Czy Trybunał Konstytucyjny zatrzyma zmiany w TVP i Polskim Radiu?

Prawnicy mają wątpliwości. "Gra w kotka i myszkę"

Julia Przyłębska

Trybunał Konstytucyjny ma zatrzymać zmiany w mediach publicznych. Wniosek w tej sprawie złożyli posłowie PiS, a orzeczenie nastąpi w styczniu. Już w czwartek Trybunał wydał postanowienie o zabezpieczeniu. Czy jest ono prawnie skuteczne? Tłumaczą prawnicy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny poinformował, że 16 stycznia 2024 zbada zgodność z Konstytucją przepisów ustawy o radiofonii i telewizji. Wniosek w tej sprawie złożyła grupa posłów PiS. Trybunał ma zająć się oceną konstytucyjności przepisów umożliwiających likwidację i rozwiązanie spółek publicznej radiofonii i telewizji.

Jednocześnie TK wydał już postanowienie o zabezpieczeniu zobowiązujące Skarb Państwa do powstrzymania się od czynności zmierzających do likwidacji spółek publicznego Radia i Telewizji oraz dokonywania zmiany w ich zarządach.

Informację potwierdził PAP Krzysztof Szczucki. „Trybunał Konstytucyjny na wniosek grupy posłów PiS wydał dzisiaj postanowienie o zabezpieczeniu w sprawie dotyczącej mediów publicznych. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz nie może ingerować w zarządy mediów publicznych do czasu rozpatrzenia naszego wniosku przez TK” – przekazał poseł.

Prawniczka z UW jedno, a sędzia SN drugie

Na decyzję TK zareagowała już prof. Katarzyna Bilewska, prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego. W jej ocenie zabezpieczenie wydane przez TK „jest nie tylko wadliwe ze względu na skład, ale także nie jest prawnie skuteczne” ani wobec Skarbu Państwa, ani ministra kultury.

„Według KPC, które się tu stosuje odpowiednio, sąd może skierować nakazy i zakazy w trybie zabezpieczenia tylko wobec stron postępowania, a według wniosku uczestnikami tego postępowania są tylko Sejm i Prokurator Generalny- nie SP i nie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego” – napisała Bilewska w serwisie X.

⚠️Zabezpieczenie wydane przez Trybunał Julii Przyłębskiej jest nie tylko wadliwe ze względu na skład, ale także nie jest prawnie skuteczne ani wobec Skarbu Państwa, ani @kultura_gov_pl. Według KPC, które się tu stosuje odpowiednio, sąd może skierować nakazy i zakazy w trybie…

— Katarzyna Bilewska (@KasiaBilewska) December 14, 2023

Podobnie jak prof. Katarzyna Bilewska uważa dr Michał Krotoszyński, radca prawny w Kancelarii Prawnej Media, który zajmuje się także prawem konstytucyjnym. – Dyskusyjna jest kompetencja Trybunału do wydawania środków zabezpieczających w sprawach innych niż ze skargi konstytucyjnej. Zgodnie z art. 36 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (dalej: „u.o.TK”) do postępowania przed Trybunałem stosuje się odpowiednio przepisy KPC – ale jedynie w zakresie nieuregulowanym w u.o.TK. Tymczasem art. 79 u.o.TK przewiduje wydawanie postanowień tymczasowych o zawieszeniu lub wstrzymaniu wykonania orzeczenia w sprawie ze skargi konstytucyjnej. Skoro więc w tym trybie prawodawca przewidział instytucję analogiczną do postanowienia zabezpieczającego, to wnioskować należy, że jej pominięcie w odniesieniu do innych trybów, w tym do sprawy z wniosku grupy posłów, jest zabiegiem celowym – mówi dr Krotoszyński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

