W czwartek minęły cztery tygodnie od startu „19.30” – nowego programu informacyjnego Telewizji Polskiej. W środę 20 grudnia ub.r. widzowie TVP1 nie zobaczyli „Wiadomości”, a wystąpienie dziennikarza Marka Czyża, który zapowiedział nową formułę programu. Dzień później pojawiło się pierwsze wydanie „19.30”.
„19.30” a „Wiadomości”
Jak oceniać nowy program po pierwszych tygodniach emisji? Jak „19.30” wypada na tle „Wiadomości”? – Na tle „Wiadomości” „19.30” wypada przede wszystkim wiarygodnie. Uważam, że Grzegorz Sajór i Paweł Płuska wykonują wraz ze swoim zespołem dobrą robotę. To da się dziś oglądać bez zgrzytania zębami czy śmiechu, jak bardzo zafałszowany obraz jest nam przekazywany – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl medioznawca Adam Szynol.
W grudniu ub.r. po zmianach w mediach publicznych Paweł Płuska, były reporter „Faktów” TVN został szefem redakcji „19.30”, Grzegorz Sajór dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, a Tomasz Sygut prezesem TVP.
Łukasz Warzecha, publicysta „Do Rzeczy” czy portalu onet.pl uważa inaczej niż Adam Szynol. – Bardzo rzadko oglądam „19:30”, podobnie jak wcześniej „Wiadomości”. Moje spostrzeżenia są epizodyczne, ale pozwalają mi wystawić ocenę 3 w skali 1-10. To ocena wyższa niż w przypadku „Wiadomości” z czasów rządów PiS, bo tam przyznałby nawet poniżej 1, zwłaszcza za niektóre wydania. Natomiast „19.30” to nadal program daleki od tego, jak naprawdę powinien wyglądać główny program informacyjny w Telewizji Publicznej – mówi Wirtualnemedia.pl Warzecha.
Dlaczego? – W niektórych tematach przekaz jest skrajnie jednostronny, np. w kwestii Ukrainy czy polityki klimatycznej. W tych sprawach toczy się w Polsce dyskusja, która jednak nie jest widzom rzetelnie przedstawiana. W niektórych materiałach zdarzają się także pewnego rodzaju manipulacje – pokazywanie drugiej strony sporu bardzo krótko, nie ma równowagi miedzy osobami wypowiadającymi inne opinie, nawet jeśli w sondażach widać, że to zagadnienie dzieli Polaków – wskazuje Warzecha.
Mniej hejtu
Większą zmianę w porównaniu do „Wiadomości” dostrzega Tomasz Sekielski, redaktor naczelny tygodnika „Newsweek”. – Przede wszystkim trzeba podkreślić, że z telewizora przestały wylewać się hejt i szczucie na ludzie. „Wiadomości” to był przegląd opinii reporterów, a częściej pewnie ich szefów, którzy zlecali pod tezę konkretne materiały. Dziś w „19.30” przedstawiane są fakty. Oczywiście, gdyby rozebrać każde wydanie „19.30” na czynniki pierwsze, można byłoby się przyczepić, czy danego dnia nie brakowało jednej czy drugiej informacji albo w jakiej kolejności zostały ułożone – mówi nam Sekielski.
Głośnym echem odbiło się w internecie m.in. jedno z wydań „19.30” sprzed kilku dni, w którym nie poinformowano o odmowie wpisania do KRS nowych władz TVP. Mocno krytykowany był także materiał o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Szeroką analizę przeprowadził na portalu X/Twitter Maciej Wilk, były wiceprezes PLL LOT. – Biada nam jeżeli to ma być ta zapowiadana „rzetelna, profesjonalna i uczciwa informacja” – wskazał.
Tomasz Sekielski: „Domyślam się także, że duży wpływ na to, co jest pokazywane mają warunki techniczne. Z tego co wiem, jest pod tym względem poprawa, ale to wciąż nie są warunki, w jakich powstawały wcześniej serwisy informacyjne TVP na Placu Powstańców.”
Redakcja „19.30” od początku musi pracować przy Woronicza. To dlatego, że budynek przy Placu Powstańców był przez kilka tygodni okupowany przez poprzednie kierownictwo TVP.
Kłopoty techniczne
W ostatnią niedzielę były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk oraz jego zastępcy Marcin Tulicki i Samuel Pereira opuścili budynek przy Placu Powstańców. – To trudny moment dla wolnych mediów. Chcę zapewnić, że walka o wolność i praworządność trwa – mówił Adamczyk.
W pierwszych wydaniach „19.30” nie obyło się bez wpadek językowych, brakowało paska i belek. Dziennikarze nowego programu opowiadali w rozmowie z Wirtualnemedia.pl o kulisach tworzenia „19.30” na samym początku programu. „Stres jest ekstremalny. Nawet Paweł Płuska nie krył wzruszenia. Był tak zestresowany, że musiał odreagować i wzruszył się na kolegium po pierwszym wydaniu”, „Czujemy się jak na placu boju”, „To był w ogóle cud, że pierwsze wydanie ukazało się” – słyszeliśmy od Witolda Tabaki, Mateusza Lachowskiego i Sandry Meunier.
