Jędrzej Lipski, redaktor naczelny “Dziennika Zachodniego” widnieje na liście kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do rady miasta w Jastrzębiu-Zdroju. – Czyli po prostu niczego już nie ukrywa, jest wyznawcą tej partii. Powinien zrezygnować z funkcji – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prof. Adam Szynol.
Jędrzej Lipski rozpoczął pracę w „Dzienniku Zachodnim” po tym, jak Orlen kupił grupę wydawniczą Polska Press – w czerwcu 2021 roku. Został zastępcą redaktora naczelnego. W lutym 2023 roku, po awansie redaktora naczelnego Grzegorza Gajdy na stanowisko dyrektora działu wsparcia sprzedaży i dyrektora działu realizacji projektów w Polska Press Grupie, Lipski objął stanowisko szefa redakcji.
W przeszłości pracował już w redakcji „Dziennika Zachodniego” jako dziennikarz. Związany był też z TVP jako wicedyrektor kanału TVP Historia. W 2019 roku został uhonorowany Krzyżem Wolności i Solidarności, jest członkiem zarządu oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Katowicach oraz rady programowej Polskiego Radia.
W poniedziałek, podczas oficjalnego rozpoczęcia kampanii PiS Jędrzej Lipski został przedstawiony jako kandydat partii do rady miasta w Jastrzębiu-Zdroju.
Jędrzej Lipski powinien zrezygnować z funkcji w “Dzienniku Zachodnim”?
Prof. Adam Szynol z Uniwersytetu Wrocławskiego mówi wprost, że nie jest dobre bycie redaktorem naczelnym i udział w wyborach. Start z listy PiS komentuje: – Czyli po prostu niczego już nie ukrywa, jest wyznawcą tej partii. Jest to dziwne, w kilku wymiarach. Po pierwsze nie jest żadną lokomotywą, bo ósme miejsce to tzw. niebiorące. Do tego dość dwuznaczne jest, że pozostaje redaktorem naczelnym – zaznacza medioznawca w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
– Jestem pewien, że za kilka dni on to stanowisko straci [18 marca stanowisko prezesa zarządu Polska Press obejmie Zenon Nowak – przyp. red.], ale choćby ze względów proceduralnych, dla czystości intencji, sam powinien zrezygnować z funkcji – odejść albo zawiesić funkcję w spółce – zaznacza medioznawca.
Szynol dodaje, że start Lipskiego z ósmego miejsca, może pokazywać „krótką ławkę” działaczy PiS w regionach. – W perspektywie mamy wybory do parlamentu i te osoby najbardziej j rozpoznawalne wiedzą, że dużo bezpieczniej i owocniej, również w sensie finansowym, jest załapać się na jakieś dobre miejsce do Europarlamentu, niż ryzykować w wyborach samorządowych. W przypadku Lipskiego to sytuacja: szukam następnej, bezpiecznej przystani – podsumowuje.
Biuro prasowe Polska Press nie odpowiedziało na pytanie, czy ich redaktorzy naczelni mogą kandydować w wyborach. Ze skrzynki Jędrzeja Lipskiego otrzymaliśmy informację, że do końca marca przebywa na urlopie.