Zakłócano emisję Radia Maryja

KRRiT pisze o Rosji i 10 kwietnia

Ojciec Tadeusz Rydzyk,

Na początku kwietnia występowały problemy z odbiorem naziemnym Radia Maryja. Powodem były zakłócenia przekazu satelitarnego stacji, który jest wysyłany do nadajników UKF-FM. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała, że źródło zakłóceń zlokalizowano w okolicach Swietłogorska w obwodzie królewieckim.

Do pierwszego zakłócenia Radia Maryja doszło w środę 3 kwietnia w godzinach wieczornych. – Potwierdzamy, że 3.04.2024 doszło do zakłócenia sygnału Radia Maryja na satelicie Eutelsat, który następnie jest przekazywany na nasze nadajniki UKF w Polsce. W trakcie „Rozmów Niedokończonych” słuchacze byli odcięci od naszego przekazu przez około 45 min – opisano na profilach społecznościowych Radia Maryja.

Kilka dni później sytuacja się powtórzyła. – Technicy podnieśli znacznie moc nadawczą, jednak w niektórych miejscach nadal mogą występować chwilowe przerwy w odbiorze – poinformował nadawca. Komunikat w tej sprawie wydała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. – „Sygnał Radia Maryja (…) prawdopodobnie od kilku dni jest zagłuszany silnym sygnałem satelitarnym. Według dotychczasowych ustaleń źródło zagłuszenia nie znajduje się na terenie Polski. Sprawa jest już badana przez międzynarodową organizację Eutelsat IGO, we współpracy z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji” – można było w nim przeczytać.

Zagłuszanie zabronione prawem międzynarodowym

Sekretarz wykonawczy IGO Eutelsat przesłał informacje o wynikach dochodzenia przewodniczącemu KRRiT. – Biorąc pod uwagę charakter nośników zakłócających, można stwierdzić, że zakłócenie to jest celowym zagłuszaniem zabronionym przez Artykuł 15.1 Regulaminu Radiokomunikacyjnego Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU RR 15.1) – zauważył.

Zakłócenia mają być prowadzone z terytorium Rosji. – Za pomocą geolokalizacji zmierzono dokładną pozycję geograficzną źródła zakłóceń na 20,1374 na wschód (długość geograficzna) i 54,9583 na północ (szerokość geograficzna), tj. na północnym wybrzeżu Bałtyku w obwodzie kaliningradzkim – stwierdził sekretarz wykonawczy IGO Eutelsat.

Operator satelitarny Eutelsat jest firmą francuską, dlatego KRRiT liczy na podjęcie stosownych kroków przez tamtejszego regulatora. – W związku z powyższym, Sekretarz Wykonawczy IGO EUTELSAT zwrócił się do francuskiego regulatora częstotliwości ANFR (Agence nationale des fréguences) o skontaktowanie się z odpowiednim organem Federacji Rosyjskiej w celu pilnego zbadania źródła wyżej opisanych emisji i podjęcia niezbędnych środków w celu zaprzestania szkodliwych zakłóceń i zapobieżenia ich wystąpieniu w przyszłości. KRRiT oczekuje na informacje na temat działań podjętych przez rosyjskie władze ds. częstotliwości – poinformowała KRRiT w komunikacie. Podkreśliła, że chodzi o wydarzenia z 10 kwietnia br.

W zeszłym roku rosyjskie platformy satelitarne Trikolor, Telecard, NTV-Plus i MTS mierzyły się z szeregiem zakłóceń z Ukrainy. Przyniosło im to znaczące straty. – Sądząc po sile promieniowania interferencyjnego, po stronie ukraińskiej do jego wytworzenia używa się anten o średnicy 12 metrów lub nawet 32 metrów – ocenił w rozmowie z Comnews.ru specjalista od cyberbezpieczeństwa, który pragnął zachować anonimowość. Jesienią ub.r. zagłuszenia transmisji m.in. propagandowych kanałów Kremla ustały. Pomogło m.in. przestawienie anten z pozycji orbitalnej 36°E na 56°E.

Rosjanie rozważali zakłócanie innych krajów

Latem 2023 roku rosyjskie media informowały, że w odwecie za zakłócanie rosyjskich kanałów, Moskwa może zawiesić udział w umowach międzynarodowych, które regulują podział częstotliwości w regionach przygranicznych.

Dziennik „Izwiestia” poinformował, że Rada Federacji pracuje nad projektem, który umożliwi Rosji odpowiedź na takie działania. – Wśród możliwych środków, które zapewnią stabilną transmisję telewizyjną w pobliżu granic, jest zawieszenie wykonywania umów międzynarodowych z nieprzyjaznymi krajami o wspólnym wykorzystaniu częstotliwości radiowych – można przeczytać w projekcie, do którego dotarła „Izwiestia”.

Czy Emitel ma plan na wypadek zagłuszeń czy dodatkowych emisji z obwodu królewieckiego? – Emitel będzie działać zgodnie z decyzjami administracyjnymi Prezesa UKE obowiązującymi w obszarze wykorzystania częstotliwości oraz obowiązującymi umowami z nadawcami. Do pojawiających się tego typu doniesień medialnych podchodzimy ze spokojem i apelujemy o niewłączanie się w kampanię dezinformacyjną, która ma na celu wywołanie niepokojów społecznych – zapewniała wówczas w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Agnieszka Sobucka, p.o. dyrektora biura marketingu i komunikacji, rzecznik prasowy Emitela, operatora multipleksów naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce.

Także Urząd Komunikacji Elektronicznej studził nastroje. – UKE nie posiada informacji dotyczących potencjalnego wystąpienia Rosji z zawartych umów międzynarodowych ani informacji o zakłóceniach polskich stacji przez urządzenia pracujące na terytorium Rosji. Sposób działania w przypadku wystąpienia zakłóceń na terytorium Polski, spowodowanych działaniami podjętymi przez inne państwo, regulują przepisy ujęte w prawie międzynarodowym. To na nich będziemy opierać się w razie wystąpienia tego typu sytuacji – zapowiadała w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Klaudia Kieliszczyk, główny specjalista w wydziale komunikacji biura prezesa UKE.