Wydawcy mediów lokalnych podkreślają w oświadczeniu, że ich SGL „od lat sprzeciwia się wszelkim próbom ingerencji w wolność słowa w Polsce”, a taki charakter – ich zdaniem – noszą działania przewodniczącego KRRiT wobec telewizji TVN 24, Radia Zet, Radia Tok FM, które noszą znamiona nękania i tłumienia krytyki prasowej.
Ograniczyć politykom wpływ na media
„Stosowanie kar administracyjnych wobec redakcji, egzekwowanie ich przed decyzją sądu drugiej instancji, taśmowe wytaczanie redakcjom pozwów czy lawinowe zakładanie mediów samorządowych zawsze mają jeden cel – ograniczenie, a docelowo podporządkowanie debaty publicznej politykom. Bez wolnych i niezależnych mediów nie ma szansy na zdrową demokrację zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym” – czytamy w oświadczeniu.
Wydawcy podkreślają, że nadszedł czas, by ograniczyć politykom wpływ na media. „Media kontrolowane przez polityków nigdy nie są mediami wolnymi. Solidaryzując się z kolegami z telewizji TVN 24, Radia Tok FM, Radia Zet apelujemy o zakaz prowadzenia mediów przez samorządy i wszelkie podmioty zależne od władzy publicznej w Polsce. Nie może przewodniczący KRRiT, prezes Orlenu czy dowolny wójt lub burmistrz stawiać się w roli nadredaktora, mówiącego niezależnym redakcjom co wolno, a czego nie” – napisali wydawcy zrzeszeni w SGL.
We wtorek Maciej Świrski w Radiu Wnet zarzucił mediom komercyjnym, że wpłynęły na wynik ostatnich wyborów parlamentarnych, w wyniku których Prawo i Sprawiedliwość utraciło władzę. „A wynik tych wyborów w mojej ocenie jest wynikiem gigantycznej operacji manipulacyjnej opinią publiczną. No i teraz następuje spłata tych zobowiązań wobec mediów komercyjnych (zmiana władz w mediach publicznych – przyp. red.), które po prostu tę operację przeprowadziły” – mówił Świrski. Dodał, że „to co się dzieje w tej chwili, to wojna trzeciego pokolenia UB z trzecim pokoleniem Armii Krajowej”.