Rezygnacja przez Tomasza Sekielskiego z funkcji naczelnego „Newsweek Polska” zaskoczyła branżę. Zdaniem ekspertów pytanych prze Wirtualnemedia.pl za jego niemal dwuletnich rządów tygodnik utrzymywał dobry poziom. – Uratował to pismo i ma swoje miejsce na półce polskiej prasy – uważa Bogusław Chrabota.
Tomasz Sekielski po niecałych dwóch latach zrezygnował z funkcji naczelnego tygodnika „Newsweek Polska”. Od maja p.o. redaktorem naczelnym będzie Michał Szadkowski, jego dotychczasowy zastępca. Firma zapowiedziała jednak, że na to stanowisko ruszy rekrutacja.
W opublikowanym w czwartek komunikacie Sekielski zaznaczył, że decyzję podjął „z powodów osobistych”. Dziennikarz w dalszym ciągu będzie związany z wydawnictwem – jako prowadzący podcast „Naczelni” (z Bartoszem Węglarczykiem, szefem Onetu) i realizując projekty specjalne.
„Zrobiliśmy razem wiele fajnych okładek i świetny serwis internetowy. Zajmowaliśmy się ważnymi tematami, opisywaliśmy kulisy funkcjonowania państwa PiS, ujawniliśmy aferę Collegium Humanum, pokazywaliśmy, jak zmienia się polskie społeczeństwo. Pomogliśmy naszym dziennikarzom i dziennikarkom się rozwijać, stworzyliśmy świetne miejsce do pracy” – napisał Szadkowski.
Tomasz Sekielski odchodzi z “Newsweeka”. Bez drugiego dna
O zaskoczeniu mówi medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Adam Szynol. – Choćby dlatego, że stosunkowo niedługo był na tym stanowisku, a jego przyjściu towarzyszyły gorące okoliczności. Nagłe odejście Tomasza Lisa i poszukiwania kogoś, kto mógłby go zastąpić. I Sekielski, który nie budził większych wątpliwości, ze to odpowiednia osoba na to stanowisko – przypomina. – W związku z tym jego odejście na pewno zastanawia. Jeżeli jednak podaje się powody osobiste, to pewnie takie są. Trudno doszukiwać się drugiego dna, bo raczej nikomu w macierzystym tytule nie podpadł – dodaje.
Szynol zastanawia się jednak, czy nie chodzi o nową pracę. – W dzisiejszych okolicznościach myślałbym o próbie transferu do Telewizji Polskiej na dobre stanowisko. To redaktor z dużym doświadczeniem, przejęcie go do swojego medium będzie z pewnością wartością dodaną. O tym jednak przekonamy się pewnie dopiero za kilka tygodni – przewiduje.
– Oczywiście, że to zaskoczenie, bo nie było znaków na niebie i ziemi, że do czegoś takiego mogłoby dojść – uważa również Robert Feluś, obecnie wykładowca Uniwersytetu SWPS, a w przeszłości redaktor naczelny „Faktu”, WP SportoweFakty i „Wprost”.
– Kiedy Tomek wybierany był na naczelnego „Newsweeka” zastanawiałem się jednak, czy to najlepszy pomysł, w sensie organizacyjnym. Bo Tomek to dziennikarz najwyższej próby, ale czy to wystarczy, żeby zarządzać naprawdę dużą redakcją? – pyta Feluś. – Z tego co wiem, to „Seki” nie miał wcześniej na swojej drodze zawodowej menadżerskich doświadczeń. A w praktyce nie ma gwarancji, że najlepszy dziennikarz automatycznie musi być doskonałym naczelnym. To tak jak w szpitalu. Najlepszy lekarz najczęściej nie jest dobrym dyrektorem – mówi były naczelny „Faktu”.
Bez fajerwerków
Mimo to dwuletnie rządy Sekielskiego w tygodniku ocenia pozytywnie. Choć z zastrzeżeniem. – Myślałem, że „Newsweek” pod jego wodzą będzie miał więcej tematów, o których się będzie mówiło. Spodziewałem się większej liczby dużych, soczystych historii. Co nie znaczy, że ich nie było! Liczyłem jednak na więcej – powtarza Feluś.
Podobne zdanie ma Adam Szynol. – To dobra kadencja, uspokoił przede wszystkim nastroje, wyciszył mniejszy lub większy kryzys wizerunkowy redakcji. Jeśli redaktor naczelny odchodzi trochę w niesławie i hałasie medialnym, zawsze jest to jakiś kryzys. Redakcja za Sekielskiego pracowała dobrze, udało się jej utrzymać wysoką sprzedaż, szczególnie biorąc pod uwagę realia rynku papierowej prasy – zaznacza.
– Może nie było fajerwerków, bomby, o której wszyscy mówili – zastanawia się medioznawca. – Trudno powiedzieć, że za Sekielskim będzie ciągnąć się sława, że dokonał tam nie wiadomo czego, ale dla redakcji, zespołu i całego tygodnika był to dobry czas. Choć pozbawiony wystrzałowych dokonań – powtarza Szynol.
– Tomek wykonał zadanie, dziwię się, że tak się to skończyło: szybko i w nieprzewidziany sposób – ocenia Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” i wiceprezes Izby Wydawców Prasy. – Zrobił to, co miał do zrobienia, postawił na nogi „Newsweeka”, jest to dobry tygodnik. Inny niż był za czasów Lisa, ale nie gorszy. Mnie bardziej pasuje – dodaje.
