Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, uzasadniając karę nałożoną przez jej przewodniczącego na TVN, stwierdziła w komunikacie, że reportaż „Bielmo. Franciszkańska 3” Marcina Gutowskiego był oparty na materiałach Służby Bezpieczeństwa okresu PRL (donosach uzyskiwane przez SB), bez sprawdzenia innych zbiorów dokumentacyjnych.
Oceniono, że autorzy reportażu nie przeprowadzili wnikliwej kwerendy, nie powiązali wydarzeń, a całą narrację dopasowali do postawionej wcześniej tezy. W materiale dopatrzono się treści sprzecznych z prawem i dobrem społecznym, godzących w uczucia religijne, w tym konkretnym wypadku katolików i dezinformujących opinię publiczną.
TVN z grzywną za reportaż o Janie Pawle II
Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski podkreślił, że wolność mediów oraz swoboda wypowiedzi publicznej nie są bezgraniczne. – Dziennikarze działają w określonych ramach prawnych. Ich prawa i obowiązki reguluje ustawa z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe oraz ustawa z dnia 29 grudnia 1992 o radiofonii i telewizji, które zobowiązują do dostarczania rzetelnych informacji oraz poszanowania uczuć religijnych odbiorców. Ponadto, naruszenie miało miejsce w audycji cyklicznej, emitowanej w paśmie o dużej oglądalności – zaznaczono w komunikacie.
Szef KRRiT nałożył na TVN karę w wysokości 550 tys. zł brutto i wezwał do zaniechania łamania prawa. Decyzja nie jest prawomocna, nadawca może odwołać się do sądu.
Karą dla TVN zajmie się sąd
TVN nie zgadza się z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady i zapowiedział już, że skieruje sprawę do sądu. Zdaniem Michała Samula, redaktora naczelnego TVN24 i „Faktów”, że grzywna nałożona na nadawcę „nie ma podstaw, godzi w wolność mediów i jest próbą wprowadzenia cenzury”. – Kara finansowa dla TVN24 jest kolejną próbą zastraszenia naszej i wielu innych redakcji. Stanowi zagrożenie dla prawa widzów do informacji – stwierdził Samul w krótkim oświadczeniu.
– Reportaż „Franciszkańska 3” jest efektem wielomiesięcznej pracy, opartej na relacjach świadków i materiałach źródłowych, a przede wszystkim daje głos samym ofiarom nadużyć w Kościele – zaznaczył. Zwrócił uwagę, że do misji dziennikarzy należy informowanie i ujawnianie faktów, także tych pokazujących trudną prawdę, to misja dziennikarzy.
Z kolei Marcin Gutowski zaznaczył, że od emisji jego reportażu postanowił nie uczestniczyć w dyskusji na ten temat „do czasu, aż będą warunki do spokojnej rozmowy”. – Tej decyzji konsekwentnie się trzymam niezależnie od kolejnych prób wykorzystywania spraw, którymi się zajmuję. Prawda jest niezmienna niezależnie od tego, co mi przypisują – stwierdził.
– Pracuję i pozostaję w kontakcie z pokrzywdzonymi, świadkami i informatorami, których przybywa, a do których przez ostatni rok wciąż nikt inny nie próbował skutecznie dotrzeć. Tak rozumiem swoje zadania. Są publiczne instytucje, w tym sądy, powołane do oceny prób ograniczania wolności dziennikarskiej. Niech też robią swoje – zaznaczył reporter.
Ekspertyzy od historyka z IPN i wykładowczyni uczelni o. Rydzyka
W ramach postępowania przewodniczący Krajowej Rady zlecił trzy ekspertyzy na temat „Franciszkańskiej 3”. Ich podsumowania zamieszczono w decyzji o grzywnie, wszystkie są mocno krytyczne wobec reportażu.
– Eksperci wykazali brak obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej. Zauważyli, że materiał jest stronniczy, przygotowany z wybiórczą selekcją źródeł, ahistoryczną interpretacją faktów i zdarzeń. Twórcy audycji posłużyli się technikami manipulacyjnymi, zakazanymi w pracy dziennikarskiej, takimi jak: insynuacja, używanie określeń tzw. utrwalaczy, stosowanie fałszywych powiązań emocji i osób, plotka – wyliczono w komunikacie.
