Agnieszkę Romaszewską z Telewizji Polskiej i stanowiska dyrektorki TV Biełsat zwalniano przez dwa dni. Relacjonuje, że TVP proponowała jej lepsze warunki odejścia w zamian za milczenie. Nowym szefem Biełsatu ma być jej dotychczasowy zastępca Aleksy Dzikawicki. Dziennikarze stacji mówią, że to dobry wybór, ale obawiają się o przyszłość swoją i Biełsatu.
– Odwołanie Agnieszki Romaszewskiej z Biełsatu to błąd. Łukaszenka będzie zachwycony – uważa Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”, od lat angażujący się we współpracę z niezależnymi dziennikarzami na Białorusi.
Zakaz wypowiadania się o zwolnieniu
Agnieszka Romaszewska relacjonuje, że prawnicy reprezentujący kierownictwo TVP w likwidacji rozmawiali z nią o odejściu z TVP już w poniedziałek wieczorem. Początkowo mieli proponować rozwiązanie umowy na jej prośbę.
– Za bardzo nie uzasadniali decyzji, dlaczego mam odejść – mówi w rozmowie z „Presserwisem” Agnieszka Romaszewska. – Zrozumiałam, że skoro nie podoba mi się zmniejszony budżet Biełsatu, to mam zrezygnować. Obiecywali, że zapewnią mi rozwiązanie umowy na dobrych warunkach, z porządną odprawą. W warunkach rozstania wpisali, że mam zakaz wypowiadania się o zwolnieniu z TVP. Zakwestionowałam ten wpis. Zakaz wypowiadania się najpierw miał mnie obowiązywać przez trzy lata, a później zaproponowali, że mogą skrócić ten okres do roku. Odpowiedziałam, że mnie to nie satysfakcjonuje, bo zamierzam wypowiedzieć się jeszcze tego samego dnia. W odpowiedzi na to wręczyli mi wypowiedzenie – dodaje Romaszewska.
W wypowiedzeniu, które dostała, jako powody zwolnienia wpisano brak należytej dbałości o dobro pracodawcy i jego dobre imię; odmowę podjęcia działań zleconych przez pracodawcę, mających na celu dostosowanie działalności Biełsatu do posiadanych środków finansowych pochodzących z budżetu państwa; negowanie działań podjętych przez pracodawcę.
Ostatnio Agnieszka Romaszewska protestowała przeciwko obcięciu budżetu Biełsatu – MSZ przeznaczyło dla tej stacji na 2024 rok 40 mln zł, co oznacza zmniejszenie puli prawie o połowę w porównaniu z 2023 rokiem.
– Przecież ja oficjalnie nie dostałam jeszcze żadnego budżetu na Biełsat (40 mln zł zostało wpisane w dokumentach Ministerstwa Spraw Zagranicznych – przyp. red.). Nie mogłam więc niczego akceptować lub nie, bo nikt ze mną nie rozmawiał na temat budżetu – mówi Romaszewska.
Romaszewska: „Stacja ma zostać rozkawałkowana”
W wydanym przez TVP oświadczeniu napisano, że „zmiany wynikają z prac prowadzonych nad nowym modelem kanałów zagranicznych TVP, które finansowane są przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Zakładają one synergię, wykorzystywanie oraz rozwój osiągnięć każdej z anten. W ostatnich latach budżet TV Biełsat wzrósł z 30 milionów w 2018 roku do 90 mln planowanych na rok 2024. Zwiększenie finansowania wynikało m.in. z planów wydzielenia się kanału ze struktur TVP, co ułatwiałoby pozyskiwanie środków zewnętrznych. Proces ten nie został jednak przeprowadzony. MSZ nie zatwierdziło dofinansowania w bieżącym roku na planowanym przez antenę poziomie”.
Agnieszka Romaszewska uważa, że chodzi o łączenie części elementów Biełsatu z TVP World. – Niektórzy nie rozumieją, że Biełsat nie jest medium przekazującym informacje za granicę o tym, co się dzieje w Polsce, ale docieranie z informacjami do społeczeństw na Wschodzie, na przykład w Rosji czy na Białorusi, gdzie praktycznie nie ma już niezależnych mediów. To zupełnie co innego niż to, co ma robić TVP World – tłumaczy Romaszewska.
Odchodząca dyrektorka Biełsatu, informując na Facebooku o swoim zwolnieniu, napisała także: „Stacja ma zostać rozkawałkowana czyli programy rosyjskojęzyczne mają prawdopodobnie przejść docelowo do TVP World. To według mnie wielki błąd i zasadnicze złamanie tworzonej przez lata koncepcji. Biełsat miał sens i służył Polsce jako stacja skierowana na wschód w obecnej trudnej i wręcz niebezpiecznej sytuacji międzynarodowej”.
