Rynek dystrybucji prasy zdominuje Kolporter

"Nie spodziewam się katastrofy"

Ruch przestał dostarczać prasę do punktów sprzedaży na początku maja tego roku

– To dla nas kataklizm. Po likwidacji segmentu dystrybucji prasy w Ruchu spodziewamy się tąpnięcia sprzedaży naszego tygodnika o 10 proc. – alarmuje Jerzy Domański, redaktor naczelny tygodnika „Przegląd”. Jednak inni wydawcy mają więcej nadziei – a to dzięki aktywnej postawie Kolportera, który przejął kanały dystrybucji obsługiwane wcześniej przez Ruch.

Ruch przestał dostarczać prasę do punktów sprzedaży na początku maja tego roku. – Powstał chaos, ponieważ dysponował wypracowanymi przez dziesięciolecia kanałami dystrybucji – mówi Jerzy Domański. – Odbierał nasz nakład z drukarni w Wyszkowie (Mazowieckie) w piątki, a tygodnik trafiał do punktów sprzedaży w poniedziałki. Teraz organizujemy odbiór w soboty i nie zawsze uda się ze wszystkim zdążyć – zauważa.

Orlen chce „efektywnie prowadzić biznes”

Ruch rozprowadzał ok. 4 tys. egz. „Przeglądu”. – Myślę, że stracimy połowę tej liczby z powodu zakłócenia w dostawach do punktów obsługiwanych przez Ruch. Po tym jak ta firma wycofała się z dystrybucji prasy na ogólnopolskim rynku, pozostały tylko Kolporter i Garmond Press. Dla nas oznacza to, że jesteśmy skazami na Kolportera, bo Garmond nie płacił nam podczas kryzysu pandemicznego i nie kontynuujemy współpracy – dodaje.

Jerzy Domański zaznacza, że Garmond Press stara się utrzymywać dobre relacje z rządzącymi. – Garmond dostał kontrakt na dostawę prasy do placówek pocztowych. Nas tam nie ma. A w małych miejscowościach poczty są czasem jedynym miejscem z dostępną prasą. Kanał dystrybucji prasy pocztą wprawdzie teoretycznie istnieje, ale bywa, że listonosze dostarczają przesyłkę z tygodniowym opóźnieniem, co wywołuje zrozumiałą irytację naszych czytelników – mówi Jerzy Domański.

Redaktor naczelny „Przeglądu” miał nadzieję, że zmiana rządu będzie oznaczać nowe otwarcie w polityce dotyczącej mediów. – Jako Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej apelowaliśmy do ministra aktywów państwowych, by rozważył wprowadzenie planu pomocowego dla Ruchu – mówi Domański. – Nasze pismo zostało odesłane do Orlenu (główny udziałowiec Ruchu). A ten odpowiedział, że koncentruje się na efektywnym prowadzeniu biznesu.

„Jako Grupa nastawiona na efektywne prowadzenie biznesu, odpowiedzialny rozwój i osiąganie dobrych wyników finansowych z korzyścią dla akcjonariuszy, nie mogliśmy pomijać faktu coraz trudniejszych warunków na rynku prasy, na którym odnotowuje się spadki” – napisał Orlen do Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. – „Jest to stała tendencja, która przekładała się na rentowność prowadzonego biznesu i oznaczała konieczność podjęcia działań. Poprzedziły je wnikliwe analizy, które potwierdziły, że w związku z rozwojem digitalizacji i znaczenia prasy cyfrowej, systematycznie zmniejsza się zainteresowanie klientów prasą tradycyjną, a tym samym opłacalność segmentu kolportażu. W efekcie podjęta została decyzja o jego wygaszeniu”.

Dyrektor wydawniczy Polityki nie spodziewa się katastrofy

Piotr Zmelonek, dyrektor wydawniczy Polityki, podkreśla, że skutki wycofania się Ruchu z dystrybucji prasy będą znane w połowie czerwca.

– Aby je oszacować, musimy dokładnie przeanalizować wyniki majowe – mówi. – Nie spodziewam się katastrofy. Zdecydowaną większość punktów obsługiwanych przez Ruch przejął Kolporter. Ta firma dostarcza prasę m.in. do dyskontów, jak Dino czy Stokrotka, których liczba w małych i średnich miejscowościach stale rośnie – mówi Piotr Zmelonek. – Naturalnie, istnieje pewne zagrożenie, że Kolporter zdominuje rynek dystrybucji prasy i zacznie stosować praktyki monopolistyczne. Ale na razie nic takiego się nie dzieje: ta firma kolporterska nie zwiększa marż, zwiększa liczbę obsługiwanych punktów i promuje prasę – dodaje.

Zbigniew Benbenek, główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej Grupy ZPR Media, zwraca uwagę na zmianę struktury punktów sprzedaży prasy, polegającą na zastąpieniu tradycyjnych kiosków stojakami z gazetami w sklepach sieciowych Żabka w miastach czy w Dino i Stokrotkach w mniejszych miejscowościach.

– Sieciówki podtrzymują sprzedaż, ale narzucają nam relatywnie wysokie marże sięgające czasem 30 proc. – Ale najważniejsze, by powstrzymać spadki sprzedaży. Powinno w tym pomóc państwo, m.in. dotując dystrybucję prasy do małych miejscowości. Izba Wydawców Pracy pracuje nad konkretnymi rozwiązaniami w tym zakresie – dodaje Zbigniew Benbenek.