Od kilku tygodni Rada Mediów Narodowych zwołuje nadzwyczajne posiedzenia dotyczące sytuacji w Telewizji Polskiej, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej. Przyjmuje podczas nich m.in. stanowiska krytykujące poczynania rządu. Wcześniej podjęła próbę zmian statutów mediów publicznych, utrudniającą uzyskanie nad nimi kontroli przez nową władzę. 20 grudnia po przyjęciu przez Sejm uchwały wzywającej do przywrócenia pluralizmu w mediach publicznych minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz zmienł władze mediów publicznych. Wyłączono wtedy też sygnał TVP Info. Na prezesa TVP wyznaczono Tomasza Syguta.
W czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości przyjęto ustawę, która upoważnia RMN do wyboru zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych. Kadencja zdominowanej przez PiS Rady Mediów Narodowych wygasa w 2028 roku. Mogłaby ją skrócić ustawa, ale musiałaby zyskać podpis prezydenta. Gremium kierowane przez Krzysztofa Czabańskiego zebrało się po decyzjach Sienkiewicza i wskazało na prezesa TVP Michała Adamczyka. Aby uniknąć jego rejestracji przez KRS, minister Sienkiewicz postawił media publiczne w stan likwidacji. Likwidatorem TVP został Daniel Gorgosz, a Sygut stał się dyrektorem generalnym.
Możliwe porozumienie rządu z prezydentem?
Choć zamiast „Wiadomości” ukazuje się program „19.30”, wróciły „Teleexpress” i TVP Info, to w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej nadal znajdują się przedstawiciele dotychczasowego szefostwa TVP. Zarówno nowe, jak i wskazane przez RMN władze uważają, że są prawowitymi zarządzającymi telewizją publiczną.
– Dobrze, że prezydent chce się włączyć w sytuację, która chyba nikogo nie zadowala. Pytanie co będzie efektem tego spotkania, bo nigdy nie zakładam niczyjej złej woli. Po spotkaniu z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji naturalnym krokiem jest spotkanie z Radą Mediów Narodowych. Mam nadzieję, że pan prezydent włączy się w prace nad nową ustawą i będzie wraz ze swoim zespołem je merytorycznie wspierał – mówi Wirtualnemedia.pl Rutka.
Czy możliwe jest porozumienie z prezydentem, które nie pozwoliłoby na powrót tego co było do niedawna w TVP? – Wróćmy do odwołania Jacka Kurskiego. Wiadomo, że stracił stanowisko za przyzwoleniem Pałacu Prezydenckiego. Można wnioskować, że prezydent nie był zadowolony z telewizji czasów Kurskiego. Wydaje mi się, że nie był też zadowolony z formuły TVP Info, jaka była za prezesury Mateusza Matyszkowicza. Sprawy zaszły za daleko, a spór się eskaluje. Rolą konstytucyjną prezydenta jest deeskalowanie i szukanie przestrzeni do porozumienia. Chyba sytuacja już tak nabrzmiała, że ten ład medialny stworzony na nowo przy udziale wszystkich sił politycznych, ale także ludzi świata kultury, NGO’sów. Może pan prezydent zainicjuje „okrągły stół” w obszarze mediów publicznych. To są moje marzenia. One mogą czasami brzmieć naiwnie, ale postrzegam urząd prezydenta jako jednoczący środowiska i rozwiązującego spory – przekonuje członek RMN wskazany przez Lewicę.
„Zaciekły konflikt albo zmniejszenie temperatury sporu”
Bardziej powściągliwy jest inny członek Rady Mediów Narodowych wywodzący się z wcześniejszej opozycji. – Nie mam nadziei na rozwiązanie sporu, ponieważ Rada Mediów Narodowych nie jest podmiotem, ale jednym z przedmiotów tego sporu. Mam nadzieję na jakieś nowe pole dyskusji. Mam nadzieję, że prezydent usłyszy także stanowisko tych mniejszościowych członków RMN. Bo stanowisko większości jest znane dzięki uchwałom i stanowiskom zawsze przyjmowanym stosunkiem głosów 3:2. Z perspektywy prezydenta będzie ciekawe usłyszeć co ta dwójka myśli. Z mojej strony będzie ciekawe dowiedzieć się czegoś nowego o stanowisku prezydenta w tej sprawie – ocenia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski.
Prezydent mógłby zgodzić się na zmiany w mediach publicznych? – Prezydent ma swoją bolesną historię z mediami rządowymi kierowanymi twardą ręką przez Jarosława Kaczyńskiego i Jacka Kurskiego. Ma unikalną okazję, aby kształtować ład medialny po PiS-ie. Czy będzie chciał z tego skorzystać? Nie wiem. To element większej, politycznej gry. Chodzi o ułożenie relacji między dwoma gałęziami egzekutywy. W Polsce egzekutywa wykonawcza składa się z gałęzi rządowej i prezydenckiej, wzmocnioną przez silną PiS-owską opozycję, która gwarantuje blokowanie ustaw, bo ma 40 proc. głosów w Sejmie. Nie wypowiadam się w imieniu obozu rządowego, tylko w swoim imieniu, ale w przypadku mediów publicznych może to pójść w kierunku zaciekłego konfliktu, jak w tej chwili albo jakiegoś ułożenia się. Istnieje możliwość zmniejszenia temperatury konfliktu politycznego wokół mediów, ponieważ to nie jest obszar oczywistego konfliktu, jak wymiar sprawiedliwości. Prezydent ma okazję ułożenia tego po swojemu, pamiętając co mu Kaczyński z Kurskim zrobili – zauważa Kwiatkowski.
Odwołane posiedzenie RMN
W piątek miało odbyć się posiedzenie Rady Mediów Narodowych. Przewodniczący Czabański zdecydował o jego odwołaniu. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku kilku ostatnich posiedzeń. – Czekają na to co się może wydarzyć. Chcą mieć zawsze możliwość zabrania głosu, przyjęcia uchwały czy wyrażenia swojego stanowiska.
Regulamin Rady mówi, że o posiedzeniu trzeba poinformować 24 godziny wcześniej – tłumaczy Rutka. – Regulamin Rady mówi, że przewodniczący zwołuje posiedzenia z tygodniowym wyprzedzeniem, a w szczególnie pilnych przypadkach z 24-godzinnym. Sytuacja w mediach publicznych jest tak napięta, że przewodniczący na wszelki wypadek zwołuje te posiedzenia, przedstawiając dość ogólny porządek obrad. Jak potrzebują przyjąć jakieś stanowisko, uchwałę lub wybrać Adamczyka na pseudoprezesa telewizji, to się odbywają. Jak nie, to odwołują – wyjaśnia Kwiatkowski.
Przed tygodniem doszło do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. – Członkowie KRRiT zobowiązali się do przedstawienia projektu, który ma pomóc przeciwdziałać obecnej sytuacji w mediach publicznych, w trybie pilnym – powiedziała szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych na briefingu prasowym w piątek. – Ustaliliśmy, że pewną opcją na przyszłość mógłby być powrót do roku 2015 – powiedział prof. Tadeusz Kowalski z KRRiT.
Zgodnie z wyrokiem Trybunał Konstytucyjnego to KRRiT, a nie RMN powinna wskazywać władze mediów publicznych. Sęk w tym, że większość członków KRRiT wybrał PiS albo prezydent. Ich kadencja wygasa również w 2028 roku. Nieoficjalnie politycy obozu rządzącego twierdzą, że realne zmiany ustawowe są możliwe w 2025 roku, jeśli wyborów prezydenckich nie wygra przedstawiciel PiS.