Ponad cztery lata temu dostawa płytek ceramicznych, która miała być zapłatą za promocję ich producenta, zamiast do siedziby TVP3 Warszawa trafiła do mieszkania córki Anny Rajewskiej, szefowej działu marketingu, reklamy i promocji stacji. Telewizja Polska prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, potępia zachowanie Rajewskiej i zastanawia się nad zawiadomieniem prokuratury.
Dostawa płytek gresowych – 94 sztuki różnych modeli, ważące prawie trzy tony i pokrywające ponad 160 metrów kwadratowych – została zamówiona przez Telewizję Polską w listopadzie 2019 roku. Umowę w lutym 2020 roku w imieniu nadawcy podpisali ówczesny szef TVP3 Warszawa Rafał Kotomski i kierująca w stacji działem marketingu, reklamy i promocji Anna Rajewska. Płytki miały być częścią wyremontowanych toalet w siedzibie stacji w centrum Warszawy.
Towar wyceniono na 47,5 tys. zł brutto, przy czym TVP miała zapłacić za niego barterem: emitując spoty promujące producenta płytek (billboardy sponsorskie przez osiem tygodni przy prognozie pogody i serwisie sportowym). Reklamy nie ukazały się jednak na antenie TVP3 Warszawa, wobec czego producent upomniał się o zapłatę.
Według ustaleń Onetu jesienią 2022 roku sprawa trafiła do dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego, który pełnił też wtedy obowiązki dyrektora TVP3 Warszawa, a te skierował ją do działającego w strukturach Telewizji Polskiej biura audytu i kontroli wewnętrznej.
W toku wyjaśnień okazało się, że płytek w ogóle nie przywieziono do siedziby TVP3 Warszawa, tylko do mieszkania będącego biurem firmy, której współwłaścicielem i prezesem był współpracownik stacji, a zameldowana była córka Anny Rajewskiej, także pracująca wtedy w kanale. Anna Rajewska stwierdziła, że nie wie, dlaczego w dokumentacji wpisała taki adres dostawy płytek, przekonywała, że nie wie, gdzie dokładnie jest położone to mieszkanie. Sugerowała, że płytki mogły zostać przekazane w ramach akcji pomocowej dziennikarce TVP, której dom spłonął (przy czym do pożaru doszło w marcu 2021 roku). Menedżerka twierdziła, że nie wie, kto dokonał odbioru dostawy płytek, chociaż treści z jej profili społecznościowych wskazywały, że zna te osoby.
Telewizja Polska wyjaśnia też inną sprawę z udziałem Anny Rajewskiej: zamówienie drogiej porcelany, która ostatecznie nie dotarła do siedziby nadawcy. Rajewska zapytana przez Onet stwierdziła, że nie może wypowiadać się w mediach, i odesłała dziennikarzy do rzecznika prasowego TVP.
TVP rozważy zawiadomienie prokuratury
Dział komunikacji korporacyjnej Telewizji Polskiej, odpowiadając na pytania Onetu, ocenił, że obie umowy zawarte przez Annę Rajewską, „to kolejny, jaskrawy przykład patologii, które miały miejsce w TVP za prezesury Jacka Kurskiego i władzy jego najbliższych współpracowników”, a opisane czyny „noszą znamiona przywłaszczenia sobie mienia TVP i działania na szkodę spółki”.
Nadawca stwierdził, że prowadzi wewnętrzne postępowania wyjaśniające dotycząc obu spraw i rozważy skierowanie ich do prokuratury. – Telewizja Polska zdecydowanie potępia zachowanie Anny Rajewskiej w tej sprawie. Na dzień dzisiejszy formalnie pozostaje ona pracownikiem TVP – zaznaczono.
Spółka skrytykowała przy okazji Jarosława Olechowskiego, który według niej „zaniechał wyjaśnienia tej sprawy”. – Za czasów Jarosława Olechowskiego Biuro Audytu TVP przeprowadziło postępowanie weryfikacyjne, którego wnioski dawały podstawy do wszczęcia przynajmniej postępowania dyscyplinarnego wobec Anny Rajewskiej, jednak Jarosław Olechowski nic w tej sprawie nie zrobił. Sprawa w oczywisty sposób obciąża również jego. Towar nie został odzyskany, póki co nikt nie poniósł konsekwencji w tej sprawie – wyliczyła.
Jarosław Olechowski, który z Telewizją Polską pożegnał się wiosną ub.r., a od lutego br. jest szefem wydawców w TV Republika, nie zgadza się z zarzutami pod jego adresem. – Dział Komunikacji Korporacyjnej neoTVP ordynarnie kłamie. Jak tylko dotarły do mnie informacje wskazujące na nieprawidłowości w TVP Warszawa natychmiast zawiadomiłem Dział Audytu i Kontroli Wewnętrznej. Wystąpiłem też o dyscyplinarne zwolnienie A.Rajewskiej. Sprawa była w toku, kiedy zostałem odwołany z funkcji – stwierdził na platformie X.