Czwartkowe posiedzenie Rady Mediów Narodowych potrwało tylko kwadrans. Zasiadający w tym gremium Robert Kwiatkowski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl relacjonuje, że przewodniczący Krzysztof Czabański wezwał jedynie do udziału w opłatkach mediów publicznych. – Wydaje mi się, że oni na coś czekali – przypuszcza członek RMN.
Kilka dni temu członkowie RMN otrzymali informacje o posiedzeniu tego gremium. Wśród tematów było „omówienie sytuacji w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji oraz Polskiej Agencji Prasowej w związku z zapowiadanymi przez rząd Donalda Tuska działaniami wobec mediów publicznych”. Posiedzenie miało rozpocząć się o godzinie 11. Kiedy telekonferencja się rozpoczęła, przewodniczący przesunął ją na godzinę 15.
Dwa wnioski bez głosowania
Po południu RMN mogła zająć się propozycjami dwóch członków, ale tak się nie stało. – Pojawił się wniosek Marka Rutki, żeby zaprosić na posiedzenie Rady Mediów Narodowych ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. Posłanka Joanna Lichocka zaproponowała z kolei, żeby zaprosić szefów spółek medialnych, aby powiedzieli jak wielką szkodę przynoszą zapowiedzi ministrów nowego rządu na temat działań wymierzonych we władze mediów publicznych. Czabański powiedział, że się zastanowi i to rozważy – relacjonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Kwiatkowski.
Czy zapadły jakiekolwiek decyzje? – Nic nie przegłosowano poza protokołem z ostatniego posiedzenia. 15 minut trwało to posiedzenie i było absurdalne. Czabański przypomniał, że 19 grudnia są opłatki i zachęcił do udziału w opłatkach TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej – mówi Kwiatkowski.
Były prezes Telewizji Polskiej nie wyklucza, że RMN spodziewała się rozpoczęcia przez nowy rząd zmian w mediach publicznych. Te jak na razie nie nastąpiły. – Wydaje mi się, że oni na coś czekali. Nie wiem na co i nie wiem jaka miała być rola Rady Mediów Narodowych, gdyby się coś wydarzyło bądź nie wydarzyło. Interpretowałbym to jako bezpośrednie działanie w serii działań. Nie wiem czy to, co się miało wydarzyć, wydarzyło się czy nie wydarzyło się. Nie wiem czy to była obrona czy atak – przekonuje Kwiatkowski.
Media spekulowały, że w środę lub czwartek może dojść do zwołania Walnych Zgromadzeń mediów publicznych i wyznaczenia do nich prokurenta. Nowy rząd uprzedził jednak prezes TVP Mateusz Matyszkowicz, który powołał na prokurenta samoistnego Przemysława Herburta. Szef resortu kultury może spróbować wyznaczyć kuratora, ale to wymaga decyzji sądu rejestrowego. Procedury mogą potrwać kilka dni. Zdominowany przez Prawo i Sprawiedliwość Trybunał Konstytucyjny może utrudnić postawienie mediów publicznych w stan likwidacji. Po wniosku posłów Prawa i Sprawiedliwości wydał orzeczenie zobowiązujące Skarb Państwa do powstrzymania się od czynności zmierzających do likwidacji spółek publicznej radiofonii i telewizji i dokonywania zmiany w ich zarządach. 16 stycznia TK będzie rozpatrywać konstytucyjność tych przepisów.
Część prawników uważa, że da się to podważyć ze względu na skład Trybunału i niewłaściwie wskazanych uczestników postępowania. — Według Kodeksu postępowania cywilnego, które stosuje się tu odpowiednio, sąd może skierować nakazy i zakazy w trybie zabezpieczenia tylko wobec stron postępowania. W tej sprawie uczestnikami tego postępowania są tylko Sejm i Prokurator Generalny. W sprawie nie uczestniczy ani Skarb Państwa, ani minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz — stwierdziła w rozmowie z Business Insider Polska prof. Katarzyna Bilewska, adwokat i partner w kancelarii BLSK Legal.
Czabański murem za TVP i Polskim Radiem
Przewodniczący RMN bronił TVP także podczas manifestacji w obronie mediów publicznych. – Rada Mediów Narodowych będzie ich bronić konsekwentnie. Nie będziemy ustępować. Używając języka pana premiera Donalda Tuska rura nam nie zmięknie – mówił. Posłanka Lichocka zapewniła, że politycy chcący „zdławić niezależność mediów, będą mogli się tylko obejść smakiem”.
RMN już w poprzednich tygodniach podejmowała inicjatywy zapobiegające zmianom w mediach publicznych. Głosami polityków związanych z Prawem i Sprawiedliwością pod koniec października przyjęła oświadczenie w obronie mediów publicznych. Groziła w nim „surowymi konsekwencjami” po ewentualnych nieustawowych zmianach w TVP i Polskim Radiu. – To nosi znamiona groźby i jest totalnie absurdalne – komentował wówczas w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marek Rutka, związany z Lewicą członek RMN.
Kolejne posiedzenie zwołano na 3 listopada zdalne posiedzenie Rady Mediów Narodowych. W porządku obrad przewidziano punkt: „Omówienie informacji na temat nasilających się ataków na dziennikarzy mediów publicznych oraz zagrożenia dla wolności słowa i pluralizmu debaty publicznej”. Posiedzenie zostało odwołane przez przeziębienie przewodniczącego. Zapewnił wówczas, że nie ma w planach zmian w statutach mediów publicznych, które utrudniałyby wejście zarządów komisarycznych.
Próba zmian w statutach TVP i Polskiego Radia
Pod koniec listopada RMN zaakceptowała proponowane przez ówczesnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego zmiany w statutach. – W razie otwarcia likwidacji likwidatorami są wszyscy członkowie Zarządu oraz kierownik komórki organizacyjnej Spółki zajmującej się obsługą prawną. W okresie likwidacji do składania oświadczeń w imieniu Spółki wymagane jest współdziałanie dwóch likwidatorów, w tym jednego będącego członkiem ostatniego Zarządu – czytamy w proponowanym zapisie. W praktyce przedstawiciele nowego rządu nie mogliby nic zrobić bez zgody Matyszkowicza i Kamińskiej.
– Zmiany w statutach zaproponowane przez ministra Glińskiego wzmacniają spółki mediów publicznych. To ważne w sytuacji, gdy politycy opozycji zapowiadają podjęcie bezprawnych działań wobec tych spółek – wyjaśniał wówczas w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Czabański. Zmiany musi zatwierdzić Krajowy Rejestr Sądowy. – To potwierdza pośrednio, że jedyne czego PiS się boi, to likwidacja. Resztę dróg mają zabetonowane. Tak im się przynajmniej wydaje. Zadziwiające, że oni się tak późno za to zabrali. Ta zmiana, niezależnie od tego czy jest bezprawna czy nie, może być nieskuteczna. Teraz procedura jest taka: Rada Mediów Narodowych wyraziła na to zgodę, minister kultury zwołuje Walne Zgromadzenie, wniosek jest zatwierdzony i trafia do Krajowego Rejestru Sądowego. Pytanie ile czasu KRS będzie to rozpatrywał. Takie zmiany w statutach trwają miesiącami, a nie tygodniami – oceniał w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, opozycyjny członek RMN.
Telewizja Polska złożyła stosowny wniosek do KRS, ale użyła błędnego formularza, więc musiała poprawić wniosek. – 29 listopada br. wpłynął do nas wniosek, ale został zwrócony 7 grudnia br. Jednocześnie 8 grudnia został złożony nowy wniosek – informowało biuro obsługi KRS w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
TVP i PR w liczbach
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.