Z ustaleń wynika, że autorem anonimu, wysłanego z fałszywego konta mailowego, jest jeden z pracowników katowickiego ośrodka TVP, pełniący tam niegdyś eksponowane funkcje.
Szybko namierzono autora listu
Jak mówi Maciej Wojciechowski, on sam nie chciał ciągnąć sprawy, zajęli się nią jednak dwaj jego pracownicy, również pomówieni w anonimie.
– Wynajęta przez nich kancelaria wystąpiła do prokuratury o ustalenie adresu komputera, z którego wysłano anonim. Prokuratura zwróciła się z tym do Orange Polska i dość szybko namierzono autora – mówi w rozmowie z „Presserwisem”.
Informację potwierdza również pracownik TVP wymieniony w liście i fałszywie pomówiony przez autora o malwersacje finansowe na szkodę stacji. Przyznaje, że na razie otrzymał z prokuratury jedynie cząstkowe informacje, zawierające adres firmy autora, z której wyszedł anonim.
Nie pierwszy raz
Autor jest znany w środowisku dziennikarskim Górnego Śląska. Pracował w regionalnej, potem w ogólnopolskiej gazecie, aż wreszcie trafił do telewizji. List wysłany pod koniec ubiegłego roku, po zmianie władz katowickiego ośrodka TVP, zawierał m.in. stwierdzenia: „[…]Chcieliśmy podziękować za odważną decyzję odwołania dotychczasowego dyrektora TVP Katowice Macieja Wojciechowskiego. To on dzięki uknutej intrydze objął rządy w TVP, usuwając Tomasza Szymborskiego […]”.
Dalej pisał: „Podczas imprezy barbórkowej Wojciechowski publicznie znieważył i poniżył posła Waldemara Andzela, który zwrócił mu uwagę, iż linia programowa TVP Katowice nie jest zgodna z linią PiS”. Wojciechowskiemu zarzucał również, że zbyt łatwo przechodzi na „ty” z pracownikami telewizji, a w swoim gabinecie trzyma jadowite pająki.
Informację o namierzeniu autora listu Wojciechowski opublikował w mediach społecznościowych. Szybko odezwali się do niego inni dziennikarze, z którymi pracował (wcześniej był m.in. redaktorem naczelnym „Dziennika Łódzkiego” i wydawanego w woj. śląskim „Dziennika Zachodniego”), a nawet opozycjoniści z czasów PRL. Również oni orientowali się, kto mógł stać za donosem. Autor już wcześniej anonimowo obrażał w sieci śląskich dziennikarzy i przynajmniej raz został jako twórca paszkwili wskazany przez policję.