TVP spóźniała się ws. kontraktów z gwiazdami „Wiadomości”

Umowy na 13 mln zł

Telewizja Polska ze skutkiem wstecznym podpisywała umowy z dziennikarzami prowadzącymi główne wydanie „Wiadomości”. Umowy, na łączną kwotę 12,9 mln zł, to przede wszystkim kontrakty typu B2B. Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że dziennikarze jednocześnie pracowali w spółce jako zatrudnieni na etacie, i świadczyli jej usługi.

Najwyższa Izba Kontroli wyraziła zastrzeżenia do czterech umów typu B2B zawartych (we wrześniu 2020 i marcu br.) z dwoma pracownikami etatowymi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz trzech podobnych umów (z marca 2021, kwietnia i października ub.r.) z osobami niezatrudnionymi w Telewizji Polskiej na etacie. Chodzi nie o umowy o pracę czy zlecenie, tylko kontrakty B2B z osobami prowadzącymi działalność gospodarczą.

Umowy dotyczyły m.in. przygotowania i prowadzenia „Wiadomości”. Maksymalna suma wypłat od początku 2021 do połowy br. (kontrola NIK dotyczyła tego okresu) zapisanych w umowach to 12,86 mln zł, z czego do 29 czerwca br. przelano 5,39 mln zł. W kontraktach określono miesięczne wynagrodzenie ryczałtowe netto.

W przypadku pracowników TAI zarząd Telewizji Polskiej zwolnił ich z zakazu konkurencji, żeby mogli podpisać z firmą umowy B2B.

Miliony dla Holeckiej, Adamczyka i Lewandowskiej

W raporcie NIK nazwiska dziennikarzy, nazwy ich działalności gospodarczych oraz kwoty umów utajniono. Zaznaczono jedynie, że bieżące kontrakty są długoterminowe, dwa z nich mają obowiązywać do połowy 2025 roku.

Więcej szczegółów tuż przed publikacją raportu NIK ujawnił natomiast Onet. Według jego ustaleń umowa z września 2020 roku z należącą do szefowej „Wiadomości” Danuty Holeckiej firmą D.D.H. Studio „V” zakładała 46 tys. zł netto miesięcznie za prowadzenie 10-11 wydań „Wiadomości”, natomiast w umowie z lutego br., mającej obowiązywać do lipca 2025 roku, stawkę podwyższono do 50 tys. zł. Łączna wartość pierwszego kontraktu nie mogła przekroczyć 2,07 mln zł, a drugiego – 2 mln zł.

Michał Adamczyk, od kwietnia br. dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, jako prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą Mediami Michał Adamczyk jesienią 2020 roku podpisał umowę za 43 tys. zł netto miesięcznie dotyczącą prowadzenia „Wiadomości” i cotygodniowego programu „Strefa starcia”. Kontrakt obowiązywał do stycznia br., a w marcu zawarto kolejny: na 2,5 roku, z miesięczną gazą w wysokości 47 tys. zł, co oznacza łączne wynagrodzenie w tym okresie wyniesie 1,4 mln zł netto (a z uwzględnieniem wszystkich dodatków – ponad 1,8 mln zł).

Edyta Lewandowska jako prowadząca działalność gospodarczą Elmedia od lutego 2021 do stycznia ub.r. miała umowę z miesięczną kwotą 40 tys. zł netto (razem z dodatkami łącznie mogło to być ponad 900 tys. zł). W ub.r. podpisała kontrakt z identyczną stawką obowiązujący do stycznia 2024 roku.

Z kolei Marta Kielczyk, która do grona prowadzących główne wydanie „Wiadomości” dołączyła jesienią ub.r., w ramach swojej działalności gospodarczej zawarła dwuletnią umowę z miesięczną kwotą 40,8 tys. zł. Razem z dodatkami może zarobić 1,6 mln zł netto.

Na bakier z prawem autorskim i prawem pracy?

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę, że wszystkie wskazane przez nią umowy zawarto ze skutkiem wstecznym, już po rozpoczęciu realizacji usług. W konsekwencji później nastąpiło też przeniesienie praw autorskich i prawa do wizerunku prowadzących „Wiadomości”, ponieważ zgodnie z zgodnie Ustawą o prawie autorskim umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności.

