Michał Adamczyk wraz z grupą osób, m.in. Samuelem Pereirą i Marcinem Tulickim, przebywali prawie nieprzerwanie w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej przy placu Powstańców Warszawy od 20 grudnia, kiedy nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz ogłosił początek zmian w mediach publicznych. W Telewizji Polskiej wymieniono radę nadzorczą i powołano nowego prezesa Tomasza Syguta, który szybko zdymisjonował m.in. kierownictwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej odpowiedzialnej za programy informacyjne oraz TVP Info.
W związku z zajmowaniem budynku przez poprzednie władze, programy informacyjne TVP są przygotowywane w studiach w centrali przy ul. Woronicza, które mają znaczenie mniejsze możliwości techniczne. Na łamach Wirtualnemedia.pl opisujemy, jakie konsekwencje mogą grozić za okupowanie budynku TVP wbrew woli jego właściciela, czy Skarbu Państwa.
Adamczyk kończy okupację siedziby TAI
Decyzji ministra nie uznał m.in. Michał Adamczyk, którego Rada Mediów Narodowych powołała pod koniec grudnia ub.r. na prezesa TVP, mimo iż formalnie spółka jest w stanie likwidacji, a więc nie ma zarządu.
Adamczyk razem ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Samuelem Pereirą i Marcinem Tulickim, konsekwentnie pozostawali w siedzibie TAI. W sobotę były szef TAI opuścił jednak budynek. Na konferencji prasowej, w towarzystwie Tulickiego i Pereiry, podziękował swoim zwolennikom za wsparcie.
– Chciałem oświadczyć, że opuszczam dziś, po trzech tygodniach, budynek TAI, ale zaznaczając jednocześnie, że ta walka się nie zakończyła. Ta walka poprowadzi nas do zwycięstwa. Walka z bezprawiem, z deptaniem praw pracowniczych. Walka z tym, co wyprawiają ludzie mianowani przez Donalda Tuska – powiedział Michał Adamczyk.
– 20 grudnia siłą i przemocą, bezprawiem i podstępem wypędzono legalne władze Telewizji Polskiej. Wypędzono wielu dziennikarzy, pracowników i współpracowników. Wyłączono legalny sygnał Telewizji Polskiej. Podłączono sygnał uzurpatorów. Te metody, te działania przypominają te, które stosowane są na Białorusi. To nie koniec. Ludzie ppłk. Sienkiewicza postanowili sparaliżować prace w tym budynku – dodał były szef TAI.
– To trudny moment dla wolnych mediów. Chcę zapewnić, że walka o wolność i praworządność trwa – przyznał Adamczyk. – Dziś zaczęła się noc wolności słowa, ale kiedyś jeszcze nadejdzie dzień – podkreślił. Zapowiedział, że zaczyna teraz “ofensywę z prawnikami, która ma wykazać, że działania ludzi Sienkiewicza są bezprawne”.
Jako sukces w tej walce Adamczyk uznał decyzje warszawskiego sądu rejonowego, który w tym tygodniu odmówił wpisania do Krajowego Rejestru Sądowego władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia powołanych na mocy decyzji ministra kultury z 19 grudnia. – Liczymy na kolejne decyzje KRS-u, ale być może także Trybunału Konstytucyjnego w najbliższym tygodniu, a później być może uda się przywrócić ład korporacyjny – stwierdził.
– Ta walka może potrwać jeszcze wiele tygodni, oby nie miesięcy. Ale będziemy walczyć do samego końca, na pewno nigdy się nie poddamy – zadeklarował.
Policja odgrodziła budynek, nie wpuszczono Pereiry i Adamczyka
Od czwartku budynek Telewizyjnej Agencji Informacyjnej jest pilnowany przez policjantów, którzy nie wpuszczają do środka nikogo, nawet polityków PiS z interwencjami poselskimi. Daniel Gorgosz, pełniący w Telewizji Polskiej funkcję likwidatora, zapowiedział to w środę po południu, uzasadniając to „licznymi przypadkami nadużywania uprawnień wynikających z wykonywania mandatu parlamentarzysty, które mają miejsce od 20 grudnia 2023 roku, a które prowadzą do wpuszczania na teren obiektów TVP osoby do tego nieupoważnione, co skutkuje licznymi naruszeniami na szkodę TVP oraz jej pracowników, a także zapowiadanym na dzień jutrzejszy, to jest 11 stycznia Marszem Wolnych Polaków, który ma odbywać się m.in. pod siedzibą TVP, przy placu Powstańców Warszawy 7”.
Gorgosz zapowiedział, że budynek pozostanie zamknięty do odwołania. – Decyzja ta podyktowana jest przede wszystkim koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom TVP oraz niezbędnej ochrony mienia spółki, w tym jej infrastruktury krytycznej – podkreślił. A parlamentarzystom przekazał, że interwencje poselskie mogą prowadzić w centrali Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza 17, gdzie „przygotowane są odpowiednie pomieszczenia, w których może dojść do realizacji ich uprawnień”.
Samuel Pereira i Marcin Tulicki, po tym jak w czwartek po południu wyszli z siedziby TAI, nie zostali już wpuszczeni z powrotem przez policjantów otaczających budynek.
Pereira starał się dostać do budynku także bocznym wejściem. Zatrzymali go tam funkcjonariusze policji i pracownicy TVP, siłą został wypchnięty za drzwi.