Rada Mediów Narodowych (RMN) zbierze się w najbliższy wtorek, aby procedować nad przyjęciem sprawozdania z zeszłorocznej działalności. – Po postawieniu mediów publicznych w stan likwidacji dalsze funkcjonowanie Rady stało się bezcelowe i generuje niepotrzebne koszty na utrzymanie biura w centrum Warszawy – mówi Marek Rutka, członek RMN z ramienia Lewicy. Inną ocenę przedstawia Krzysztof Czabański, szef Rady. – Mimo bezprawnych ingerencji ministra Sienkiewicza w media publiczne zachowaliśmy prawo do wyznaczania składów rad nadzorczych w rozgłośniach regionalnych Polskiego Radia i rad programowych mediów publicznych. Jesteśmy potrzebni – mówi.
Jak informuje Krzysztof Czabański, projekt sprawozdania z działalności Rady Mediów Narodowych wysłał pozostałym członkom RMN.
– Kluczowe znaczenie w projekcie stanowiska ma krytyka decyzji ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, który wyznaczył osoby do zarządzania mediami publicznymi – mówi Krzysztof Czabański. – O tym, że złamał prawo, świadczą m.in. postanowienia sądów rejestrowych, które odmówiły wpisania prezesów i likwidatorów z nadania szefa resortu kultury – dodaje.
Projekt stanowiska zostanie poddany głosowaniu. W pięcioosobowej Radzie Mediów Narodowych dominują osoby z rekomendacji PiS: Piotr Babinetz, Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka.
– Można spodziewać się, że członkowie rady z rekomendacji lewicy (Robert Kwiatkowski i Marek Rutka – red.) będą głosować przeciw i swoje zdanie odrębne zgłoszą podczas posiedzeń komisji sejmowych – mówi przewodniczący RMN.
Sprawozdanie RMN z działalności w 2023 roku trafi do Sejmu w formie informacji. Posłowie odniosą się do niej w głosowaniu. – Jeśli ją odrzucą, nie ma to istotnych konsekwencji dla dalszego funkcjonowania Rady – mówi Krzysztof Czabański.
Obecni członkowie RMN z rekomendacji PiS zostali wybrani w lipcu 2022 roku na sześcioletnią kadencję. To oznacza, że mimo utraty władzy przez partię Jarosława Kaczyńskiego, mają pracować w Radzie aż do 2028 roku.
– Ustawę o Radzie Mediów Narodowych zdominowany przez PiS Sejm przyjął niemal wyłącznie po to, aby delegować osoby do zarządzania mediami publicznymi – mówi Marek Rutka. – Gdy media te zostały postawione w stan likwidacji, jej dalsze istnienie stało się bezcelowe.
Rutka przypomina, że na potrzeby Rady kancelaria Sejmu wynajęła ponad 100-metrowy lokal w Al. Ujazdowskich, czyli prestiżowej lokalizacji. Biuro RMN zatrudnia prawnika, kierowniczkę, sekretarkę. Członkom Rady wypłaca diety. Wszystko to kosztuje podatnika 1,1 mln zł rocznie.
Marek Rutka podkreśla, że podczas spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą zaproponował likwidację RMN i skrócenie kadencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która w nowym składzie dostałaby prawo do wyłaniania władz mediów publicznych. – Rzecz jasna, to wymagałoby zmiany ustawy. Prezydent Duda odniósł się do tej propozycji z dużym zainteresowaniem – mówi.
– Słyszałem o różnych pomysłach na zmianę ustaw medialnych, ale żaden projekt na biurko prezydenta nie trafił – odpowiada Czabański. – I najpewniej nie trafi, bo sytuacja, w której mediami można zarządzać ręcznie, jest wygodna dla koalicji rządzącej – dodaje.
Krzysztof Czabański zdecydowanie sprzeciwia się koncepcji likwidacji RMN.
– Minister Sienkiewicz nie odważył się na odwołanie rad nadzorczych regionalnych rozgłośni Polskiego Radia, które działają w formie odrębnych spółek Skarbu Państwa. Rada wciąż ma prawo do wyznaczania osób, które nadzorują działania likwidatorów rozgłośni – mówi przewodniczący RMN. – Jako Rada wyznaczamy też osoby do rad programowych, do których kompetencji należy m.in. zatwierdzanie planów finansowo-programowych. To istotne działania świadczące o tym, że RMN powinna dalej działać – pointuje.