– Skutkiem zawierania umów po rozpoczęciu ich wykonywania przez kontrahentów było bezprawne wykorzystywanie autorskich praw majątkowych w okresie pomiędzy rozpoczęciem wykonywania przedmiotu umów przez kontrahenta, a jej formalnym zawarciem – podkreślono w raporcie NIK.

Ponadto w umowie zawartej 24 października ub.r. zaznaczono, że zaczęła obowiązywać 9 września. Sęk w tym, że we wrześniu osoba realizująca usługę nie prowadziła zapisanej w dokumencie liczby wydań „Wiadomości”.

Kontrolerzy zauważyli też, że kontrakty B2B podpisywano z etatowymi pracownikami Telewizji Polskiej. – W umowach zawartych z pracownikami nie zostało wskazane, że powinny być realizowane po godzinach pracy etatowej. NIK zauważa, że realizacja tych umów i obowiązków etatowych odbywała się w tożsamym czasie ze względu na organizację pracy dziennikarzy prowadzących główne wydanie „Wiadomości” – podkreślono w raporcie.

Dodatkowo zgodnie z przyjętą przez zarząd TVP pod koniec ub.r. „Instrukcją postępowania przy zawieraniu umów” przed podpisaniem kontraktów z wiosny br. należało zwrócić się do biura zarządzania kapitałem ludzkim w spółce o ocenę, czy projekt umowy „nosi znamiona umowy o pracę oraz czy dotyczy tych samych rodzajowo prac, które wykonywane są przez pracownika w ramach stosunku pracy”. Władze TVP nie uzyskały jednak takiej opinii.

Więcej opóźnionych umów w TVP

Podpisywanie kontraktów B2B z opóźnieniem z gwiazdami „Wiadomości” nie jest odosobnioną sytuacją w Telewizji Polskiej. NIK w ramach kontroli wzięła pod lupę 91 umów dotyczących usług dziennikarskich i produkcyjnych. Okazało się, że 67 podpisano nie przed rozpoczęciem ich obowiązywania, tylko już w trakcie.

W umowach wpisywano klauzulę o ich wstecznym obowiązywaniu, najczęściej od 1 stycznia lub 1 lipca. Dyrektorzy z TVP tłumaczyli się sytuacją epidemiczną oraz długotrwałymi procedurami uzyskiwania zgód korporacyjnych.

Natomiast prezes Telewizji Polskiej Mateusz Matyszkowicz zapewnił NIK, że tzw. retroaktywność umów nie jest w spółce tolerowana, zwłaszcza w przypadku umów dotyczących przygotowania utworów w rozumieniu prawa autorskiego. Przypomniał, że kiedy dyrektorzy składali wnioski o zgodę na zawarcie umów z opóźnieniem, zarząd oczekiwał od nich wyjaśnień.

– Podejmowane są także inicjatywy o charakterze systemowym m.in.: wprowadzonych zostało do stosowania ponad 100 wzorów umów z zakresu produkcji audycji telewizyjnych, co usprawnia zarówno przygotowanie, jak i opiniowanie projektów umów z tego zakresu, a także udzielanie pełnomocnictw o większym, niż w przypadku pełnomocnictwa ogólnego, zakresie umocowania, np. wyższym limicie kwotowym zobowiązań finansowych, które pełnomocnik może zaciągnąć – wyliczył Matyszkowicz.

Zaznaczył, że firmie nadal działa, wprowadzony w czasie pandemii, elektroniczny obieg projektów umów w trakcie ich opiniowania. Trwają też prace nad wdrożeniem całościowego systemu informatycznego do obsługi procesu przygotowywania i opiniowania projektów umów

Zdaniem prezesa TVP podpisywanie z opóźnieniem umów zakładających kupno autorskich praw majątkowych nie jest problemem. – Korzystanie takie, o ile odbywa się za zgodą twórcy (autora) jest dopuszczalne, a zgodnie z Prawem autorskim wyrażenie takiej zgody (udzielenie licencji) może nastąpić także w formie innej niż pisemna (z wyjątkiem umowy licencyjnej wyłącznej) – stwierdził.

Matyszkowicz argumentował też, że na opóźnienia dodatkowo wpływa „zarówno duży rozmiar prowadzonej przez spółkę działalności, wymagający zawierania bardzo dużej liczby umów, jak i specyfika tej działalności”.

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.

Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.