wiedzieli, że to jest po prostu złe, że to jest nieprawda – komentuje wicenaczelny “GW”.
W wyborców PiS wierzy też Klaudiusz Slezak: – Telewizja pod wodzą Jacka Kurskiego urągała wszelkim standardom, co przecież widzieli też wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, którzy nawet jeśli nie zgadzają się z poglądami Donalda Tuska, to nie akceptowali ciągłego ataku na niego – zaznacza.
Czarnek -Wnuk również podkreśla, że zwolennicy PiS nie akceptowali „telewizji Kurskiego”. – Na losy Jacka Kurskiego w wyborach do europarlamentu wpłynęło przede wszystkim to, co były już prezes TVP uczynił z telewizją publiczną. Jego działania spotykały się z silnymi głosami sprzeciwu sporej części polskiego społeczeństwa, ale nawet zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, łącznie z niektórymi politykami tej partii, nie popierali stylu, w jakim Jacek Kurski zarządzał telewizją. Wybory do europarlamentu pokazały, że zwolennicy PiS byli w stanie zaakceptować kandydatury skazanych Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, ale byłego prezesa TVP już nie – zaznacza medioznawczyni i dodaje, że znaczenie miała też nieobecność w polityce w ostatnich latach.
Wieliński zgadza się, że długa nieobecność była kolejnym powodem porażki byłego szefa TVP. – Po trzecie Jacka Kurskiego jednak w polskiej polityce kawał czasu nie było, bo go w 2022 roku skasowali z TVP. Rok spędził w Stanach, próbował wrócić jako felietonista Rzeczpospolitej, ale to się nie udało i zostało skrytykowane. Po prostu nie było go na miejscu, nie robił polityki, nie pojawiał się i został błyskawicznie zapomniany. To pokazuje, jak krótka jest pamięć wyborców, nie tylko PiS, ale ogólnie – podkreśla Wieliński.
Slezak zaznacza, że nie ma jednej przyczyny porażki Jacka Kurskiego. – Po pierwsze – jest postacią kontrowersyjną nawet dla konserwatywnych wyborców, którzy zapewne pamiętają mu unieważnienie małżeństwa po 20 latach i ponowny ślub kościelny. Do tego wyjazd do Waszyngtonu, do Banku Światowego, gdzie został wysłany, żeby zarabiać duże pieniądze. To też nie mogło się podobać. Po drugie – Jacek Kurski nie zbudował w kampanii żadnego pozytywnego przekazu wokół siebie. Nie opowiedział swojej historii na nowo. Nie dał się poznać swoim wyborcom jako człowiek, który coś dla nich załatwi. Jego kampania wyborcza, wbrew temu, że sam siebie przedstawia jako spec od kampanii, była wyjątkowo marna. Jacek Kurski postawił na formaty, które sam promował w TVP, czyli koncert Zenka Martyniuka, zamiast skupić się np. na mediach społecznościowych. Postawili na nie – przecież zdecydowanie mniej rozpoznawali – Jacek Ozdoba i Daniel Milewski i to przyniosło im rezultaty. Ozdoba dostał się do europarlamentu – podkreśla.
Monika Kaczmarek-Śliwińska nie jest zaskoczona porażką Kurskiego. – Klęska Jacka Kurskiego w wyborach do europarlamentu była przewidywalna. Badania opinii publicznej pokazywały niechęć elektoratu do w ogóle pomysłu startu Kurskiego, a spore negatywne zamieszanie medialne wokół jego osoby też nie było dobrym znakiem. Start Jacka Kurskiego budził niechęć zarówno wśród elektoratu, jak i samych członków partii. Stąd próby grania w kampanii znanymi mu i sprawdzonymi wcześniej sposobami nie dały rady – podkreśla.
Ile zarobił Jacek Kurski?
Techniki Jacka Kurskiego, które mogą predestynować go do taktycznych zadań w PiS, dobrze pokazuje wywiad Bogdana Rymanowskiego – sprzed miesiąca w Radiu Zet.
– Czy TVP za czasów prezesa Kurskiego była obiektywna, tak, czy nie? – pyta Rymanowski.
– Tak – odpowiada Kurski.
To samo powie podczas tego wywiadu jeszcze wiele razy – w różnych odsłonach. Z powagą przy tym przekonując, że za jego rządów obowiązywał pluralizm mediów, bo Polacy mieli wybór – między „pisowską” telewizją publiczną a prywatnymi stacjami.
Myśląc o dalszej drodze Kurskiego, warto brać pod uwagę jego zmiłowanie do zadań dobrze płatnych. W TVP, gdzie był prezesem od 2016 do 2022 roku – z krótką przerwą tuż po wybuchu pandemii – zarobił 4,6 mln zł (600 tys. zł z etatu, 4 mln zł z umów cywilno-prawnych). Do Banku Światowego trafił w grudniu 2022 roku, pracę zakończył w styczniu 2024 roku, miesięcznie zarabiał w tym okresie ok. 80 tys. zł netto. Oprócz pensji otrzymywał składkę na emeryturę (łącznie ok. 200 tys. zł).
Start w wyborach też był szansą na dobre pieniądze – miesięczne zarobki europosła to ok. 43 tys. zł brutto (przez pięć lat to 2,5 mln zł brutto – 1,8 mln zł netto). Unijna emerytura po dwóch kadencjach to 12 tys. zł netto.