O wieloletnim szefie informacji RMF FM Marku Balawajderze głośno zrobiło się pod koniec października 2023 roku. Krzysztof Boczek w serwisie OKO.press ujawnił m.in., że: „Żona szefa informacji RMF FM Marka Balawajdra jest dyrektorką w czeskiej spółce córce Orlenu. Płocki koncern i jego prezes brylują w radiu, a do RMF płynie kasa ze spółek Skarbu Państwa”.
Jeden z dziennikarzy RMF FM, cytowany przez OKO.press, komentował: „Nie pamiętam żadnej większej afery odkrytej przez nas. Ostatnio to chyba, gdy pisaliśmy o wyborach kopertowych. Jeśli są, to lajtowe rzeczy, typu podkomisja się nie zebrała ani razu w trakcie kadencji”. I dalej „Pracownicy przekonują, że niektóre głośne tematy są w RMF traktowane po macoszemu. Przykład? Sprawa pani Joanny z Krakowa, którą policja potraktowała jak przestępczynię, bo zażyła tabletkę poronną” – pisało OKO.press.
Grupa RMF odpierała zarzuty OKO.press, zarzucając mu manipulację. Podała, że wszystkie spółki Orlenu wydały w jej stacjach w 2021 roku 3,8 mln zł, a w 2022 roku – 3,9 mln zł, co stanowiło 1,1 proc. jej wpływów reklamowych. „Dla porównania wydatki spółek Orlenu w latach poprzedzających rządy PiS i prezesa Obajtka w Orlenie stanowiły w 2013 r. 0,95 proc. przychodów Grupy RMF, a w 2014 r. 1 proc.”. Choć Boczek pisał o samym RMF FM.
Prezes Grupy RMF Kazimierz Gródek w tekście zamieszczonym w serwisie Rmf24.pl zwracał uwagę, że artykuł OKO.press „ochoczo podjęły media, przede wszystkim te związane z konkurencyjną stacją radiową”. Przekonywał, że dziennikarze OKO.press „zestawili dane cennikowe dot. wydatków Orlenu z jednostkowym sprawozdaniem RMF, aby wywołać wrażenie, że ponad 20 proc. przychodów RMF pochodzi z Grupy Orlen”.
Krzysztof Boczek pod koniec tekstu o RMF FM napisał o podejrzeniach mobbingu w stacji: „Od lata 2023 w RMF FM toczy się postępowanie antymobbingowe – słyszymy od naszych rozmówców. Grupa RMF właśnie potwierdziła to oficjalnie. Według naszych informatorów najwięcej zarzutów pada wobec Marka Balawajdra”.
NIEPOTWIERDZONY MOBBING
Do końca marca nad sprawą rzekomego mobbingu w RMF w mediach zaległa cisza. Ale wcześniej, bo na początku lutego 2024 roku, Grupa RMF poinformowała o zakończeniu postępowania dotyczącego Marka Balawajdera. „Wyniki postępowania wskazują, że nie potwierdziły się zarzuty mobbingu w rozumieniu kodeksu pracy. Miały jednak miejsce zachowania, które zostały uznane za naruszenie naszego kodeksu postępowania. W związku z tym dotychczasowy Dyrektor działu Informacji Pan Marek Balawajder i Zarząd Radia RMF FM uznali, iż dotychczasowa formuła współpracy wyczerpała się, wobec czego postanowiono o jej zakończeniu” – napisano w komunikacie.
Jeden z dziennikarzy RMF FM skomentował na gorąco dla „Presserwisu”: „Trudno było sobie wyobrazić, że skończy się inaczej. Wydaje mi się, że zespół przyjmie to rozmaicie. Są bowiem tacy, którzy uważają, że sprawy w ogóle nie było”.
Były dziennikarz RMF FM dziś przyznaje: – Od początku byliśmy przekonani, że formalnie nikt mobbingu nie stwierdzi, bo to otworzyłoby drogę do ewentualnych pozwów o odszkodowanie.
Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu, był jednym z nielicznych szefów, którzy to skomentowali: „Firma powinna powiedzieć jasno, jakie zasady zostały złamane, co spowodowało, że rozstanie było konieczne” – mówił „Presserwisowi”. „Wiemy, że mobbingu nie było – co zatem się stało na tyle poważnego, że z RMF odeszła jedna z kluczowych osób? Brak tego wyjaśnienia pozostawia miejsce do spekulacji i powoduje, że nad Balawajderem zebrały się czarne chmury. Samej stacji też to nie pomaga” – dodawał.
ONET O „SZOKUJĄCYCH KULISACH”
Pięciomiesięczne milczenie mediów mainstreamowych na temat stosunków pracy w RMF FM przerwał Paweł Czernich w Onecie. W opublikowanym 25 marca 2024 roku artykule cytował relacje byłych już, anonimowych dziennikarzy rozgłośni. „W 2012 r. robiliśmy nagranie w gabinecie, w którym był spory pogłos. Faktycznie nie było to najlepszej jakości. Przed emisją programu zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał: »K…a, ty tam pojechałaś robić nagranie czy laskę?!«, „Innym razem powiedział do mnie: »będziecie zap…lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu«”. „Jedna rzecz to incydentalne historie, kiedy Marek opieprzył, ale o wiele gorsze było systemowe wdeptywanie ludzi w ziemię i obniżanie ich poczucia własnej wartości”, „Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy Marek obrażał innych ludzi, mówiąc o nich” – to tylko niektóre z ich opowieści.
Rozmówcy Onetu wskazywali również, że „problem nie dotyczy tylko Balawajdera, ale też Tadeusza Sołtysa, prezesa stacji”.
Cytowana przez portal dawna dziennikarka radia opowiadała, że rzekomo jego nastawienie do niej zmieniło się po tym, gdy obracała w żart jego „jednoznaczne aluzje”. Tadeusz Sołtys – poproszony przez „Press” – nie chce jednak komentować publikacji Onetu.
Inne media szybko zaczęły cytować i przekazywać dalej rewelacje Onetu. Pudelek pisał: „Media donoszą o skandalicznych kulisach pracy w RMF FM. Pracownicy skarżą się na mobbing”; Portal i.pl: „Szokujące praktyki w RMF FM? Dziennikarze oskarżają szefów o mobbing i molestowanie”; Interia: „Skandaliczne kulisy pracy w RMF FM. Pracownicy przerywają milczenie”; najdalej poszło Tok FM: „Mobbing w RMF. Tak Balawajder miał znęcać się nad pracownikami”.
Tekst komentowali też dziennikarze. Eliza Michalik napisała na platformie X: „Taki »problem« jak RMF ma wiele polskich redakcji. Także te główne, które dziś sprawę RMF »ujawniają« i z oburzeniem komentują. Jest zmowa milczenia wokół tego, jak traktuje się w Polsce dziennikarzy, a przecież to jedna z przyczyn, dla których dziennikarstwo się degeneruje”.
„Ostry atak RASP, a konkretnie Onetu, na RMF FM” – wieszczył Rafał Ziemkiewicz. I dodawał: „Lewicowo-liberalna kra topnieje, miejsca coraz mniej, dotychczasowi sojusznicy zaczynają się spychać”.
Z kolei dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz zwracał uwagę: „Dzisiejszy tekst @pawelczernich o stosunkach panujących w RMF FM definitywnie kończy chyba gdybania o tym, że jeden z jego antybohaterów miałby odnaleźć się jako dyrektor gabinetu politycznego jednego z najważniejszych ministrów obecnego rządu?”. Podobno chodziło o MON.
POD NAZWISKIEM
Krytycy w tekście Onetu wypowiadali się anonimowo, ale niektóre osoby broniące szefów RMF FM nie boją się mówić pod nazwiskiem.
