Postawienie w stan likwidacji lokalnych rozgłośni radiowych to szansa na ocenę ich sytuacji finansowej. Weryfikację sposobów zatrudnienia i wysokości wynagrodzeń. I na walkę z upolitycznieniem, które za rządów PiS osiągnęło taki stopień, że nawet prezentacja kultury, była mu podporządkowana. W jakim kierunku powinno pójść „nowe” radio regionalne, żeby spełniało swoje zadania informacyjne, kulturotwórcze i sprzyjało budowaniu społeczeństwa obywatelskiego? Jak powinno być finansowane? Pytamy medioznawców.
Sytuację postawionych 29 grudnia 2023 r. przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza w stan likwidacji 17 spółek regionalnych rozgłośni Polskiego Radia, dobrze pokazuje wypowiedź jednego z dziennikarzy.
– Spodziewamy się wszystkiego, dosłownie. Od utraty pracy przez pojedyncze osoby, po całkowite zamknięcie firmy z powodu niewydolności finansowej. Mówienie, że lokalne rozgłośnie, będąc daleko od Warszawki i wielkiego świata, nie były upolitycznione to nieprawda. Były i spełniały ważne zadanie na rzecz PiS-u. W małych miastach i na wsiach ludzie są bardzo przywiązani do swojej – najlepiej papierowej – gazety i regionalnego radia. Te pierwsze niemal już nie istnieją, drugie prowadziły oddolną indoktrynację, np. przed wybiórcze podawanie wiadomości, zapraszanie tylko określonych gości i nacisk na niskich lotów rozrywkę – mówi Wirtualnemedia.pl jeden z lokalnych dziennikarzy radiowych. 4 stycznia 2024 r. radiowcy dowiedzieli się, że został powołany likwidator – warszawski adwokat Paweł Kusak, jeden dla wszystkich rozgłośni. Już w pierwszych dniach urzędowania wyznaczył swoich pełnomocników.
– Najbardziej prawdopodobne jest podjęcie na dalszym etapie uchwał o zmianie likwidatora i wyznaczenie osobnych dla poszczególnych stacji regionalnych. Rolą likwidatora jest zbadanie sytuacji finansowej spółek i wdrożenie procesów naprawczych – wyjaśniał Paweł Kusak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Dziś swoich likwidatorów ma jest już większość rozgłośni radiowych. To oni mają naprawić radio.
Wątpliwości co do tego, że publiczne radio regionalne jest nam potrzebne nie ma medioznawczyni, znawczyni radia dr Paulina Czarnek-Wnuk z Uniwersytetu Łódzkiego:
– Trudno wyobrazić mi sobie polskie media bez rozgłośni regionalnych, chociażby ze względu na istniejące w nich redakcje reportażu, pracujących w nich reportażystów, którzy pochylają się nad problemami dotykającymi mieszkańców poszczególnych regionów, tworzą produkcje doceniane i nagradzane na międzynarodowych festiwalach jak np. Prix Italia. Bez rozgłośni regionalnych takich jak np. Radio Lublin z red. Katarzyną Michalak, red. Agnieszką Czyżewską-Jacquemet czy Radio Białystok Polska Szkoła Reportażu Radiowego byłaby zdecydowanie uboższa (poza stacjami regionalnymi reportaże radiowe powstają przede wszystkim w Studiu Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia w Warszawie, od pewnego czasu także np. w Radiu 357) – mówi dla Wirtualnemedia.pl dr Paulina Czarnek-Wnuk.
Czy rozgłośni regionalnych PR, nie zastępują, przynajmniej częściowo, lokalne rozgłośnie niepubliczne? – Stacje niepubliczne działające lokalnie nie wypełnią niestety tej luki, są one oczywiście ważne dla lokalnych społeczności, ale to rozgłośnie w dużej mierze komercyjne, w których nie ma często przestrzeni dla takich jakościowych produkcji. Rozgłośnie regionalne Polskiego Radia oferują zazwyczaj więcej przekazów słownych niż te lokalne, niepubliczne, często muzyczne stacje, można więc poruszać w nich obszerniejsze wątki, ważne dla danej społeczności np. w audycjach publicystycznych. Niebagatelna jest też ich rola kulturotwórcza realizująca się np. w promowaniu twórczości lokalnych artystów chociażby w formie koncertów na żywo czy rozmów w studio. W tym zakresie najczęściej mniejsze stacje lokalne nie są w stanie z nimi konkurować np. ze względu na to, że nie posiadają odpowiedniego zaplecza technicznego czy studia koncertowego – zaznacza Paulina Czarnek-Wnuk.
