Publicysta Jacek Żakowski wywołał burzę w mediach społecznościowych swoją propozycją oddania TVP2 Prawu i Sprawiedliwości. – Fundamentalnie nie zgadzam się z Jackiem. Publiczna telewizja musi być całością, w całości podlegającą prawu oraz regułom przyzwoitości. To nie jest tort, który można rozparcelować i wykrawać z niego kawałki dla poszczególnych partii – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Lis.
W czasie debaty “Media publiczne a demokracja w Polsce” jednym z mówców był publicysta Jacek Żakowski, który zaskoczył uczestników nietypową propozycją.
– Kilkanaście lat temu dużo pracy włożyliśmy w to, żeby zbudować uniwersalne media publiczne, dla wszystkich. Wydaje mi się, że przez te 15 lat coś się w polskim społeczeństwie stało i nie mogę sobie dziś wyobrazić mediów dla wszystkich. Chciałbym do państwa zaapelować, abyśmy pomyśleli o tym, jak podzielić się pieniędzmi, infrastrukturą, mediami, tymi, które mają charakter publiczny, są finansowane ze środków publicznych, z tymi, którzy przegrali wybory w październiku – powiedział dziennikarz. –
To jest bardzo trudna sprawa. Włosi podzielili się kanałami na przykład. Czy jesteśmy gotowi pomyśleć o tym, że TVP 2 będzie PiS-owskie? Jeżeli nie, to oni po dojściu do władzy, a to się stanie, zabiorą sobie znowu wszystko. Wiem, że dziś, kiedy jeszcze krew się leje z ran, zadawanych przez tamtą władzę, to jest bardzo trudne – dodał.
– Jeżeli nie przyjmiemy do wiadomości, że mamy państwo podzielone, jeżeli się tym państwem nie podzielimy w sposób, który druga strona odbierze jako gest być może szczodry, to żadne media publiczne nie będą istniały, bo oni zbudują swoje media prywatne, a te, które my będziemy im oferowali, po prostu odrzucą i będą stali z napisem „TVP łże”, tak jak państwo stali, za co jestem ogromnie wdzięczny – podkreślił dziennikarz.
Tomasz Lis: Publiczna telewizja to nie tort
– Fundamentalnie nie zgadzam się z Jackiem. Publiczna telewizja musi być całością, w całości podlegającą prawu oraz regułom przyzwoitości. To nie jest tort, który można rozparcelować i wykrawać z niego kawałki dla poszczególnych partii. Telewizja publiczna powinna być niepartyjna albo apartyjna w całości. Argument „dajmy im coś, bo wrócą i odbiorą wszystko” też odrzucam. Appeasement [zaspokojenie – red.] nigdy nie poskramia zła, zawsze je rozzuchwala. Raczej stwórzmy porządną publiczną telewizję, by zło powstrzymać – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Lis, publicysta.
Prof. Wiesław Godzic przypomina, że taki podział mediów przed laty proponowała Danuta Waniek, przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2003-2005.
– Takie propozycje nie są w stanie zadowolić mnie, który chce jakościowo dobrej, nawet bardzo dobrej, telewizji publicznej. Dzielenie jej nie przyniesie żadnego dobrego skutku, dlatego, że zawsze będzie podział na “my jesteśmy lepsi, wy jesteście gorsi”, gdy tymczasem kryteria powinny być wspólne dla jednej i drugiej strony. W jaki sposób dzielić, gdy prowadzący programy się powtarzają? Wtedy musiałoby istnieć wiele ciał kontrolnych, które by orzekały, czy dany program należy do Dwójki czy do Jedynki. Pomysłem nie jest dzielenie, lecz wprost przeciwnie, scalanie. Chciałbym apelować o powstanie wspólnoty. Jedynka powinna być czymś innym niż Dwójką, ale muszą mieć coś wspólnego – rzetelność dziennikarską – podkreśla medioznawca.
Podobnego zdania jest prof. Maciej Mrozowski, kierownik Katedry Komunikowania i Mediów na Uniwersytecie SWPS.
– Uważam, że to absurdalny pomysł, nawet jako pewnego rodzaju prowokacja, która miałaby wywołać jakiś ferment. Redaktor Żakowski nawiązuje do systemu włoskiego, kiedy to trzy kanały RAI podzieliły między siebie trzy partie, ale ten system się zawalił. Jest też rozwiązanie niemieckie, proporcjonalne, który polega na tym, że partia, która wygrywa wybory obsadza pierwszy kanał, a druga bierze drugi. Proszę pamiętać, że to były rozwiązania ukształtowane w drugiej połowie XX w., w latach 60. i 70., i odzwierciadlały tamte, w miarę stabilne czasy. Od tego momentu systemy polityczne wielu krajów przeżyły ogromne turbulencje i jakiekolwiek zadekretowanie kanału dla jakiejś partii jest dziś absurdalne – mówi medioznawca.