Piotr Bułakowski, olsztyński korespondent RMF FM, broni Marka Balawajdera: – Marek jest profesjonalistą w swoim fachu i myślę, że z jego odejścia najbardziej cieszyć może się konkurencja RMF FM. Według mnie żaden szef, wydawca czy reporter nie jest bezbłędny. Wszyscy jesteśmy ludźmi, robimy newsy, a to często stresująca praca, pod presją – dodaje. Bułakowski pytany o rzekomy mobbing, odpowiada: – Mnie żadna taka sytuacja nigdy nie spotkała. Czy mieliśmy ostre, męskie rozmowy? Oczywiście, że tak, ale nie odbierałem tego jako ataku personalnego na mnie. Dziennikarstwo newsowe jest pełne różnych emocji.
Podobnie uważa Mateusz Chłystun, członek warszawskiego newsroomu, który obserwował konflikt między dziennikarzami z Warszawy, a wydawcami z krakowskiego kopca Kopciuszki. – Dla mnie to było zaskoczenie. Byłem świadkiem kilku sytuacji, kiedy koleżanki i koledzy reagowali nieadekwatnie do sytuacji podczas rozmowy z Kopcem przy porannym raporcie, czyli dyskusji o tematach, którymi będziemy się zajmować – stwierdza Chłystun.
On oraz korespondent RMF FM z Wielkiej Brytanii Bogdan Frymorgen zamieścili jeszcze w poniedziałek 25 marca br. w swoich mediach społecznościowych Oświadczenie w sprawie „kłamliwego artykułu Onet.pl”. Niepodpisany przez nikogo tekst głosił m.in.: „To kolejny materiał bazujący na informacjach przekazanych dziennikarzowi przez anonimowych, byłych pracowników naszego radia, których zachowania w relacjach z innymi członkami zespołu od dawna budziły wątpliwości”. To samo oświadczenie udostępnili też m.in. Piotr Bułakowski, korespondent z Poznania Beniamin Piłat i wicedyrektorka programowa Iwona Bołdak.
„Ciekawe, że nikt się nie podpisał pod oświadczeniem w obronie Marka Balawajdera” – skomentował na platformie X reporter Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Z kolei pracujący w RMF FM warszawscy reporterzy Tomasz Skory i Maciej Sztykiel odcięli się oświadczenia: „Kim jesteście »my«? Znam kogoś? Czy może jestem też autorem?” – pytał Skory. Sztykiel komentował: „Szanowni, ponieważ pytacie w listach, to odpowiadam, że nie mam nic wspólnego z tym oświadczeniem. Dowiedziałem się o nim, jak większość warszawskiej redakcji, z internetu”.
Szefów RMF FM bronił też Robert Mazurek, autor „Porannej rozmowy w RMF FM”. „Takiej mieszaniny manipulacji, półprawd i zwykłych kłamstw nie widziałem dawno” – skomentował na platformie X Mazurek. „Balawajder pracował 24 godziny na dobę i zawsze najwięcej wymagał od siebie, był lojalny do przesady nie tylko wobec firmy, ale i wobec swoich podwładnych. Ale jego w tej firmie już nie ma, chcecie linczu, by już nigdy i nigdzie pracy nie znalazł? O to chodzi?” – napisał Mazurek i dodał: „Może zdradzę wstydliwą tajemnicę, ale tak, obaj panowie przeklinają i to jest ów wyjątek w tekście Onetu (…). Przy czym Sołtys, nawet gdy przeklina, pozostaje jednym z najbardziej szarmanckich facetów, jakich znam”.
A Przemysław Skowron, współprowadzący „Wstawaj, szkoda dnia” w RMF FM, napisał: „To nie jest dziennikarstwo, tylko próba zniszczenia redakcyjnego zespołu – manipulacje, ćwierćprawdy, przekłamania i ci anonimowi byli pracownicy. Anonimowi i tak pięknie wpasowani w tezę…”.
***
To tylko fragment tekstu Macieja Kozielskiego. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”.