Cenna pozycja dla medioznawców, pomoc dla studentów – z takimi opiniami spotkał się „Leksykon terminów medialnych”. W jego redakcji naukowej znaleźli się profesorowie Kazimierz Wolny-Zmorzyński, Krystyna Doktorowicz, Paweł Płaneta i Ryszard Filas, jednak koordynatorów i autorów poszczególnych bloków tematycznych i haseł jest zdecydowanie więcej. Do pracy nad leksykonem zasiedli również dziennikarze z różnych opcji politycznych i społecznych.
Prace trwały blisko trzy lata. Leksykon liczy ponad 3000 haseł, pod każdym z nich umieszczona jest bibliografia polska i obca. Łącznie zawiera 2890 haseł definicyjnych oraz 115 eseistycznych udostępnionych w dwóch tomach przez Wydawnictwo Adam Marszałek. Zgodnie z tytułem opracowanie zawiera alfabetycznie ułożony zbiór istotnych dla funkcjonowania mediów terminów, opatrzonych krótkimi komentarzami wyjaśniającymi.
– I już potrzebuje aneksu – mówi „Presserwisowi” prof. Krystyna Doktorowicz, jedna z redaktorek naukowych leksykonu. – Chodzi o hasła związane ze sztuczną inteligencją, której wybuchowy rozwój przypadł na czas naszej pracy nad leksykonem.
Jak dodaje, wobec rozwoju mediów na publikację powinno się patrzeć jako na podstawę, do której dość często będą pojawiały się aktualizujące aneksy.
Leksykon zjednoczył medioznawców ze wszystkich stron sceny politycznej. – Przy doborze autorów nie kierowaliśmy się polityką – zaznacza Krystyna Doktorowicz. – Patrzyliśmy na wiedzę i kompetencje w środowiskach medialnych w całej Polsce. To prawda, że podział polityczny przebiega w poprzek środowiska, ale tu udało nam się ten podział pominąć.
„Leksykon terminów medialnych” nie służy wyłącznie naukowcom, jego zawartość wprost nawiązuje do słownika użytkowników mediów. – Ta terminologia medioznawcza po prostu wchodzi w nasze życie – mówi Krystyna Doktorowicz.
Całość leksykonu można pobrać ze strony wydawnictwa.