Telegram, najpopularniejsza aplikacja do przesyłania wiadomości używana w Rosji, uległ kilkugodzinnej awarii. Służby bezpieczeństwa przeprowadzały we wtorek testy warunków skrajnych zasobów internetowych w celu wyeliminowania ewentualnych luk w zabezpieczeniach – stwierdził Roskomnadzor, regulator tamtejszego rynku.
W przyszłym miesiącu w Rosji odbędą się wybory prezydenckie, które najpewniej ponownie wygra Władimir Putin. Po awarii Telegrama zablokowane od miesięcy aplikacje społecznościowe, takie jak Instagram i Facebook, na krótko znowu stały się w Rosji dostępne.
Centrum monitorowania rosyjskiej sieci łączności publicznej poinformowało we wtorek, że jego specjaliści odnotowali „dużą awarię” Telegrama, bez podania przyczyny.
„Działanie komunikatora Telegram i szeregu innych usług w Rosji jest już przywracane” – oznajmiło rosyjskie ministerstwo cyfryzacji w oświadczeniu dodając, że awarie aplikacji zdarzały się również poza Rosją.
Andriej Swincow, zastępca przewodniczącego parlamentarnej komisji Dumy Państwowej ds. polityki informacyjnej, powiedział Gazeta.ru, że przerwy w dostawie prądu wynikały z prac przedwyborczych. „Awarie te wynikają z faktu, że w przededniu wyborów prezydenckich nasze służby specjalne sprawdzają na terenie Rosji sprawność wszystkich systemów związanych z internetem i infrastrukturą cyberbezpieczeństwa” – cytuje Swincowa gazeta.
„Dostęp do zablokowanych witryn, zasobów i sieci społecznościowych zostanie ponownie ograniczony” – dodał Swincow. Korespondenci agencji Reutera w Moskwie odnotowali awarie Telegramu, a także YouTube i Vkontakte.
Moskwa od dawna dąży do ulepszenia swojej krajowej infrastruktury internetowej, zwanej Runetem, a nawet odłącza się od globalnego internetu na potrzeby testów.
Anton Gorełkin, inny członek tej samej komisji parlamentarnej, w której zasiada Swincow, powiedział, że nie jest jasne, co było przyczyną awarii Telegramu, ale zrzucanie winy na państwo rosyjskie jest błędem.