Zdaniem Łukasza Warzechy niedoskonałości nowego programu nie wynikają jedynie ze względów technicznych. – Myślę, że to wszystko wynika ze świadomego doboru osób, które pracują dziś w TVP. Wiemy, że wiele z nich ma doświadczenie w pracy w TVN24, przenoszą swoje uprzedzenia i przyzwyczajenia. Zawsze można powiedzieć, że w stosunku do poprzedników jest lepiej – tu zgoda, ale nadal nie jest to program, jaki powinien pojawiać się w mediach publicznych, jeśli mają być rzeczywiście obiektywne – uważa publicysta.
Adam Szynol wskazuje zaś na skład redakcyjny „19.30”. – Zespół jest na razie mocno nierówny. Część osób ma duże doświadczenie dziennikarskie, w tym gronie m.in. Magdalena Karpińska. Znajdziemy jednak także takich reporterów, którym brakuje telewizyjnego obycia. Widać, że nie czują do końca telewizji, muszą się tego uczyć. To najłatwiej zauważyć, gdy reporterzy np. wchodzą w kadr. Trzeba dać im szansę, ale nie wiem, czy każdy członek obecnego zespołu „19.30” ostatecznie odnajdzie się w telewizji – mówi medioznawca.
Zmiany w redakcji
Wśród reporterów „19.30” są obecnie m.in. Mateusz Lachowski, Milena Bobrowska, Małgorzata Nowicka-Aftowicz, Blanka Dżugaj (wszyscy poprzednio związani z Polsatem), Maria Guzek (wcześniej Radio 357), Justyna Smolińska (nadal związana z “Pulsem Biznesu”), Bartosz Filipowicz (poprzednio TVN), związani już wcześniej z TVP Witold Tabaka, Marcin Antosiewicz, a także pracujący w TVP w ostatnich latach Sandra Meunier i Wojciech Tymiński.
Prowadzącymi są Marek Czyż, Joanna Dunikowska-Paź (oboje wrócili do TVP) oraz Zbigniew Łuczyński (poprzednio „Uwaga!” TVN). Od lutego br. prowadzącą ma być także Monika Sawka, dotąd prezenterka bocznych wydań „Wydarzeń” Polsatu. Sawka kiedyś pracowała już w TVP.
– Spodziewam się także nowych osób i rotacji w redakcji. Zresztą słychać, że chociażby Tomasz Marzec zdecydował pożegnać się już z programem. To problem dla „19.30”, gdy nie ma stałego, zgranego zespołu – uważa Adam Szynol. Niedawno informowaliśmy, że Tomasz Marzec zdecydował się pożegnać z redakcją nowego programu informacyjnego TVP1. Podawaliśmy także, że Agnieszka Zelek nie będzie już przygotowywać materiałów dla „19.30”, bo rozstaje się z TVP.
Zelek należała do grona osób, które pracowały w „19.30”, a wcześniej w „Wiadomościach”. Jak informowaliśmy, część nowej redakcji TVP jest niezadowolona z tego, jak wiele osób z dawnego TVP Info i „Wiadomości” zachowało pracę. Wysyłane były nawet anonimowe maile w tej sprawie. – Dajemy im szansę – mówił Wirtualnemedia.pl Grzegorz Sajór.
Dobre wyniki oglądalności, ale i mniejsze emocje
Jak wynika z naszego niedawnego raportu, pozycję lidera oglądalności wśród programów informacyjnych w grudniu 2023 roku utrzymały „Fakty” emitowane w TVN i TVN24 BiS, które zanotowały największy spadek w zestawieniu. Z kolei najwięcej zyskała „Panorama” TVP2 i TVP Info. Udany debiut zanotował nowy serwis „19:30”, który zastąpił „Wiadomości”.
– Po wynikach oglądalności dostrzegam, że ludzie chcą śledzić ten program. Oczywiście na początku część z tych widzów to osoby, które włączają „19.30” jedynie z ciekawości, jak poradzi sobie nowa ekipa. Myślę, że wysoki poziom zainteresowania może jednak utrzymać się na podobnym poziomie w kolejnych miesiącach – mówi Adam Szynol.
Pod koniec grudnia z kolei podawaliśmy, że pierwsze sześć wydań nowego serwisu informacyjnego „19.30” w TVP1 i TVP Polonia obejrzało średnio 2,74 mln widzów. Dziennik miał wyraźnie więcej widzów, niż konkurencyjne „Fakty” i „Wydarzenia”.
– Program informacyjny mediów publicznych – bez względu na to, czy chodzi o TVP albo Polskie Radio – nie może być miejscem do partyjnej propagandy, bez względu na nazwę aktualnej władzy. Jego podstawową misją powinno być informowanie, edukowanie i łączenie społeczeństwa. Myślę, że w „19.30” to idzie właśnie w tym kierunku – mówi Tomasz Sekielski.
I kończąc, dodaje: „Serwisy mediów publicznych nie powinny gonić za sensacją, grać na emocjach. W zupełnie innej sytuacji znajdują się stacje komercyjne, które walczą o widzów w kontekście zarobków reklamowych. Media publiczne powinny kierować się interesem społecznym, który zakłada przede wszystkim rzetelne informowanie obywateli. Sensacji dookoła jest mnóstwo i dobrze, że w „19:30” jest mniej emocji niż widzieliśmy wcześniej w „Wiadomościach”.
Kilka dni temu, w piątą rocznicę zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prowadzący “19.30” Zbigniew Łuczyński przeprosił w imieniu redakcji i obecnych władz TVP za materiały w “Wiadomościach” atakujące Adamowicza.