– Wydaje mi się, że przyczyną stosowania takich alarmujących nagłówków może być brak jednego spójnego źródła wiadomości o pogodzie. Jest ich wiele i przy tej wielości tytułów i portali każdy jakoś chce przykuć uwagę odbiorcy. Górę nad rozsądną informacją bierze chęć zrobienia sensacji, która w efekcie zwiększy klikalność. Sam czasem widzę, że ktoś skorzystał z cudzej prognozy, którą próbuje ubrać we własne słowa – wskazuje w rozmowie z „Presserwisem” Tomasz Zubilewicz, prezenter pogody TVN i TVN 24.
„Atak”, „Koszmar”, „Paraliż”, „Alarm”
W ciągu ostatnich dni, w związku z pogodową huśtawką w sieci pojawiło się mnóstwo clickbaitowych nagłówków prognoz pogody. Celują w nich największe polskie portale. Interia: „Tydzień pełen groźnych niespodzianek: Wichury to nie wszystko”, „Atak zimy w Polsce. Nawet 50 cm śniegu”, „Lepiej zostać w domu. Pogoda nas nie oszczędzi”. Onet: „W czwartek czeka nas koszmar pogodowy. Gołoledź i silna wichura w całej Polsce”, „Możliwy paraliż transportu. Łowcy Burz pokazali bardzo niepokojącą mapę”, „IMGW alarmuje całą Polskę. To już kwestia godzin. Mapa ostrzeżeń zapłonęła na pomarańczowo”. Wirtualna Polska: „Zaczął się pogodowy koszmar. Na drogach jest wyjątkowo niebezpiecznie”, „Ostrzeżenie dla Polski. Może dojść do paraliżu”, „Pogoda koszmarna w czwartek i piątek. W Polsce będzie jak w Czechach”.
W sensacyjnym kierunku poszedł nawet branżowy Rolnik.info: „Wydało się, jaka zima czeka Polaków. Jest najnowsza prognoza, nie tego się spodziewaliśmy”. Radio Zet też nie ustrzegło się grozy w nagłówkach: „Kumulacja szalenie groźnych zjawisk. Nie tylko niszczycielska wichura, jest nowe zagrożenie”. Mniej sensacyjnie, bardziej informacyjnie do pogody podeszły RMF, TVN, Polsat czy Wyborcza.pl i znany z sensacyjnych nagłówków Goniec.pl. Nawet TVP Info ostrzega, ale nie próbuje straszyć.
Wszystkie zapowiedzi dotyczyły możliwych marznących opadów deszczu, które powodowały gołoledź na drogach, silnego, ale nie ekstremalnego wiatru, czy śnieżno-deszczowych zamieci. To pogoda dość charakterystyczna dla końcówki listopada w Polsce.
Inaczej działają niemieckie czy norweskie serwisy pogodowe, stawiające na informacje praktyczne – jak się ubrać, na co uważać, wychodząc z domu. W Stanach Zjednoczonych, gdzie na niektórych obszarach do ekstremalnych zdarzeń pogodowych dochodzi często, również stawiają na bardzo przejrzyste ostrzeżenia i porady. Robi tak nawet tabloidowy „New York Post”, który ostrzegając przed gwałtownymi ulewami, śnieżycami czy upałem, zawsze konsultuje się z profesjonalnymi meteorologami i podaje tylko konkretne informacje.
Zubilewicz: „To nie jest dobra praktyka”
Czemu więc polskie serwisy straszą pogodą?
– Być może taka jest nasza natura, że tam, gdzie zobaczymy krzykliwy tytuł, mamy nadzieję dowiedzieć się więcej. Ale to chyba nie jest dobra praktyka – mówi Tomasz Zubilewicz. – Wydaje mi się, że w przypadku komunikowania o zagrożeniach pogodowych powinniśmy iść raczej w stronę edukacji: jeżeli mówimy o groźnym zjawisku, postarajmy się nie tylko je zapowiedzieć, ale też wytłumaczyć z czego wynika, ewentualnie dodać do tego poradę. Jeżeli ma być wietrznie – trzeba posprzątać balkon i wychodząc, ubrać się szczelniej. Jeżeli jest upalnie – trzeba pić więcej wody. Te prognozy powinny iść bardziej w stronę edukacji, niż tylko straszenia, które czasem wygląda groteskowo w zderzeniu z rzeczywistymi warunkami – radzi.
Jednym z najbardziej rzetelnych, choć często pomijanych serwisów pogodowych w Polsce jest Meteo.pl – serwis przygotowywany w oparciu o superkomputer Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM). Projekt powstał w czasie powodzi w 1997 roku jako alternatywny system zabezpieczenia meteorologicznego kraju. Dziś poza dokładnymi i sprawdzalnymi meteogramami generowanymi dla wybranego punku (wystarczy podać współrzędne), zamieszcza też rozbudowany komentarz synoptyka, zawierający elementy, o których mówi Tomasz Zubilewicz.
Dobry serwis pogodowy tworzy również, choć dla wybranego obszaru – dla Śląska, szef stacji meteorologicznej Planetarium Śląskiego Damian Dąbrowski. W serwisie PogodadlaSlaska.pl poza bieżącymi komunikatami meteorologicznymi można też znaleźć zapowiedzi najważniejszych zjawisk pogodowych i bardzo konkretne ostrzeżenia – np. dla służb drogowych.