Klęska w wyborach do PE nie zatopi Jacka Kurskiego

„Jeszcze o nim usłyszymy”

Jacek Kurski w wyborach do europarlamentu poniósł klęskę. Były prezes TVP zdobył zaledwie nieco ponad 32 tys. głosów

Wyborcy odrzucili kandydaturę Jacka Kurskiego do Parlamentu Europejskiego, bo wiele osób, nawet głosujących na Prawo i Sprawiedliwość, nie zaakceptowało zniszczenia przez niego telewizji publicznej i uczynienia z niej partyjnej tuby propagandowej. To jednak nie koniec Jacka Kurskiego w przestrzeni publicznej. Będzie potrzebny prezesowi PiS do brutalnych rozgrywek – uważają dziennikarze i eksperci zajmujący się tematyką polityczną.

Po karierze w TVP Jacek Kurski został przez Jarosława Kaczyńskiego wysłany do Banku Światowego, skąd nowy rząd odwołał go w 2023 roku. Wystartował w wyborach do europarlamentu, ale wynik, jaki uzyskał, okazał się klęską.

Czuchnowski: „Jacek Kurski znowu wypłynie”

Kurski startował z dobrego, drugiego miejsca na liście na Mazowszu. Były prezes TVP zdobył zaledwie nieco ponad 32 tys. głosów. To wynik nie tylko gorszy od Adama Bielana, który startował z pierwszego miejsca na tej samej liście (90 690 głosów), ale także od trzeciej Marii Koc (46 147 głosów), czwartej Anny Kwiecień (33 916 głosów), piątego Jacka Ozdoby (54 327 głosów) i dziesiątego Daniela Milewskiego (50 592 głosy).

– Po tych wynikach widać, że Kurskiego odrzuciła spora część elektoratu PiS – analizuje Wojciech Czuchnowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”.

– W normalnej sytuacji powiedziałbym, że Kurski nigdy i nigdzie nie zostanie już wykorzystany, bo sięganie po niego to jest automatyczna kompromitacja tego, kto chce mu powierzyć jakieś zadania. Od lat jednak sytuacja wokół nas nie jest normalna i możemy się spodziewać, że Kurski znowu wypłynie – dodaje Czuchnowski.

Kurski bronią specjalną Jarosława Kaczyńskiego

Dariusz Ćwiklak, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek Polska”, zwraca uwagę na elastyczność Kurskiego, która nieraz pomagała mu już przetrwać trudniejsze dla niego okresy. – Dzięki temu potrafi on wydobyć się z największych opresji. Gdy sytuacja tego wymaga, odgrywa polityka, wiernego współpracownika prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale gdy trzeba było udawać prezesa TVP, też to robił – stwierdza Ćwiklak.

– Gdy Kurski uważał, że korzystne będzie dla niego wystąpienie z PiS, to wystąpił, a gdy uznał, że lepiej dla niego będzie wrócić do PiS, to wrócił i to na kolanach. Myślę, że jeżeli prezes uzna, że Kurski będzie na przykład dobrym dyrektorem programowym TV Republika, to Kurski podejmie się tego zadania. Myślę, że w najbliższej przyszłości prezes Kaczyński będzie chciał mieć Kurskiego przy sobie, zwłaszcza jako broń specjalną w zbliżającej się kampanii przed wyborami prezydenckimi – dodaje zastępca redaktora naczelnego „Newsweek Polska”.

– Jacek Kurski będzie wykorzystywany przez Kaczyńskiego do najcięższych robót w kampanii prezydenckiej – uważa Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego i wizerunku. – Zbliżająca się kampania prezydencka będzie niezwykle brutalna. Kurski będzie w niej przydatny z powodu swoich cech – takich jak brak poczucia wstydu oraz bezwzględność i brak skrupułów. Potrafi być też arogancki, a nawet chamski. Kurski przyda się Kaczyńskiemu również dlatego, że Kaczyński lubi wykorzystywać ludzi lekko przetrąconych. Natomiast Kurski będzie dodatkowo zmotywowany, bo będzie chciał się zemścić na „ciemnym ludzie”, który go nie kupił w wyborach do Parlamentu Europejskiego – puentuje Oczkoś.