– Redaktor Żakowski składa taką propozycję, kiedy jeszcze nie ochłonęliśmy ze wstrętu, jaki został po pisowskiej władzy, bo ona wciąż jeszcze obrzydza nam atmosferę. Ta propozycja jest absurdalna, ponieważ potrzebna jest fundamentalna zmiana klasycznego, patriarchalnego modelu telewizji, w którym elity pouczają naród, co ma robić. Telewizja publiczna umiera nie tylko dlatego, że szczują w niej jednych na drugich. Aby telewizja odzyskała szerszy społeczny wpływ, trzeba zreformować wszystko – nie tylko informacje, publicystykę, ale też serialne, widowiska. Jestem głęboko rozczarowany takim pomysłem, bo jako prowokacja to niewypał, a jako propozycja intelektualna pozostawia zdziwienie i niesmak – dodaje prof. Maciej Mrozowski.
Pomysł Jacka Żakowskiego nie wzbudził też entuzjazmu na X/Twitterze.
– Pan Jacek Żakowski proponuje oddać TVP2 dla PiS. Mam lepszą propozycję. Niech Agora S.A. odda TOK FM dla PiS. I Żakowskiego wezmą jako redaktora naczelnego – napisał poseł Roman Giertych.
– Drogi Jacku, może najpierw, tak na próbę, byście oddali PiS kilkanaście stron w “Polityce”? Na przykład zamiast Władyki i Janickiego pierwszy polityczny tekst piszą Karnowscy z Pereirą – zaproponował dziennikarz Cezary Łazarewicz.
Jacek Żakowski: Polską należy się dzielić
Publicysta broni swojego pomysłu w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
– Uważam, że Polską należy się dzielić między różnymi środowiskami. Dziś trudno sobie wyobrazić stworzenie medium, które byłoby wiarygodne dla zdecydowanej większości. Powiedziałem: zastanówmy się. To nie jest projekt, ale zadanie umysłowe, czy jesteśmy w stanie o tym pomyśleć. Jakoś podzielić się trzeba, bo jeśli po każdych wyborach będziemy nawzajem wydzierali sobie różne kawałki Polski, np. media, to nic dobrego z tego nie będzie – mówi Jacek Żakowski.
Dodaje, że każdy z nas się zmienia i ludzie PiS też.
– Potrafię sobie wyobrazić takie ugrupowanie złożone z jakiejś części polityków obecnego PiS-u, nie wszystkich, które by zaakceptowało takie rozwiązanie, ale też takie, które by tego nie zrobiło. W Niemczech były takie kompromisy, dość trwałe. Dziś mamy sytuację, w której większość istotnych mediów jest wiarygodna najwyżej dla połowy obywateli i to nie jest dobrze. Według CBOS tylko 15 proc. widzów TVP uważa, że jest ona bezstronna, a trzy czwarte widzi, iż jest prorządowa. Prawdopodobnie oglądają ją głównie dlatego. Mają prawo do telewizji, jakiej chcą, tak jak my mamy prawo do telewizji, jakiej chcemy. Pytanie, jak to zrobić? Po naszej demokratycznej stronie nie widzę takich dziennikarzy, którzy byliby wiarygodni dla elektoratu PiS, tak jak po stronie pisowskiej nie widzę dziennikarzy wiarygodnych dla elektoratu demokratycznego – dodaje publicysta.
– Nie mam gotowej odpowiedzi, tylko namawiam, żebyśmy się zastanowili, jak się podzielić mediami w Polsce, żebyśmy po każdych wyborach nie wyrywali sobie ich, bo z tego nic dobrego nie wyjdzie. Kto będzie chciał dziś budować media publiczne mając świadomość, że jak przyjdzie zmiana władzy, to go wyrzucą? Co innego, gdyby była perspektywa tworzenia czegoś trwałego. Warto zrobić okrągły stół i taki model wspólnie wypracować. Wychodząc nie od tego, co dzisiaj mamy, ale od tego, co chcemy mieć. Wiem, że dziś to jest trochę kosmiczne, ale jak zaczniemy teraz o tym myśleć, to może za pół roku, albo za dwa lata, po czyszczeniu, które przeprowadzi minister Sienkiewicz, kiedy emocje będą inne, możliwe będzie też budowanie docelowego modelu. Jeżeli komuś chodzi o to, żeby Polska była jego, to będzie chciał zgarniać wszystko, tak jak Roman Giertych. A jeżeli ktoś chce, żeby Polska należała do społeczeństwa, to zacznijmy rozmawiać o tym. Czułem się okupowany przez ostatnie lata przez władze PiS-owskie. Nie chcę teraz wchodzić w ich buty i być okupantem – podkreśla Jacek Żakowski.
Tekst założeń do ustawy napisał radca prawny Karol Kościński. Nad nowym modelem mediów publicznych zespół ekspertów pracował od dwóch lat. Skład zespołu: Jan Dworak, prof. Stanisław Jędrzejewski, prof. Monika Kaczmarek-Śliwińska, Karol Kościński, prof. Tadeusz Kowalski i Jacek Weksler. Zespół konsultacyjny: prof. Marek Hołyński, Jerzy Kapuściński, Krzysztof Luft, Wojciech Majcherek, Lech Parell, Adam Rudawski i Przemysław Szubartowicz.
Media publiczne w liczbach
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.