Połączenie publicznego radia i telewizji. Boją się dziennikarze i znawczyni radia
Dziennikarze lokalnych rozgłośni obawiają się połączenia radia i telewizji. – Być może szykowane jest połączenie dotychczas odrębnych spółek, jakimi są rozgłośnie regionalne. Ale może chodzi o połączenie ich z regionalnymi ośrodkami telewizji, a wtedy część z nas na pewno straci pracę – mówił w pierwszych dniach po przejęciu stacji przez Pawła Kusaka, jeden z regionalnych dziennikarzy. – Z tego, co wiem, jest pomysł, by ośrodki regionalne PR połączyć z oddziałami regionalnymi TVP. Jeśli tak to trzeba rozstrzygnąć wiele kwestii. Najważniejszymi będą: finansowanie – ile pieniędzy chcemy na te media przeznaczać, w jaki sposób (podatek, subwencja, abonament), nadzór – im mniej w nim polityków, tym lepiej. Umocować ustawowo tę kontrolę i zapewnić w niej udział: medioznawców, strony społecznej (lokalni liderzy opinii), NGO-sów, pojedynczych reprezentantów władz samorządowych i administracji państwowej oraz związków zawodowych/stowarzyszeń branżowych – mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl dr Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego. Do łączenia radia z telewizją ma wątpliwości Paulina Czarnek-Wnuk. – Nie ulega oczywiście wątpliwości, że media publiczne i system ich finansowania wymagają zmian, dopasowania się do nowej rzeczywistości medialnej, nie jestem natomiast przekonana, czy połączenie ich z terenowymi oddziałami TVP dla regionalnych rozgłośni radiowych byłoby dobrym rozwiązaniem. Telewizja jest medium dość „ekspansywnym” w zestawieniu z radiem, zastanawiam się, czy medium audialne nie zostałoby przez nią zdominowane – zaznacza medioznawczyni.
Dla propagandystów nie ma miejsca w mediach publicznych
Z propozycją przejęcia od Skarbu Państwa spółki Polskie Radio Katowice, wystąpiły władze Katowic i Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM). Skierowały w tej sprawie list do ministra Bartłomieja Sienkiewicza.
– Zaproponowane przez władze Katowic rozwiązanie w postaci przejęcia Radia Katowice przez samorząd lokalny także wydaje się dyskusyjne, nie stanowi ono bowiem żadnej gwarancji „odpolitycznienia” stacji, wszak samorządy także tworzą politycy i zachodzi obawa, że mogliby podejmować kolejne próby wpływania na kształt oferowanego przez radio przekazu – przestrzega Paulina Czarnek-Wnuk.
Na propozycję władz Katowic nie zgodzili się czterej członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (bez prof. Tadeusza Kowalskiego, wybranego przez Senat poprzedniej kadencji).
– Radio to ludzie – mówiła w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Magda Jethon, redaktor naczelna Radia Nowy Świat, komentując przyszłość „Trójki”. Tę zasadę można odnieść do każdego radia. A dziś problemem w rozgłośniach są właśnie ludzie, a dokładnie upolitycznienie dziennikarzy.
O tym, jak duży to problem świadczyć może list otwarty dziennikarzy Radia Gdańsk, wystosowany 21 grudnia ubiegłego roku, jeszcze przed wprowadzeniem jakichkolwiek zmian:
„Mamy dość cenzury, mobbingu, kolesiostwa i wszechobecnej amatorszczyzny, które są znakiem firmowym odchodzącej ekipy. Jednocześnie nie życzymy sobie, aby posłowie, działacze i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy występowali w naszym imieniu w obronie mediów publicznych. Nikt po 1989 roku nie przyczynił się bardziej niż oni do ich zdewastowania i upodlenia – tak rozpoczął się list.
– Dysponujemy dowodami, że łamane były zasady pluralizmu i bezstronności. Odmawiano nam możliwości prezentowania stanowisk odmiennych od oficjalnej linii partii rządzącej – zaznaczali dziennikarze w liście.
Dużo też mówią alarmujące sygnały od dziennikarzy, które pojawiły się już po pierwszych decyzjach Pawła Kusaka. W rozgłośniach nawet główne księgowe były orędowniczkami PiS, a dziennikarze przerazili się, że powołane na pełnomocników, uniemożliwią zmiany.
W Radiu Gdańsk pełnomocniczką została główna księgowa Dorota Chłopik. – To jakaś pomyłka! To osoba związana z odchodzącym prezesem, który upolitycznił to radio – mówił tuż po jej powołaniu Wirtualnemedia.pl współpracownik stacji. Jak oczyścić środowisko radiowców z propagandystów PiS?
