Nerwowo w Polska Press

"Czujemy się wrzuceni do politycznego bębna"

Polska Press czekają zmiany? W redakcjach wydawnictwa jest nerwowo, o czym w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl opowiada anonimowo jeden z wieloletnich dziennikarzy. – Czujemy się wrzuceni do politycznego bębna. Panika na pewno jest w Warszawie, bo flagowy produkt czasów Orlenu, czyli portal i.pl, to takie „TVP Info bis”. Na dodatek okazał się niewypałem – ocenia.

Po ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce uwaga wielu ekspertów i obserwatorów rynku medialnego została skierowane w kierunku mediów publicznych zdominowanych przez obecnie rządzących. Podobnie jest z należącą do Orlenu Polska Press.

Jakie zmiany czekają media uzależnione od Prawa i Sprawiedliwości? Jakie są nastroje w tych instytucjach? O atmosferze w należącej do państwowego giganta grupie medialnej opowiedział w rozmowie z portalem WirtualneMedia.pl jeden z wieloletnich dziennikarzy Polska Press.

W Polska Press ciągła niepewność

– Jeśli miałbym wskazać dominujące uczucie dziś w zespołach dziennikarskich w regionalnych redakcjach, to raczej byłaby to niepewność. Plotki o sprzedaży są oczywiście głównym tematem – choć dostaliśmy na maila dementi wewnętrzne, że Orlen nie planuje sprzedaży. A na to nakładają się plotki o cięciach, bo są słabe wyniki finansowe – mówi nam anonimowo doświadczony dziennikarz.

Onet ustalił ostatnio nieoficjalnie, że po wyborach Prawo i Sprawiedliwość planuje zbudować własne media. Chce je oprzeć właśnie na należącej do Orlenu grupie Polska Press. Wariantem najbardziej rozważanym obecnie na Nowogrodzkiej ma być błyskawiczna sprzedaż grupy mediowej jeszcze przed przejęciem władzy przez partie opozycyjne. Orlen zaprzecza doniesieniom o możliwej sprzedaży wydawnictwa.

Prezydent Andrzej Duda zwołał pierwsze posiedzenie nowej kadencji Sejmu na 13 listopada. W pierwszym kroku konstytucyjnym przekazał Mateuszowi Morawieckiemu jako aktualnemu premierowi misję tworzenia nowego rządu. To oznacza, że dotychczasowa opozycja będzie mogła zbudować nową większą parlamentarną prawdopodobnie dopiero w grudniu. – Wszyscy zadają sobie pytanie u nas, co po zmianie w władzy, jak już do niej dojdzie. Bo w Orlenie sprawy zapewne potoczą się szybko. I na tym polega cała niefortunność przejęcia Polska Press Group przez Orlen – czujemy się wrzuceni do tego politycznego bębna, na karuzelę stanowisk. Więc tu też są plotki: kto przyjdzie, która miejska frakcja polityczna będzie chciała mieć nad tym kontrolę – przyznaje nasz rozmówca.

– Wśród starej kadry jest nadzieja, że sięgną po ludzi z branży, z mniej intensywnymi politycznymi afiliacjami. Ale oczywiście to pozostawanie w zawieszeniu, pewnie już co najmniej do końca roku, jest i będzie męczące – wskazuje dziennikarz. W Polska Press trwa wyczekiwanie, ale związki zawodowe nie chciały czekać. – Wysłały wcześniej do zarządu pismo, by w związku z wynikiem wyborów i sytuacją w zawieszeniu powstrzymać się od podejmowania decyzji w strategicznych obszarach – słyszymy.

Jak informowaliśmy w październiku ubiegłego roku, prezesem grupy Polska Press, został Stanisław Bortkiewicz, poprzednio przez 6,5 roku związany z Telewizją Polską. Na czele Polska Press zastąpił Tomasza Przybka, który pożegnał się z firmą. Jednym z członków zarządu jest z kolei Dorota Kania, który występuje także jako redaktor naczelna Polska Press.

„TVP Info bis” niewypałem?

– PPG to wciąż kilkanaście redakcji i w każdej z nich procesy od chwili przejęcia przez Orlen przebiegają inaczej. Teraz też jest podobnie. Są ośrodki, które przez ostatnie lata zachowywały zdrowy rozsądek i starały się robić normalne, regionalne dziennikarstwo, w nich na polityczne zmiany patrzy się z pewną nadzieją. Są też takie, gdzie skala zmian kadrowych i podporządkowania centrali była większa (m.in. Katowice, Wrocław), tam atmosfera jest różna. Panika na pewno jest w Warszawie, bo flagowy produkt czasów Orlenu, czyli portal i.pl, to takie „TVP Info bis”. Na dodatek okazał się niewypałem – przyznaje anonimowy dziennikarz.

