Część współpracowników TVP nie dostaje przelewów

"Są sfrustrowani"

Siedziba TVP

Część dziennikarzy czy osób tworzących produkcje nie otrzymała dotąd przelewów od TVP za pracę wykonaną w ostatnich miesiącach – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Problem dotyczy tych, którzy współpracują z telewizją publiczną na umowach B2B. – Sytuacja jest niekiedy dramatyczna – mówi nam Bogdan Wiśniewski, szef „Solidarności” w spółce.

Telewizja Polska jest w trudnej sytuacji finansowej. Na początku lutego KRRiT zdecydowała, że 158 mln zł z abonamentu radiowo-telewizyjnego (transze ze stycznia i początku lutego) trafi do depozytu sądowego. Regulator nie uznaje likwidatorów mediów publicznych wyznaczonych przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza.

Rząd wstrzymał także wypłatę rekompensaty, jaką w ostatnich latach otrzymywały media publiczne: Telewizja Polska, Polskie Radio i 17 regionalnych rozgłośni publicznych. Środki wprost z budżetu państwa dostają od kilku lat, ma to być rekompensata za wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego utracone wskutek zwolnienia z tej daniny kilku grup społecznych.

Osoby na B2B czekają na przelew

Dotarliśmy do kolejnych osób, które współpracują z TVP na zasadzie umowy B2B i nie dostały przelewu za grudzień ub.r. i kolejne miesiące. – Część osób jest sfrustrowana. Chodzi o tych dziennikarzy, którzy rozpoczęli ostatnio współpracę z telewizją publiczną w formie B2B, a nadal nie dostali żadnej wypłaty. Niektórzy czekają na przelew od stycznia, a pytając o to kierownictwo spotkali się z brakiem reakcji – słyszymy od jednego z anonimowych pracowników TVP.

Po zmianie władz TVP do TAI przyszło wielu dziennikarzy i prezenterów, którzy zastąpili dotychczasowe twarze newsów TVP. Jednocześnie część wydawców czy redaktorów została w zespole i również wielu z nich czeka na zaległe przelewy.

Problem dotyczy także m.in. osób odpowiedzialnych za tworzenie kanałów tematycznych czy poszczególne produkcje telewizyjne. Jedna z takich osób opowiada anonimowo portalowi Wirtualnemedia.pl: „Fakturę wystawiłem 31 grudnia. Teoretycznie według systemów TVP płatność powinna nastąpić 10 lutego. Faktura została zaksięgowana przez ich departament, ale tych pieniędzy nie było. Otrzymywałem zapewnienia do 10 lutego, że przelew na pewno przyjdzie. Potem usłyszałam, że przelewy mają być zablokowane powyżej 25 tys. złotych i mają mi zapłacić po 20 lutego. Nadal nic nie przyszło, a podatki trzeba płacić. Próbowałem skontaktować się z działem księgowości TVP bez rezultatu, a jeden z kierowników powiedział, że nic nie wie, sytuacja finansowa jest trudna, a przelew dla mnie jest zaksięgowany i „wyjdzie od razu jak tylko do nich wpłyną pieniądze”.

Nasz rozmówca był zmuszony „upłynnić część własnego majątku”. – Pierwszy raz spotykam się z takim problemem we współpracy z TVP, a współpracujemy od dawna. Za styczeń przynajmniej w moim przypadku podobnych kłopotów nie będzie, bo nie zarabiam już takich pieniędzy na mocy umowy z TVP, jakie wcześniej otrzymywałem. To dlatego, że mają zerowe budżety i prawie niczego nie produkują. Produkcje są ograniczone, przez co inne firmy mają podobny problem z TVP. Jeden ze znajomych również produkuje dla telewizji różny content i nie otrzymał dotąd zapłaty. Jest już gotów sprzedać firmie windykacyjnej to zadłużenie i żeby to oni walczyli później z TVP o uregulowanie należności. Osób w podobnych sytuacjach jest więcej – dodaje.

Szef „Solidarności” o problemach TVP z płatnościami

W podobnych słowach wypowiada się dla Wirtualnemedia.pl Bogdan Wiśniewski, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w TVP. – Kondycja finansowa spółki jest trudna. Z jednej strony problem dotyczący finansowania, czyli wpływów z abonamentu oraz z rekompensaty z tytułu zwolnienia z jego płacenia, a do tego nadal ograniczona produkcja programów. Obserwujemy teraz proces odbudowywania produkcji, ale idzie to bardzo wolno. Tworzona jest nowa oferta programowa i przywracane są stare programy, ale ten proces jest powolny i potrwa na pewno dłużej niż okres, gdy doszło do zaniechania ich emisji – mówi Wiśniewski.

I przyznaje: „Problem z produkcją ma wpływ na sytuację pracowników TVP, a zwłaszcza współpracowników. Sytuacja jest niekiedy dramatyczna, bo część członków naszego związku zwraca się nawet z prośbą o zawieszenie obowiązku płacenia składek z uwagi na ich własną trudną sytuację finansową. Część z nich ponosi koszty prowadzenia działalności, a ci zatrudnieni na zlecenie nie otrzymują zleceń. Z powodu wciąż ograniczonej produkcji problem finansowy dotyka też pracowników etatowych związanych z tworzeniem programów.”

Szef „Solidarności” w TVP kończy słowami: „To wszystko w okolicznościach przeprowadzanej restrukturyzacji, o której przebiegu nie jesteśmy informowani i znamy tylko ogólne założenia z doniesień medialnych. Wciąż czekamy też na spotkanie z likwidatorem, które dotychczas nie nastąpiło”.

Wysłaliśmy do TVP kilkukrotnie pytania w tej sprawie, ale do momentu publikacji tego artykułu biuro prasowe nie odpowiedziało nam ani razu.

Od postawienia 27 grudnia TVP w stan likwidacji przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza spółką zarządza likwidator Daniel Gorgosz, natomiast Tomasz Sygut, mianowany 19 grudnia przez nowy skład rady nadzorczej na prezesa, przeszedł na stanowisko dyrektora generalnego.

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.

Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.