Zdaniem Chraboty Sekielski był jednym z niewielu ludzi w branży, którzy mają doświadczenie, pozycję, poglądy i niezależność, aby „pociągnąć to, co robił Lis”. – To oczywiście inny format tygodnika, Tomek postawił na dziennikarstwo śledcze, które mieściło się w jego DNA. Poszedł w dobrą stronę. Uratował to pismo i ma swoje miejsce na półce polskiej prasy. Nie zmienił mocno „Newsweeka”, choć wymienił choćby komentatorów czy felietonistów. Doszło do wzrostu sprzedaży wydania papierowego, to należy mu zaliczyć jako osobisty sukces – podkreśla naczelny „Rzeczpospolitej”.
Według danych Polskich Badań Czytelnictwa w czwartym kwartale ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 64 536 egz., o 11,1 proc. więcej niż przed rokiem.
Bez zmian
Kto powinien zająć miejsce Sekielskiego? – Musi to być ktoś o podobnym poglądzie na rzeczywistość i media – mówi Bogusław Chrabota. – Nie ma w spektrum polskiej prasy miejsca na eksperymenty. Zmieniając w kompletnie różne strony formułę tygodnika zabito papierowy „Wprost”. Ale zawodowcy w RASP do tego nie dopuszczą. Jedyną szansą, żeby pismo przetrwało i utrzymało swój poziom jest kontynuacja Lisa i Sekielskiego, kontynuacja tego samego profilu ideowego – dodaje Chrabota.
Adam Szynol wprost życzy „Newsweekowi” drugiego Sekielskiego. – Bo uspokoić w takim czasie i utrzymać, a nawet lekko podnieść sprzedaż drukowanego tytułu, to jest osiągnięcie. Życzyłbym im kogoś pokroju Sekielskiego, natomiast trudno znaleźć drugą taką osobę. A chyba nie ma też na rynku liderów charyzmatycznych w typie Tomasza Lisa. I takich ludzi dziś się już nie szuka. Charyzmatyczni redaktorzy lubią przyciągać kłopoty. Rządzą mocniejszą ręką, z tym wiązać się mogą pewne kłopoty – uważa medioznawca.
Robert Feluś uważa, że chybiony jest ogłoszony przez wydawcę pomysł konkursu na naczelnego. – Dają sygnał, że w redakcji Newsweeka nie widzą nikogo z „papierami” na bycie nowym naczelnym. To słaby komunikat dla zespołu. Ja bym zaczął od szukania we własnych szeregach. Do konkursu zgłasza się zwyczajowo wiele osób, które myślą, że w plecaku mają buławę wodza, a tam pusto – twierdzi były naczelny „Faktu”.
– Wydawca powinien wiedzieć, kogo chce mieć za naczelnego i do tej osoby zgłosić się bezpośrednio. Szkoda prądu na konkurs, na który przyjdzie kilkadziesiąt ofert, z których zdecydowana większość to raczej żart – mówi Feluś.
Jak mówi wykładowca SWPS, to awans wewnętrzny zawsze jest dobrze postrzegany w samej redakcji. – Pokazuje, że ona dorobiła się kogoś, że stawiamy na swoich ludzi. Szukanie na zewnątrz może skończyć się operacją, jaką kilka lat temu przeprowadziła Wirtualna Polska – przypomina.
– Długie miesiące szukała naczelnego. W końcu złowiono grubą rybę z dobrym nazwiskiem. No, tylko że świeżo namaszczony szef zwiał z pracy po kilku tygodniach. I naczelnym został Piotr Mieśnik, który był p.o. przez kilka miesięcy. Jak się czuł, kiedy faktycznie zarządzał redakcją, a firma szukała i szukała kogoś w domyśle lepszego na jego miejsce? – pyta były naczelny „Faktu”. – Zresztą po odejściu Piotrka właściciele WP już nie „cudowali”, tylko wybrali na szefa redakcji Pawła Kapustę, doskonałego dziennikarza, który pracował tam od wielu lat i który miał też okazje, by sprawdzić się jako menadżer – dodaje Feluś.
Tomasz Sekielski w TVN, TVP i własnym kanale YT
Tomasz Sekielski jest dziennikarzem, reporterem, twórcą filmów dokumentalnych i autorem książek. Zdobywca najważniejszych nagród dziennikarskich i telewizyjnych w kraju. W latach 1997–2006 był reporterem „Faktów TVN”. Był także gospodarzem piątkowych wydań programu „Kropka nad i”. Od 2003 wraz z Andrzejem Morozowskim prowadził audycję „Kuluary”, codzienny program „Prześwietlenie” i „Teraz my!”. W TVN24 stworzył „Czarno na białym”.
Od października 2012 do stycznia 2015 był gospodarzem poranków w Radiu Tok FM. Od stycznia 2013 do czerwca 2016 współpracował z TVP, gdzie prowadził autorski program „Po prostu”. Był także gospodarzem „Woronicza 17” w TVP Info. Pisał dla tygodników Newsweek i Wprost. W listopadzie 2018 roku dołączył do zespołu prowadzących program „Onet Rano”.
Od kilku lat Tomasz Sekielski razem ze swoim bratem Markiem tworzy projekt internetowy. Zrealizowali kilka filmów dokumentalnych (o pedofilii w Kościele i aferze SKOK Wołomin), zarządzają kanałem youtube’owym, na którym emitowane są programu publicystyczne.