Stacja TVN24 transmitowała w swoim płatnym serwisie internetowym pogrzeb 14-letniej Natalii z Andrychowa. Wielu dziennikarzy w emocjonalny sposób krytykowało za to nadawcę i wytykało mu, że chce zarabiać na tragedii. – Te interpretacje idą za daleko. Transmisję z pogrzebu można traktować też jako wyraz szacunku dla zmarłej Natalii i jej rodziny – ocenia prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego.
14-letnia Natalia 28 listopada zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Ojciec zgłosił sprawę policji, jednak czekał w komisariacie godzinę, zanim podjęto działania. Leżące dziecko zostało znalezione ok. 500 m od komisariatu. Po mimo akcji ratunkowej dziewczynka zmarła w szpitalu.
Media szeroko informowały o tej tragedii. We wtorek stacja TVN24 przekazała w serwisie X (dawniej Twitter): „We wtorek na cmentarzu w Andrychowie odbędzie się pogrzeb 14-letniej Natalii, która kilka godzin leżała półprzytomna na mrozie w centrum miasta”. Następnie administratorzy konta TVN24 zacytowali tę zapowiedź, żeby poinformować: „Transmisja z pogrzebu od godziny 13 w TVN24 GO”.
Zapowiedź transmisji w płatnym serwisie subskrypcyjnym wywołała w mediach społecznościowych olbrzymie oburzenie, również ze strony wielu dziennikarzy. „Dajcie tej rodzinie spokojnie opłakiwać stratę dziecka. Serio” – napisał Marcin Makowski z „Wprost”. „Koniecznie pokażcie trumnę. A gdyby rodzina przyniosła jakieś maskotki, zabawki, coś, dajcie zbliżenie. Ludzie mają prawo widzieć tę krzywdę, ten żal. Do dzieła!” – komentował Patryk Słowik z Wirtualnej Polski. Wojciech Wybranowski, były redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego”, zaznaczył, że „nie, to nie jest miejsce ani czas na robienie sobie tym pików”. „Rany, wypie…ć” – nie przebierał w słowach Krzysztof Stanowski, który przygotowuje swój Kanał Zero na YouTube.
Oburzały się też prawicowe media. „Żadnych granic etycznych? TVN promuje płatną transmisję z pogrzebu 14-letniej Natalii. W sieci wrze: »Hieny!«” – krzyczał serwis Nezalezna.pl. „Szok! TVN24 będzie transmitować pogrzeb tragicznie zmarłej 14-latki z Andrychowa. Komentatorzy nie pozostawiają na stacji suchej nitki” – wybito w serwisie Wpolityce.pl.
Redakcja TVN24 odpowiedziała na zarzuty, publikując w serwisie X krótkie oświadczenie: „Od początku, jako redakcja, jesteśmy głęboko poruszeni historią Natalii. Szeroko relacjonowaliśmy ją na naszej antenie i w portalu, pozostając w stałym kontakcie z rodziną. W porozumieniu z nią zdecydowaliśmy się także, na relacjonowanie uroczystości pogrzebowych. Za tymi decyzjami stoi nasza wspólna troska o to, by historia Natalii nigdy się nie powtórzyła. Byśmy – wstrząśnięci tą tragedią – potrafili w przyszłości, systemowo i po ludzku, reagować na krzywdę drugiego człowieka. Komunikat zapowiadający transmisję z pogrzebu był niefortunny, za co przepraszamy”.
W TVN24 GO przeprowadzono transmisję mszy odprawionej przed pogrzebem Natalii.
– Nie wydaje mi się, żeby w tym było coś niestosownego – mówi Krystyna Doktorowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego. – W internecie jest wiele nagrań z pogrzebów. To nie stoi w sprzeczności z naszymi tradycjami. Sama niedawno szukałam filmu z pogrzebu znajomego. Wątpię, żeby TVN24, transmitując w internecie mszę, chciał zwiększyć zasięg swojej usługi lub zdobyć subskrybentów. Relacjonując tragedię w Andrychowie, media nie unikają emocji. Pokazują miejsce, w którym znaleziono dziewczynkę, stojące tam znicze. Ktoś mógłby zarzucić im, że w ten sposób chcą wykorzystać tragedię do swoich celów. Może więc powinniśmy się domagać, żeby media przestały relacjonować tę sprawę? – pyta retorycznie prof. Doktorowicz.