Dlaczego niewypałem? – Bo opiera się w dużej części na ruchu zasysanym z regionów, wyprowadzając ruch i osłabiając strony lokalne. Sami nie są w stanie wygenerować takich liczb – tłumaczy.

Portal i.pl wystartował 5 września ub.r., zastąpił serwis Polskatimes.pl. W pierwszym miesiącu funkcjonowania odwiedziło go 2,2 mln użytkowników, liczby jednak sukcesywnie rosły, w lipcu – było to 7,1 mln użytkowników.

We wrześniu br. zapytaliśmy biuro prasowe Polska Press, jak spółka ocenia funkcjonowanie portalu i.pl po roku działalności, czy osiągnięto zakładane cele oraz jakie są plany związane z portalem na najbliższe miesiące. „Serwis informacyjny i.pl funkcjonuje na rynku równo rok i jest jednym z najmłodszych ogólnopolskich portali informacyjnych. W momencie jego startu określony został cel biznesowy zakładający zdobycie uwagi 5 mln realnych użytkowników miesięcznie w ciągu pierwszego roku działania. Jak wynika z badania Mediapanel, cel został osiągnięty już w czwartym miesiącu od uruchomienia serwisu. W lipcu br. i.pl pobił swój rekord – odwiedziło go ponad 7,1 mln realnych użytkowników. Tym samym portal wyprzedził m.in. wprost.pl czy natemat.pl. W sierpniu br. serwis i.pl odwiedziło niemal 6,4 mln realnych użytkowników. Celem redakcji i.pl jest dalsze umacnianie pozycji serwisu na rynku mediowym przez konsekwentne rozbudowywanie portalu oraz dostarczanie aktualnych i ważnych treści dla Polaków” – odpowiedziało biuro.

Inaczej patrzył na to jednak Paweł Nowacki, niezależny konsultant rozwiązań dla wydawców i e-commerce (DigitalFlow.pl). – Jest jak przewidywaliśmy, te liczby nie robią wrażenia – wskazał w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. I dodał: „Nie śledzę, nie mam po co tam zaglądać, nie przebijają się newsy stamtąd.”

Z serwisem i.pl wiążą się także ostatnie spekulacje dotyczące sprzedaży grupy przez Orlen i tworzenia na tym gruncie nowych prawicowych mediów przez PIS. – Te plotki nie były chyba dla nikogo zaskoczeniem, bo od początku gdy wydzielono spółkę PL24 (czyli i.pl) pojawiały się podejrzenia, że to ma być ten „złoty spadochron”. Czyli sprzedaż nie całej PPG, bo to bardziej kłopotliwe, tylko pojedynczej struktury, z wartościowymi aktywami. Takimi np. jak serwisy Naszego Miasta, które próbowano też oddzielać od redakcji regionalnych i podpiąć pod PL24, ale na razie bezskutecznie. Sądzę, że na sprzedaż czegokolwiek jest już za późno. To musiałoby się odbywać na wariackich papierach – uważa nasz anonimowy rozmówca.

Niepewna przyszłość

Choć jeszcze w październiku duże grupy medialne zgłaszały gotowość przystąpienia do rozmów o kupnie Polska Press, to po wyborach nie ma chętnego na tę transakcję – ustalił portal Wirtualnemedia.pl. – Na co nam teraz taki kłopot? – mówi nam Zbigniew Benbenek, szef Grupy ZPR. Sytuacja może się jednak zmienić, bo zarząd spółki liczy dni do końca urzędowania. „Rozmowy będą prowadzone, ale z nowymi władzami Orlenu” – twierdzą politycy PO.

Orlen przy ewentualnej sprzedaży Polska Press uzyska dużo mniej niż zapłacił za wydawnictwo cztery lata temu, bo w ostatnich latach spółka zanotowała ponad 50 mln zł strat, jej tytuły straciły na wiarygodności, a rynek prasy drukowanej dalej się kurczył. – Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś chciał za to dać więcej niż 100 mln zł – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Andrzej Andrysiak, wydawca „Gazety Radomszczańskiej”, wcześniej związany m.in. „Dziennikiem Gazetą Prawną” i Polska Press.

W ub.r. Polska Press przy wzroście przychodów o 4,7 proc. do 329,3 mln zł i kosztów operacyjnych o 13,7 proc. do 375,4 mln zł miała 23 mln zł straty netto, o 7,8 mln zł mniej niż przed rokiem. Prawie połowę przychodów Polska Press wypracowała z usług reklamowych: w prasie, internecie i poprzez eventy. W ub.r. wpływy w tym obszarze sięgnęły 160,37 mln zł, rosnąc rok do roku o 6,5 proc.

Zwiększyły się też przychody z usług poligraficznych – o 8,3 proc., z 56,89 do 61,61 mln zł. Natomiast sprzedaż tytułów prasowych przyniosła firmie 90,32 mln zł, o 1,3 proc. mniej niż rok wcześniej.