– Nowi prezesi (merytoryczni, niepolityczni) muszą dokonać przeglądu kadr, zwłaszcza w ośrodkach, które jawnie wspierały poprzedni rząd. Dla propagandystów (jakiejkolwiek opcji politycznej) nie ma miejsca w mediach publicznych (w zasadzie w żadnych mediach) – zaznacza Adam Szynol. Jak wyegzekwować od dziennikarzy bezstronność mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prof. Jacek Dąbała z Uniwersytetu Jagillońskiego:
– Aby zabezpieczyć niezależność radiowych stacji publicznych, należy wybierać szefów poza jakąkolwiek decyzyjnością polityczną, np. w wyniku powołanej do tego specjalnej kadencyjnej rady składającej się m.in. z naukowców, twórców, działaczy społecznych i tylko nielicznych przedstawicieli władz politycznych. Plus systemowe wpisanie w funkcje dziennikarskie i kierownicze wymogu unikania propagandy pod groźbą natychmiastowej utraty pracy. Warunkiem przyjęcia do takiej pracy powinno być zobowiązanie dziennikarza do możliwie największej bezstronności – wyjaśnia Jacek Dąbała.
Medioznawca podkreśla też, że za wywieranie presji na dziennikarzy politycy powinni ponosić konsekwencje.
– Najważniejsze, aby dziennikarze nie bali się krytykować polityków i władz lokalnych ze strachu przed utratą pracy, unikali jak ognia propagandy i mieli pewność jutra, gdy dobrze wykonują swoje zadania. Dobra byłaby krótka kadencyjność władz takich ośrodków. Poza tym powinni natychmiast zgłaszać jakiekolwiek naciski polityczne, a polityk, autor takiego nacisku, powinien natychmiast być systemowo wyrzucany z partii i funkcji. Do tego regularne szkolenia, karty mikrofonowe i audyt jakości pracy dziennikarskiej oraz kierownictwa stacji – wyjaśnia Jacek Dąbała.
Media służby publicznej. Mniej polityki, więcej spraw społecznych
Odcięcia od politycznej propagandy nie należałoby jednak mylić z informowaniem o sprawach politycznych, na co jest miejsce w regionalnych rozgłośniach.
– Trudno jest mi sobie wyobrazić, by rozgłośnie regionalne mogły zupełnie odciąć się od polityki, bo to przestrzeń tak silnie wpływająca na różne obszary naszego życia. Nawet gdyby spróbować maksymalnie skupić się na kwestiach lokalnych, to przecież ta lokalna polityka też jest istotna dla mieszkańców poszczególnych regionów – zaznacza Czarnek-Wnuk.
Przez ostatnie lata ramówki regionalnych rozgłośni wypełnione były rozmowami z działaczami PiS, katolickimi księżmi i orędownikami obozu rządzącego, wspierającymi – głoszone przez rząd – często zabobonne teorie. Jakie treści powinny wypełniać antenę?
– Należy zrewidować ramówki – mniej polityki, więcej spraw społecznych bliskich słuchaczom. Przyjrzeć się targetowaniu, czyli lepszemu dopasowaniu nadawanych audycji do odbiorców (dla młodszych odbiorców mocniejsze wejście w SM: Tik-Tok, YT, IG; podcasty, kanały/audycje tematyczne na YT) – zaznacza Szynol.
– Byłabym za tym, by rozgłośnie regionalne najsilniej skupiały się na tym, co bliskie ich lokalnym społecznościom, bo na tym – w dużej mierze – polega właśnie ich misja publiczna. W tym kontekście bardzo trafne wydaje mi się określenie „media służby publicznej” zaproponowane przez prof. Stanisława Jędrzejewskiego zaangażowanego w prace nad reformą mediów publicznych, bo to właśnie taka służebna wobec społeczeństwa rola powinna być ich priorytetowym celem – komentuje Czarnek-Wnuk.
Polskiego BBC nie ma i nie będzie, ale z rozwiązań można korzystać
Wzorem dla reformatorów mediów na całym świecie od lat jest brytyjska BBC – publiczny nadawca radiowo-telewizyjny. Prof. Stanisław Jędrzejewski, medioznawca z Akademii Leona Koźmińskiego w rozmowie dla portalu Wirtualnemedia.pl, wyjaśnia, dlaczego to niedościgniony dla polskiego systemu medialnego cel.