I dodaje: “Nawet jeśli przyjąć istnienie kompetencji TK do wydawania postanowień zabezpieczających w trybie KPC, to nie powinny one dotyczyć innych podmiotów niż uczestnicy postępowania przed TK – wskazany w postanowieniu z 14 grudnia Skarb Państwa, ani też reprezentujący go minister nie mają zaś takiego statusu. Skoro bowiem art. 755 § 1 pkt 1 KPC pozwala w tym trybie „unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania”, to a contrario przyjąć trzeba, że regulacja ta nie może dotyczyć innych podmiotów (oceny tej nie zmienia poprzedzenie wyliczenia słowami „w szczególności”). Oczywiście, odpowiednie stosowanie tych przepisów pozwala na rozważanie rozmaitych wariantów interpretacyjnych – ale ostateczny wynik wykładni musi uwzględniać pozycję ustrojową Trybunału Konstytucyjnego i zasadę trójpodziału władz. W sytuacji, w której tylko od Trybunału zależy ostateczny termin rozpatrzenia toczącej się przed nim sprawy, przyjęcie, że może on postanowieniem zabezpieczającym nałożyć obowiązek na dowolny podmiot dawałoby w istocie Trybunałowi Konstytucyjnemu nieograniczoną kompetencję do tworzenia obowiązków o charakterze generalnym i abstrakcyjnym – co w przypadku władzy sądowniczej jest niedopuszczalne.” Nie zgadza się z tym dr hab. Kamil Zaradkiewicz, sędzia Sądu Najwyższego, wcześniej m.in. pracownik Trybunału Konstytucyjnego w roli dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów. – Osobom twierdzącym, że „Trybunał nie może” wydawać zabezpieczenia, warto przypomnieć, że w ocenie sędziego Rzeplińskiego może – nawet rzekomo sparaliżować pracę Sejmu. A może wtedy mógł, a dziś nie może. Bo do hipokryzji już niestety przywykliśmy – napisał Zaradkiewicz na portalu X.

Osobom twierdzącym, że „Trybunał nie może” wydawać zabezpieczenia, warto przypomnieć, że w ocenie sędziego Rzeplińskiego może – nawet rzekomo sparaliżować pracę Sejmu.

A może wtedy mógł, a dziś nie może. Bo do hipokryzji już niestety przywykliśmy. pic.twitter.com/VgGWLYP7go

— Kamil Zaradkiewicz (@k_zaradkiewicz1) December 14, 2023

Dubler podstawą nieważności postanowienia?

Czy postanowienie o zabezpieczeniu jest skuteczne? – Aktualnie funkcjonujący organ nazywa się Trybunałem Konstytucyjnym, ale to nie jest Trybunał Konstytucyjny umocowany w polskiej Konstytucji. Potwierdzają to m.in. orzeczenia Europejskiego Trybunału Prawa Człowieka. Mamy dokument wydany przez organ, który nie jest umocowany konstytucyjnie, w nienależycie obsadzonym składzie, z przekroczeniem kompetencji. W związku z tym takie postanowienie nie może być prawnie skuteczne i nie powinno blokować żadnych działań, w tym przypadku związanych z Telewizją Publiczną – mówi Wirtualnemedia.pl Mikołaj Małecki, dr habilitowany nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Trybunał wydał postanowienie w pięcioosobowym składzie pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Krystyna Pawłowicz jest sędzią sprawozdawcą. Obok nich znaleźli się w składzie: Stanisław Piotrowicz, Bogdan Święczkowski oraz Jarosław Wyrembak. Ten ostatni to jeden z tzw. sędziów-dublerów w Trybunale, którzy zdaniem wielu przedstawicieli środowiska prawniczego nie mają statusu sędziego, jako powołani na miejsce legalnie wybranych wcześniej sędziów.

Zdaniem adwokata Michała Wawrykiewicza, obecność Wyrembak w czwartkowym składzie wydającym postanowienie podważa decyzję TK o zabezpieczeniu. – W mojej ocenie to postanowienie nie ma jakiekolwiek waloru prawnego. Jest bezskuteczne, bo w jego wydaniu brał udział dubler, czyli niesędzia TK. A to zgodnie z wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz samego Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2015 powoduje, że skład był wadliwy i takie orzeczenie jest uznawane za nieistniejące z punktu widzenia prawnego. W żaden sposób to postanowienie nie wpływa na sytuację mediów publicznych. Dla ministra kultury nie jest ono wiążące – mówi Wawrykiewicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Podobnie uważa dr Michał Krotoszyński. – Orzeczenie zapadło z udziałem osoby nieuprawnionej. W składzie wydającym postanowienie zasiadał bowiem Jarosław Wyremblak, wybrany do Trybunału na miejsce zmarłego Henryka Ciocha. Ten ostatni został jednak powołany na miejsce obsadzone już przez Romana Hausera, który do TK wybrany został prawidłowo i od którego prezydent, mimo takiego obowiązku, nie odebrał ślubowania (wyrok TK z 3 grudnia 2015 r., K 34/15). Udział w wydaniu orzeczenia tzw. sędziego-dublera powoduje, że ważność tego postanowienia jest skrajnie wątpliwa – mówi nam dr Krotoszyński.