Językoznawczyni dr hab. prof. UW Anna Cegieła oceniła – jak czytamy w konkluzji jej ekspertyzy – że reportaż „Franciszkańska 3” jest nieobiektywny i nierzetelny, a jego autorzy „nie sprawdzili wszystkich tropów, nie przeprowadzili wnikliwej kwerendy, nie powiązali wydarzeń, niepasujące do koncepcji fakty pominęli i dopasowali całą narrację do postawionej wcześniej tezy”. Wyliczyła zastosowane w materiale zabiegi manipulacyjne („których celem było utrwalenie w świadomości odbiorcy głoszonych tez, bez podania dowodu ich prawdziwości”), m.in. pozorowanie wiedzy zweryfikowanej, podawanie informacji nieprawdziwych jako prawdziwych oraz selekcję faktów i ich nierealną interpretację.
Historyk dr Piotr Gontarczyk, wiceszef biura lustracyjnego w Instytucie Pamięci Narodowej jako publicysta związany m.in. z „Gazetą Polską” i „Do Rzeczy”, sprawdził, jak na potrzeby reportażu wykorzystano materiały służb PRL-owskich. Jego zdaniem „teza o przerzucaniu przez kardynała Karola Wojtyłę ‘seksualnych drapieżców’ z parafii na parafię nie znajduje należytego potwierdzenia w tych aktach”.
Z kolei dr Klaudia Rosińska oceniła, że „Franciszkańska 3” nie spełnia kryteriów reportażu oraz standardów etyki dziennikarskiej. W podsumowaniu jej ekspertyzy wyliczono, że treść reportażu „jest stronnicza, oparta na wybiórczej selekcji źródeł, ahistorycznej interpretacji faktów i zdarzeń historycznych, jednostronnym doborze komentatorów oraz posługuje się technikami manipulacyjnymi takimi jak: ramowanie, insynuacja, używanie określeń tzw. utrwalaczy, fałszywe powiązanie emocji i osób, plotka”.
– Nie dochowano staranności i rzetelności dziennikarskiej w zbieraniu materiałów, nie zweryfikowano źródeł, nie oceniono wiarygodności rozmówców. Widzowie zostali pozostawieni z garścią bardzo mocnych i nieudowodnionych informacji zaprezentowanych jako podsumowanie Audycji – dodano.
Rosińska napisała doktorat na temat fake newsów, wcześniej ukończyła studia licencjackie z pedagogiki specjalnej i magisterskie z edukacji medialnej i dziennikarstwa (na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego). Jako wykładowczyni współpracuje z Akademią Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, prowadzi tam zajęcia m.in. z dziennikarstwa internetowego, historii mediów oraz społecznego i kulturowego oddziaływania mediów.
TVN najwięcej zapłacił za flagę w odchodach u Wojewódzkiego
550 tys. zł to trzecia pod względem wysokości kara nałożona na nadawców w historii Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jak szczegółowo analizowaliśmy pod koniec 2022 roku, wyższe były jedynie grzywny na Polsat za zbyt częste przerywanie filmów blokami reklamowymi (1,24 mln zł) oraz na TVN za nieodpowiednie relacjonowanie w grudniu 2016 roku demonstracji przed Sejmem (1,48 mln zł).
Obie kary zostały jednak uchylone. W tym drugim przypadku z grzywny wycofał się ówczesny szef KRRiT Witold Kołodziejski, po tym jak interweniowała w tej sprawie m.in. ambasada USA w Polsce. Opinię uzasadniającą ukaranie nadawcy też przygotowała wykładowczyni z Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (działającej wówczas pod inną nazwą) – dr Hanna Karp. Jesienią 2022 roku dr Karp została powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Dotychczas TVN najwyższą grzywnę nałożoną przez szefa KRRiT zapłacił za to, że w talk-show Kuby Wojewódzkiego rysownik Marek Raczkowski i aktor Krzysztof Stelmaszyk wkładali miniatury polskich flag w atrapy psich odchodów. Na nadawcę nałożono 471 tys. zł grzywny, co ostatecznie potwierdził Sąd Najwyższy w połowie ub.r., oddalając kasację złożoną przez nadawcę.