– Z BBC jest tak jak z trawnikiem angielskim. Żeby był ładny, recepta jest prosta: podlewać i kosić, podlewać i kosić, podlewać i kosić. I tak przez 300 lat. Dyskusja o polskim BBC toczyła się już w 1989 r. i później. I co z tego? Polskiego BBC nie ma i nie będzie. Nie ten poziom kultury politycznej, nie tak rozwinięte społeczeństwo obywatelskie, nie te pieniądze – mówi medioznawca.
– Ale to nie znaczy, że z pewnych rozwiązań brytyjskich: strukturalnych, organizacyjnych, prawnych, technologicznych nie należy korzystać. Przeciwnie. I to niezależnie od tego, że BBC to publiczna korporacja o zasięgu globalnym (BBC World, BBC World Service), finansowana nie tylko z wpływów abonamentowych, lecz również ze sprzedaży swoich produktów (BBC Studios d. BBC Worldwide), skutecznie wykorzystująca nowe technologie (BBC News Online, Digital Radio), wreszcie organizacja publiczna drobiazgowo rozliczająca się z zadań publicznych – zaznacza prof. Stanisław Jędrzejewski.
Portal Mediów Publicznych, współpraca, dystrybucja i nowe technologie
W nawiązaniu do dobrych praktyk, uwzględniając polskie realia Społeczny Zespół Ekspertów w składzie: Jan Dworak, Jacek Weksler, prof. Tadeusz Kowalski, prof. Stanisław Jędrzejewski, dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska, mec. Karol Kościński, przygotował założenia do Ustawy o mediach służby publicznej. Projektowana ustawa określa ramy prawne połączenia TVP S.A i Polskiego Radia SA, zasady współpracy między regionalnymi spółkami mediów publicznych i zasady prowadzenia wspólnego, w systemie rozproszonym, Portalu Mediów Publicznych. – Wzmocnienie narzędzi współdziałania spółek regionalnych winno doprowadzić do obniżenia kosztów ich działalności, poprawy pozycji mediów regionalnych na rynku medialnym, ułatwienia prowadzenia negocjacji z kontrahentami (np. dostawcy usług technologicznych, organizacje zbiorowego zarządzania) oraz ułatwi współpracę programową i produkcyjną. Zakres takiego współdziałania winien być określany przez władze spółek regionalnych, a wykonywany przez strukturę, nad którą kontrolę mają poszczególne spółki. W tym celu możliwe jest wyposażenie aktualnie istniejącej spółki Audytorium 17 w nowe kompetencje i środki – wyjaśnia prof. Jędrzejewski.
Czemu ma służyć wspólnego Portalu Mediów Publicznych?
– Bardzo istotnym procesem służącym uzyskaniu synergii między spółkami mediów publicznych jest utworzenie Portalu Mediów Publicznych. Winna to być wspólna przestrzeń służąca udostępnianiu audycji wytworzonych w celu rozpowszechniania w programach radiowych i telewizyjnych, ale również treści przeznaczonych wyłącznie do dystrybucji w przestrzeni cyfrowej. Projekt nakłada obowiązek zawarcia przez spółki mediów publicznych porozumienia określającego zasady działania portalu, jego finansowania, strategii rozwoju oraz udostępniania treści wytworzonych przez poszczególne spółki – mówi medioznawca.
Jak sprawić, żeby zmiany w mediach sprawiły, że stacje będą nie tylko „nowe”, ale i nowoczesne?
– Obecnie, najważniejszym zadaniem każdej stacji radiowej i telewizyjnej, w tym radiofonii i telewizji publicznej, wydaje się być dopasowanie formatów treści przekazu do poszczególnych platform dystrybucyjnych i produkcja „na wszystkie azymuty” tzn. system multimedialnej produkcji od początku zaprojektowanej z myślą o wykorzystaniu danej zawartości na różnych platformach – w radiu, telewizji, internecie, telewizji mobilnej itp. Profesor Jędrzejewski zaznacza, że konieczne jest zrezygnowanie z dzielenia produkcji na anteny i przyjęcie podziału zgodnie z gatunkami programowymi, co pozwoli na lepsze wykorzystanie zasobów ludzkich i treści. – Istota zmian struktury organizacji „wchodzącej” w nowe technologie tkwi w przekształceniu starej struktury w „sieciowe” systemy produkcji. Oczywiście wymagają one nowych struktur organizacyjnych, nowego toku produkcji, nowych postaw i umiejętności załogi. Chodzi o to, że pracujący w mediach pracownicy twórczy, przede wszystkim dziennikarze, w organizacji multimedialnej będą pracować nie dla jednego, jak dotychczas, ale wielu mediów.