Aleksy Dzikawicki, który obecnie pełni obowiązki szefa TV Biełsat, pytany przez „Presserwis” o przyszłość stacji i czy ktoś z TVP rozmawiał z nim na ten temat, przysłał SMS: „Nic nie wiem w tej chwili, przepraszam”.
„Agnieszkę potraktowano jak śmieci”
Dziennikarze TV Biełsat obawiają się o przyszłość stacji i swoją. Nie spodobało się im, że nikt ich nie poinformował o zwolnieniu Agnieszki Romaszewskiej i dowiedzieli się o tym z jej wpisu na Facebooku. – To dużo mówi o komunikacji z zespołem, niestety – zauważa dziennikarka TV Biełsat (nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem).
I dodaje: – Biełsat jest jednym z najbardziej popularnych projektów TVP. Obecne władze traktują nasze redakcje jako coś zupełnie niewartego wsparcia, a nawet komunikowania się z nami. Wielu z nas poświęciło bardzo dużo, żeby pracować właśnie w tej stacji, wiele osób naraziło się tym na odpowiedzialność karną w swoich krajach. Uważamy, że Agnieszkę potraktowano jak śmieci, bo przez dwa miesiące nie znaleziono czasu, żeby z nią porozmawiać. Z tego co wiemy, nikt z nią nie rozmawiał ani w TVP, ani w MSZ, tylko postawiono ją przez faktem dokonanym i wyrzucono – mówi „Presserwisowi”.
Zespół Biełsatu z pewną ulgą przyjął natomiast informację, że obowiązki szefa ma pełnić Białorusin Aleksy Dzikawicki. – On dobrze zna zespół i specyfikę stacji. Na pewno jest to lepsze niż jakaś osoba z zewnątrz przysłana tylko po to, by zmienić Agnieszkę – mówi dziennikarz Biełsatu.
Agnieszka Romaszewska pracowała w TVP od 1992 roku. Była szefową reporterów i zastępczynią szefa „Wiadomości” TVP. Później zajmowała w TVP stanowiska reporterki krajowej, wydawczyni „Wiadomości”, a także m.in. wydawała katolicki magazyn informacyjny „Czasy”.
W 2007 roku Romaszewska zorganizowała i uruchomiła TV Biełsat, który najpierw był kanałem z niezależnymi informacjami dla społeczeństwa białoruskiego.
TV Biełsat rozpoznawalną marką
Agnieszkę Romaszewską już zwalniano ze stanowiska szefowej Biełsatu – w marcu 2009 roku przez p.o. prezesa TVP Piotra Farfała. Decyzja była krytykowana przez wielu dziennikarzy i opinię publiczną. Po tygodniu Romaszewska została przywrócona na funkcję dyrektorki TV Biełsat.
Niekiedy zarzucano jej, że z TV Biełsat zrobiła swój folwark, w którym rządziła niepodzielnie uważając, że skoro ona wymyśliła i uruchomiła tę stację, to tylko ona może mieć na nią wpływ. Jednak nawet krytycy Romaszewskiej, którzy znają realia panujące na Białorusi czy w Rosji, przyznają, że udało się jej stworzyć rozpoznawalną tam markę medium przekazującego rzetelne informacje.
– To, że Agnieszka Romaszewska upomina się o pieniądze, nie może być powodem jej zwolnienia, na miły Bóg – stwierdza Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”. – Wiem, że budowała Biełsat, tak jak to się robi w TVP, czyli bez liczenia się z pieniędzmi, ale z tym można byłoby sobie poradzić. Wprowadzić reformy, przycisnąć ją do oszczędzania, ale nie wyrzucać. Poza tym martwię się o Białorusinów, którzy mimo grożących im represji pracują w Biełsacie. Romaszewska jaka była, taka była, ale chroniła ich i otaczała opieką, często całe rodziny – dodaje Jurecki.
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” również uważa, że zwolnienie Romaszewskiej nie było konieczne. – Domyślam się, że w tle jest spór o środki finansowe. Rozumiem, że budżety w nowej sytuacji się weryfikuje. Co do samej osoby Agnieszki Romaszewskiej, nigdy nie stawiałem sobie pytań o jej kompetencję i rzetelność. Agnieszka jest i pozostanie duchem projektu Biełsat. Oddała mu lata pracy i pełnego zaangażowania. W najlepszej wierze. Takich ludzi jak ona trzeba chronić przy każdej zmianie władzy – podsumowuje Chrabota.