Były gospodarz „Wiadomości” wycofał akt oskarżenia

Opisano, jak pobił partnerkę

Michał Adamczyk w studiu „Wiadomości”

Michał Adamczyk, w ostatnich latach jeden z prowadzących główne wydanie „Wiadomości” i szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, wycofał prywatny akt oskarżenia przeciw Mateuszowi Baczyńskiemu. Baczyński opisał, że ponad dwie dekady temu Adamczyk był oskarżony o pobicie partnerki, a sąd uznał go za winnego.

W prywatnym akcie oskarżenia, z art. 212 Kodeksu karnego dotyczącego zniesławienia, Michał Adamczyk stwierdził, że wskutek artykułu Mateusza Baczyńskiego został narażony na „poniżenie w opinii publicznej oraz utratę zaufania publicznego potrzebnego do zajmowania stanowiska dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz wykonywania zawodu dziennikarza”. Jak podał portal Goniec, do którego Mateusz Baczyński przeszedł pod koniec ub.r. z Onetu, Adamczyk wycofał akt oskarżenia krótko przed pierwszą rozprawą sądową.

Wcześniej adwokaci byłego gospodarza „Wiadomości” kilka razy proponowali Baczyńskiemu ugodę, którą ten odrzucał. – Nie mam wątpliwości, że mój artykuł powstał w zgodzie ze wszystkim dziennikarskimi standardami, więc nie wyobrażałem sobie, że miałbym za cokolwiek Michała Adamczyka przepraszać – uzasadnił.

Skoro prywatny akt oskarżenia został wycofany, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa umorzył sprawę.

Michał Adamczyk był oskarżony o pobicie partnerki

Na początku września ub.r. Mateusz Baczyński na portalu Onet.pl opisał, że wieloletni dziennikarz Telewizji Polskiej, Michał Adamczyk ponad 20 lat temu został oskarżony przez prokuraturę o pobicie i grożenie swojej kochance. Szczegółowo zrelacjonowano zeznania kobiety i wyjaśnienia złożone przez Adamczyka.

Według relacji portalu dziennikarz usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności osobistej kobiety, stosowania gróźb pozbawienia życia, znieważenia słowami wulgarnymi oraz wielokrotnego grożenia popełnieniem przestępstw na szkodę ofiary lub jej rodziny. Sąd w styczniu 2002 roku warunkowo umorzył sprawę, wyznaczając Adamczykowi dwuletni okres próby i nakazując wpłatę 1,5 tys. zł na fundację Daj Szansę. Jako powód takiej decyzji wskazano m.in. wcześniejszą niekaralność.

W dniu publikacji artykułu Michał Adamczyk zapewnił w oświadczeniu, że „czyny opisane w artykue „nie miały miejsca”. – Pracując na stanowisku dyrektora TAI jestem narażony na ataki, ale w tym przypadku Onet brutalnie wchodzi w moją sferę prywatną i uderza w moich bliskich. Podjąłem już działania prawne wobec autora tekstu oraz portalu Onet – opisał. Zaznaczył, że złożył wniosek o urlop i oddał się do dyspozycji zarządu Telewizji Polskiej.

Michał Adamczyk w TVP ponad 20 lat

W czasie opisanego przez Onet śledztwa prokuratorskiego Michał Adamczyk był gdańskim reporterem TVN. Ze stacją rozstał się na początku 2001 roku, przeszedł do Telewizji Puls, powiązanej wówczas z zakonem franciszkanów.

Pod koniec 2001 roku zaczął pracę w Telewizji Polskiej. Przez kilka lat był reporterem i gospodarzem krótszych wydań „Wiadomości”, a do jesieni 2004 roku – także głównego wydania. Przez rok prowadził program reporterski „Na celowniku” w TVP1, przez kilka miesięcy „Teleexpress”, a w latach 2006-2009 był korespondentem TVP w Brukseli.

Potem był m.in. gospodarzem serwisów informacyjnych i programu „Godzina po godzinie” w TVP Info, znów prowadził krótsze „Wiadomości” oraz współprowadził „Kawę czy herbatę”.

W styczniu 2016 roku, w ramach ogromnych zmian w „Wiadomościach” po mianowaniu Jacka Kurskiego prezesem TVP, Adamczyk został jednym z gospodarzy głównego wydania programu. Potem zaczął prowadzić też cotygodniowy magazyn „Strefa starcia” w TVP Info. Pod koniec kwietnia ub.r. Michał Adamczyk został powołany przez prezesa TVP na dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, odpowiadającej za wszystkie treści informacyjne i publicystyczne w kanałach TVP. Zastąpił na stanowisku Jarosława Olechowskiego.

Na przełomie ub. i br., zaraz po zmiana władz Telewizji Polskiej, nadawca pożegnał się z Mcihałem Adamczykiem, tak samo jak z wieloma innymi menedżerami i dziennikarzami z pionu informacyjno-publicystycznego. Adamczyk, a także byli wicedyrektorzy TAI Marcin Tulicki i Samuel Pereira, zostali zwolnieni dyscyplinarnie, a TVP w pozwie domaga się od nich 1,3 mln odszkodowania za to, że do pierwszej połowy stycznia pozostawali w siedzibie TAI.