W izraelskim ataku zginęła dwójka dziennikarzy

Od początku wojny już 50

Libańska telewizja uznała atak za wymierzony celowo w jej dziennikarzy

Libańska telewizja Al Mayadeen poinformowała, że podczas wtorkowego ataku Izraela w południowym Libanie zginęły trzy osoby, w tym dwójka dziennikarzy stacji.

Państwowa Narodowa Agencja Informacyjna powiadomiła o „wrogim zamachu bombowym” w rejonie Tayr Harfa, około 1,6 km od granicy z Izraelem. Zginęli telewizyjna korespondentka Farah Omar i kamerzysta Rabih Me’mari.

„To był bezpośredni atak, to nie był przypadek” – stwierdził dyrektor Al Mayadeen, Ghassan bin Jiddo, zauważając, że nastąpił on po wydanej w tym miesiącu decyzji rządu izraelskiego o zablokowaniu dostępu do strony internetowej kanału. „Zginęła także trzecia osoba, będąca w towarzystwie dziennikarzy” – relacjonowała Zeina Khodr z Al Jazeery.

Razem z trójką dziennikarzy, która zginęła w trakcie weekendu, podczas izraelsko-palestyńskiego konfliktu – jak podaje Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) – od 7 października życie straciło 50 reporterów i pracowników mediów. W tym 43 osoby z Palestyny, cztery z Izraela i trzy z Libanu.