Dochodzenie zostało wszczęte na podstawie art. 257 k.k., mówiącego o „publicznym znieważaniu grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i etnicznej”. Za takie zachowanie grozi do trzech lat więzienia.
Chodzi o niedzielną wypowiedź Jana Pietrzaka: „Ja mam okrutny żart z tymi imigrantami. Że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów w Auschwitz, Majdanku, w Treblince, w Sztutowie, mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców”.
Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował w poniedziałek, że poprosił prokuratora krajowego Dariusza Barskiego o zajęcie się sprawą wypowiedzi Jana Pietrzaka oraz o wszczęcie śledztwa. Sprawę do prokuratury oprócz Adama Bodnara skierował także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. „Zawiadomiliśmy Prokuraturę Okręgową w Warszawie o propagowaniu nazizmu i rasistowskich groźbach rozpowszechnianych przez Pietrzaka” – zakomunikował ośrodek w mediach społecznościowych.
– Na polecenie prokuratora generalnego oraz w związku z zawiadomieniami wpływającymi do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w dniu dzisiejszym wszczęto postępowanie dotyczące wypowiedzi uczestnika programu wyemitowanego w dniu 31 grudnia 2023 roku w Telewizji Republika – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna. – Aktualnie w sprawie gromadzony jest materiał dowodowy. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Własną skargę do Macieja Świrskiego, szefa KRRiT, skierował Krzysztof Luft, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i ekspert medialny. Skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zapowiedział też we wtorek na antenie TVN24 prof. Tadeusz Kowalski, prawnik, członek KRRiT, wybrany z ramienia Senatu. Uznał, że ukaranie należy się nadawcy – TV Republika – również za brak reakcji prowadzącej program Katarzyny Gójskiej. Krytycznie do słów satyryka odnieśli się polscy dziennikarze.
Tymczasem w obronie TV Republika stanęli ludzie kojarzeni z mediami prawicowymi.
– Pan profesor Kowalski kieruje się przesłankami politycznymi, a nie merytorycznymi. Przypuszczam, że gdyby polityk Platformy Obywatelskiej dopuścił się skandalicznego sformułowania, broniłby go, mówiąc, że to wolność słowa – komentowała Joanna Lichocka, członkini Rady Mediów Narodowych i posłanka PiS. Dodała również: – Wypowiedź Jana Pietrzaka to pretekst do walki z mediami, które nie są podporządkowane postkomunie. Stąd te działania ministra Bodnara, by jakoś Telewizję Republika ukarać.
Były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś (Suwerenna Polska) w rozmowie z DoRzeczy.pl stwierdził, że wypowiedź Pietrzaka została zmanipulowana, wycięta z większej całości i pozbawiona kontekstu. Dodał, że to pretekst do ataku na TV Republika, która stała się liczącym medium informacyjnym w Polsce.
Podobnie na antenie własnej stacji wypowiadał się we wtorek Tomasz Sakiewicz. Michał Rachoń uważa z kolei, że działania Adama Bodnara to atak przede wszystkim na Telewizję Republika. Zaraz po ogłoszeniu przez Bodnara wszczęcia śledztwa w sprawie skandalicznych słów Jana Pietrzaka, Rachoń napisał w mediach społecznościowych: „W kilka dni po zakneblowaniu mediów publicznych prokuratura Tuska rozpoczyna walkę z mediami prywatnymi. Telewizja Republika się nie podda. Będziemy walczyć o wolność słowa. #ZamachNaMedia”.
Jan Pietrzak mówi, że krytykował jedynie niemiecką politykę i nie rozumie, o co ta burza. „Ta wypowiedź jest drastyczna, bo Niemcy robią rzeczy drastyczne. Skierowanie imigrantów, którzy jadą do nich, do innych państw, bez zgody tych imigrantów, a z woli Niemiec, jest przestępstwem” – mówił w rozmowie z portalem Gazeta.pl i dodał: „Nikt mi nie zabronił pamiętać, co zrobili Niemcy w Polsce. Stawiali obozy koncentracyjne, do których zwozili transporty ludzi, by ich zamordować. Przypomniałem po prostu o tym, że Niemcy robili takie rzeczy”.
Telewizja jednak usunęła nagranie jego wypowiedzi ze swojego kanału na YouTube.