Podczas środowej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński zaatakował dziennikarzy, sugerując, że „mają płacone” za obronę nowych porządków Donalda Tuska. Polityk wyszedł następnie z sali, co wzbudziło protest wśród przedstawicieli mediów. – Prezes przez całą konferencję unikał odpowiedzi na nasze pytania – relacjonuje w rozmowie z „Presserwisem” dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski.
Pod koniec konferencji prasowej – podczas której obecny był również szef klubu PiS Mariusz Błaszczak – prezes Kaczyński skierował do dziennikarzy następujące słowa: „Państwo są w beznadziejnej sytuacji. To, co się wyprawia w Polsce, jest nie do obrony. Państwo mają, że tak powiem, płacone za to, żeby tego bronić. Naprawdę serdecznie państwu współczuję”. Polityk następnie wyszedł z sali, na co zareagowali dziennikarze. „Panie prezesie, protestujemy, przecież są pytania” – słychać na krótkim nagraniu wideo udostępnionym przez Patryka Michalskiego na platformie X.
Jak relacjonuje w rozmowie z „Presserwisem” Michalski, na oficjalnym nagraniu z konferencji nie słychać tego, że właściwie każdy z obecnych na sali dziennikarzy próbował kilkukrotnie dopytywać prezesa, gdy ten unikał odpowiedzi. – Trudność polegała jednak na tym, że nie mogliśmy dopytywać na bieżąco, bo po zadaniu pytania mikrofon był wyłączany. Po kolejnej wymijającej odpowiedzi prezesa musieliśmy więc powtórzyć to samo pytanie. Prezes wyraźnie nie chciał nam odpowiedzieć – tłumaczy Patryk Michalski.
Podczas konferencji padło m.in. pytanie reportera „Faktów” TVN Jakuba Sobieniowskiego o słynny telefon prezesa Kaczyńskiego do poprzedniego szefa TVP Mateusza Matyszkowicza. Polityk wykonał połączenie o trzeciej w nocy, by spytać, dlaczego jego telewizor nie działa.
Kaczyński został również zapytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy zostali skazani prawomocnie za działania operacyjne podczas afery gruntowej.
Jak dodaje Patryk Michalski, podczas środowej konferencji prasowej PiS obowiązywała zasada, iż każda redakcja może zadać tylko jedno pytanie.