Radca prawny Wojciech Szymczak wraca zaś wspomnieniami do okresu sprzed ośmiu lat. – Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego to kolejna, zapewne nie ostatnia, akcja w grze „w kotka i myszkę” pomiędzy poprzednim a obecnym obozem rządzącym. Przypominają się działania sprzed ośmiu lat, gdy role były odwrotne, ale mechanizmy podobne. Wówczas metodą faktów dokonanych doprowadzono do przejęcia wszystkich instytucji, nawet gdy nie było to zgodne z prawem. Obecnie tak przejęty Trybunał Konstytucyjny – wadliwie obsadzony – nie mógł takim postanowieniem zabezpieczającym skutecznie zakazać ministrowi kultury działania na podstawie przepisów, którym przysługuje domniemanie konstytucyjności – mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mecenas Szymczak z Kancelarii Prawnej Media.

Media publiczne bronią się przed zmianami

Telewizja Polska zamówiła ekspertyzy prawne, które dotyczą zmian, na temat których trwa szeroka debata publiczna i rozważane są różne scenariusze. W grę wchodzi rzekomo m.in. postawienie w stan likwidacji spółki Telewizja Polska i zarząd komisaryczny – pisaliśmy na Wirtualnemedia.pl.

W środę na antenie TVP Info przekonywano, że „W zapisach urit (ustawy o radiofonii i telewizji – przyp.) nie znajdujemy wskazania do zastosowanie przepisów ustawy (…) kodeks spółek handlowych odpowiedni dla TVP.S.A. Ustawa o radiofonii i telewizji nie przewiduje możliwości likwidacji publicznej radiofonii i telewizji, tym samym nie ma obecnie ustawowej możliwości likwidacji TVP. Znamiennym przy tym jest stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, wyrażone w uchwale z dnia 13 grudnia 1995 roku”.

W podsumowaniu pokreślono zaś m.in. że „likwidacji TVP można dokonać tylko na drodze zmian ustawy o radiofonii i telewizji lub rady mediów narodowych”. „Wbrew medialnym zapowiedziom o pozornym postawieniu w stan likwidacji Telewizji Polskiej S.A. takie działanie prowadzi do jego nieważności, ponadto niezgodne jest z ustawą o radiofonii i telewizji” – czytany na planszy pokazanej na antenie TVP Info.

Jak opisywaliśmy na łamach Wirtualnemedia.pl, według jednego ze scenariuszy omawianych w przestrzeni medialnej, nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz będzie mógł zwołać Walne Zgromadzenia spółek mediów publicznych i postawić je w stan likwidacji. Tym samym miejsce Mateusza Matyszkowicza i Agnieszki Kamińskiej zajęliby likwidatorzy. Takiego scenariusza obawiają się od 15 października dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

Jednym z likwidatorów może zostać Tomasz Sygut, obecnie członek zarządu stołecznej spółki Miejskie Zakłady Autobusowe. W przeszłości był m.in. redaktorem naczelnym Nowej TV, szefem TVP Info i Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Na sejmowych korytarzach mówi się, że kierowanie Polskim Radiem może przypaść komuś wskazanemu przez Lewicę.

Z nieoficjalnych informacji Wirtualnemedia.pl wynika, że za rekrutację do programów informacyjnych TVP prowadzi były wydawca Grzegorz Sajór. Nowym szefem “Wiadomości” ma być Paweł Płuska, a “Panoramy” – Jarosław Kulczycki.

W resorcie kultury za sprawy mediów publicznych będzie odpowiadał wiceminister Andrzej Wyrobiec z Koalicji Obywatelskiej.

Ile zarabiają TVP i Polskie Radio

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.

Liczba pracowników TVP w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.

W ub.r. Polskie Radio zanotowało najwyższą stratę netto od wielu lat – 55,1 mln zł. Nadawca spodziewał się jeszcze gorszego wyniku – w połowie ub.r. prognozował 63,6 mln zł. Strata pogłębiła się ponad dwukrotnie, z 19,74 mln zł w 2021 r. To zdecydowanie najgorsze wyniki nadawcy od dużych zmian w mediach publicznych po przejęciu władzy w 2015 r. przez Zjednoczoną Prawicę.

Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 289 pracowników etatowych, o 31 mniej niż przed rokiem. Średnia pensja brutto wzrosła o 5,7 proc. do 9,4 tys. zł, menedżerowie wyższego szczebla zarabiali prawie dwa razy więcej.