Joanna Kurska pozwała Tomasza Sekielskiego i Piotra Krysiaka

Domaga się 50 tys. zł

Joanna Kurska

Joanna Kurska złożyła pozew przeciw naczelnemu „Newsweeka” Tomaszowi Sekielskiemu i dziennikarzowi Piotrowi Krysiakowi, w którego tekście znalazła się informacja, że Kurska miała otrzymać łapówkę. Domaga się od nich przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia.

W artykule opublikowanym przez „Newsweeka” na początku marca br. producent telewizyjny Ryszard Krajewski opowiedział o wręczeniu łapówki w kwocie pół miliona złotych osobom z dawnego kierownictwa TVP. Wśród wymienionych przez producenta osób pojawiła się Joanna Kurska. Krajewski mówił „Newsweeku”, że łapówka związana była z programem „Va banque”.

„Edyta Podleś przyszła do mojego mieszkania, które mieściło się nad oddziałem mojego banku. Chwilę wcześniej wypłaciłem pół miliona złotych. Nie było tego dużo – 10 plików po 100 banknotów pięćsetzłotowych. Dałem jej, mówiąc tylko, by nikomu nie przekazywała pieniędzy, dopóki nie podpiszę umowy z TVP na »Va banque«” – mówił producent, wymieniając kolejne nazwiska: “Na pewno pieniądze dostał Tomasz Klimek. Podejrzewam, że drugą osobą była Joanna Klimek (dziś Kurska – przyp. red.). Tym, który się wycofał, był moim zdaniem Stanisław Bortkiewicz” (ówczesny szef biura spraw korporacyjnych w TVP).

Początkowo łapówka miała wynieść 500 tys. zł i tyle Krajewski miał wręczyć Podleś, ale po kilku dniach, w czasie których spotkał się z Bortkiewiczem w innej sprawie, zmniejszono ją do 350 tys. zł, przedstawicielka TVP zażądała wymiany banknotów (żeby nie były same pięćsetki).

W artykule „Newsweek Polska” szczegółowo opisano przebieg sprawy, cytując m.in. SMS-y wymieniane przez Krajewskiego z Podleś i Stanisławem Bortkiewiczem.

W drugiej połowie lutego 2022 roku prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Ryszard Krajewski zeznał, że nie wręczył łapówki. – Panie redaktorze, ja bałem się jak diabli. Popełniłem przestępstwo razem z nimi, chcąc ratować swoją spółkę i pracujących w niej ludzi – tłumaczy „Newsweekowi”.

Kurska: nigdy nie wzięłam łapówki

Joanna Kurska jeszcze w dniu publikacji odniosła się do sprawy na swoim profilu instagramowym. – Oświadczam, że nigdy nie wzięłam od nikogo żadnej łapówki. Nie znam Krajewskiego, nie wiem, jak wygląda (przekonam się dopiero w sądzie), ale wiem, że to nie Krajewski zawiadomił prokuraturę teraz, tylko mój mąż zrobił to wobec Krajewskiego już 3 lata temu – stwierdziła.

Teraz żona Jacka Kurskiego złożyła w warszawskim Sadzie Okręgowym pozew. Domaga się zamieszczenia w tygodniku „Newsweek Polska” przeprosin za „naruszenie jej dóbr osobistych, a w szczególności dobrego imienia, czci i godności w artykule Vabank za pół miliona łapówki”.

„Oświadczamy, że w przedmiotowym artykule zostały zawarte bezpodstawne i niezgodne z prawdą informacje na temat Pani Joanny Kurski. Nieprawdą jest, że Pani Joanna Kurska pobierała jakiejkolwiek łapówki” – ma głosić oświadczenie, które zgodnie z pozwem mają zamieścić Tomasz Sekielski i Piotr Krysiak. Dalej w nim mamy przeczytać: „Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu bezpodstawnego naruszenia dobrego imienia, czci oraz godności Pani Joanny Kurskiej oraz wprowadzenia odbiorców w błąd”.

Poza przeprosinami Kurska domaga się od pozwanych zadośćuczynienia w kwocie 50 tys. zł.

TVP zażądała od Kurskiej usunięcia wpisu

Joanna Kurska tuż po publikacji materiału „Newsweeka” zasugerowała, że mogą za nim stać obecne władze Telewizji Polskiej. Jak stwierdziła: „Teraz uzurpatorzy z TVP, którzy za wszelką cenę próbują zdyskredytować poprzednie kierownictwo, najwyraźniej targują się z szantażystą, że jeśli chce produkować dla TVP, to musi fałszywie zeznawać w prokuraturze przeciw nim”.

Kilka dni później likwidator TVP Daniel Gorgosz zażądał od Joanny Kurskiej usunięcia wpisu na Instagramie, opublikowania oświadczenia zawierającego stwierdzenie o nieprawdziwości informacji zawartych w tamtym wpisie, przeprosin zgodnych z treścią zawartą w wystosowanym piśmie oraz wpłaty na rzecz WOŚP w kwocie 100 tys. zł.