W weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się autobiograficzny tekst reportera Marcina Kąckiego pod tytułem „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Opisał w nim trudne momenty ze swojego życia – biedę, traumę rodzinną po śmierci starszego brata, wymagające warunki swojej pracy dziennikarskiej i pisania książek, wieloletnie uzależnienie od alkoholu, problemy zdrowotne i rodzinne, a także liczne relacje z kobietami.
– Lubiłem towarzystwo kobiet, bo czułem się przy nich bezpieczny, zaopiekowany, bo wszyscy moi bohaterowie to męskie demony zniszczenia, i nie poznałem nigdy kobiet złych, a prawie zawsze źle kochane, także przeze mnie. Usynawiały mnie albo chodziły ze mną do łóżka, pocieszały, kazały się leczyć albo spierdalać, i to był z reguły dobry pomysł – stwierdził. Dziennikarz zaznaczył, że od kilku lat jest w stałym związku, a w związku z psychoterapiami skontaktował się w częścią swoich byłych partnerek, żeby wytłumaczyć swoje wcześniejsze zachowanie i przeprosić. „Moje dziennikarstwo…” w piątkowym newsletterze dla czytelników Klubu „Wyborczej” chwaliła i polecała jego lekturę Aleksandra Sobczak.
W sobotę do eseju Kąckiego odniosła się Karolina Rogalska z „Newsweek Polska”, w facebookowym wpisie wyznała, że była ofiarą reportera. – Nie mogę już milczeć, chociaż wiem, że może się to wiązać z linczem. Wiem, niestety, jak traktuje się ofiary. Ale mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kąckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia – napisała na Facebooku. – Dla mnie, a JESTEM JEDNĄ Z OFIAR, NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU – podkreśliła.
– Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? – spytała.
– Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie. OBRZYDLIWE. Przepraszam za dosłowność, ale już nie mam siły na półsłówka – opisała.
Tekst Kąckiego skrytykowało wiele osób związanych ze światem mediów, m.in. Małgorzata Halber, Agnieszka Graff, Wojciech Czuchnowski czy Wojciech Tochman.
W niedzielne popołudnie na stronie gazety pojawiło się oświadczenie: „Redakcja „Wyborczej” postanowiła zawiesić Marcina Kąckiego i tym samym odsunąć go od pracy z autorkami i autorami”.
„Wyborcza” przeprasza i usuwa tekst Kąckiego
W poniedziałek redakcja „Gazety Wyborczej” w wydanym oświadczeniu przeprosiła czytelników za publikację Marcina Kąckiego i poinformowała, że usuwa ją z sieci.
„Popełniliśmy błąd, publikując w piątek na Wyborcza.pl tekst Marcina Kąckiego (…). Zdajemy sobie sprawę – niestety po czasie – że ta publikacja wyrządziła krzywdę osobom, które bez własnej woli stały się jej bohaterkami. Jedną z nich jest Karolina Rogaska, która w sobotę zamieściła w tej sprawie obszerny wpis na Facebooku” – czytamy w oświadczeniu „Wyborczej”.
„Przepraszamy też naszych Czytelników, którzy mają prawo czuć się oburzeni i rozczarowani. Sprawdzamy i poprawiamy procedury wewnątrz redakcji, które zawiodły przed publikacją tego materiału” – oświadczyło kierownictwo gazety.
Redakcja poinformowała o trwającym wewnętrznym postępowaniu, swoje procedury wyjaśniające rozpoczęła także Agora, wydawca „Gazety Wyborczej”.