Zgodnie z Krajowym Rejestrem Sądowym prezesem jednoosobowego zarządu Telewizji Polskiej jest Mateusz Matyszkowicz, rekomendowany na to stanowisko w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. – Taka sytuacja utrudnia dochodzenie roszczeń w postępowaniach sądowych – mówi Katarzyna Bilewska, adwokatka, prof. w Katedrze Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak informowaliśmy wczoraj, wyznaczony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego likwidator Telewizji Polskiej Daniel Gorgosz wezwał prezesa Telewizji Republika Tomasza Sakiewicza do zapłaty miliona złotych za naruszenie autorskich praw majątkowych do „Jedziemy”, programu Michała Rachonia, który powstał w czasach, gdy ten pracował w TVP. Po zmianie władz telewizji publicznej „Jedziemy” stało się jednym ze sztandarowych programów Telewizji Republika.
Tomasz Sakiewicz nie uznaje nowych władz TVP
Sakiewicz oświadczył tymczasem, że skontaktował się z władzami TVP, twierdząc, że wobec jego stacji nie mają żadnych roszczeń. Według niego prezesem jest Michał Adamczyk. Prezes Telewizji Republika kwestionuje legalność decyzji walnego zgromadzenia wspólników Telewizji Polskiej, które postawiło tę spółkę w stan likwidacji i powołało likwidatora.
„W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami o rzekomym żądaniu władz TVP wypłaty miliona złotych przez Telewizję Republika, zarząd TV Republika po rozmowie z władzami TVP informuje, że takie pismo nie zostało od władz TVP do nas wysłane ani zarząd TVP nie ma takich roszczeń” – napisał Tomasz Sakiewicz.
Tymczasem obecny rząd i znaczna grupa ekspertów nie uznają nominacji Adamczyka w przekonaniu, że doszło do niej już po skutecznym powołaniu nowych władz TVP przez szefa resortu kultury.
„Postanowienia o wpisie do KRS mają charakter deklaratoryjny”
Zamęt pogłębia fakt, że w Krajowym Rejestrze Sądowym prezesem Telewizji Polskiej jest wciąż Mateusz Matyszkowicz. Wprawdzie po odwołaniu go przez szefa resortu kultury 20 grudnia ub.r. złożył rezygnację, ale sąd rejestrowy odmówił wpisu likwidatora wyznaczonego przez walne zgromadzenie spółki zwołane przez szefa resortu kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza.
– Postanowienia o wpisie do KRS mają charakter deklaratoryjny – tłumaczy prof. Katarzyna Bilewska. – Likwidator TVP dostał prawo reprezentowania spółki w momencie powołania go na to stanowisko przez walne zgromadzenie wspólników spółki – dodaje.
Adwokatka zauważa, że likwidator zaskarżył decyzję referendarza sądowego o odmowie wpisu. – Teraz tę sprawę rozpatrzy sędzia sądu rejonowego. Od jego postanowienia przysługuje apelacja do sądu okręgowego – mówi.
Przeniesienie programu Rachonia łamie prawo?
Prof. Katarzyna Bilewska pytana o przypuszczalny czas tego postępowania odpowiada, że są to raczej miesiące, a nie lata. To oznacza, że przez ten czas sąd rejestrowy nie wpisze Daniela Gorgosza jako likwidatora spółki uprawnionego do reprezentacji spółki. Tymczasem według przyjętej praktyki aktualny odpis KRS należy przedstawiać, występując np. w imieniu spółki w sprawach administracyjnych lub kierując do sądu pozew, np. zapowiedziany w sprawie programu „Jedziemy”.
– Zamiast wypisu z KRS likwidator powinien przedstawiać uchwałę walnego zgromadzenia o jego powołaniu – mówi Bilewska. – W praktyce adwokackiej spotkałam się z takimi przypadkami. Naturalnie, niektórzy sędziowie mogą nie uznać tego dokumentu za wystarczający. Przypuszczam jednak, że będą to odosobnione przypadki.
Tymczasem prawnicy wstępnie oceniają spór TVP z Sakiewiczem. Według mec. Jacka Wojtasia, prawnika Izby Wydawców Prasy, przeniesienie programu Rachonia z TVP do Telewizja Republika jednak łamie art. 12 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jego brzmienie: „Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron”).