eszcze przed zakończeniem zbiórki na działania prawne Piotr Najsztub złożył pozwy cywilne o naruszenie dóbr osobistych wobec Telewizji Polskiej i Michała Adamczyka. Publicysta domaga się przeprosin i 150 tys. zł zadośćuczynienia za podanie na antenie TVP informacji, że „śmiertelnie potrącił starszą kobietę”. Najsztub w tej sprawie kilka lat temu został uniewinniony.
W trwającej od sierpnia br. do 1 listopada br. zbiórce Najsztub chciał zebrać 35 tys. zł. Ostatecznie uczestnicy zbiórki wpłacili 27,4 tys. zł, które przeznaczył na walkę w sądzie z Telewizją Polską i Michałem Adamczykiem, dziennikarzem TVP, który od połowy września br. przebywa na urlopie. Organizatorem zbiórki była formalnie Fundacja Arbitror, właściciel Resetu Obywatelskiego, gdzie Najsztub ma swoją audycję. – Ta kwota pozwoliła ruszyć z całym procesem. Pojawią się dodatkowe opłaty, ale pewnie będą musiał je pokryć już sam – mówi Wirtualnemedia.pl Piotr Najsztub.
Dziennikarz informuje, że w zeszłym tygodniu złożył w sądzie pozwy cywilne wobec TVP i Michała Adamczyka. – Domagam się w nich rozległych przeprosin od TVP i od Michała Adamczyka. A od TVP zadośćuczynienia za utratę dobrego imienia w wysokości 150 tys. z – mówi Najsztub. Przeprosiny miałyby być pokazane w TVP1 i TVP Info. W pozwie dokładnie opisano jak ma wyglądać wielkość i krój czcionki, która ma być użyta do przeprosin.
Najsztub zdecydował się na zbiórkę na pozew po emisji programu „Strefa starcia” 18 czerwca w TVP Info. Prowadzący audycję Michał Adamczyk zaprezentował wtedy gościom (jako przykład hejtu) satyryczne wideo Najsztuba, w którym ten informował, że „Jarosławowi Kaczyńskiemu odeszły wody”.
W TVP oskarżono dziennikarza o śmiertelne potrącenie
„Celebryta, który śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych starszą kobietę, tłumacząc się później, że ta starsza pani za szybko wtargnęła na przejście dla pieszych” – mówił Adamczyk. Dodał też, że w tej sprawie „w 2021 roku zapadł wyrok”, nie precyzując jednak, że był to wyrok uniewinniający. „Opozycja bardzo intensywnie go broniła” – zaznaczył jedynie.
Również w portalu TVP Info znaleźć można artykuł z 18 czerwca br. „Skandaliczne słowa Najsztuba: Kaczyńskiemu odeszły wody płodowe [WIDEO]”. Autor tekstu, posługujący się inicjałami KM, pisze, że „Najsztub kilka lat temu potrącił starszą kobietę. Został uniewinniony mimo, że nie posiadał prawa jazdy i ważnych badań technicznych samochodu”. Podkreślono tam także, że dziennikarz „zasłynął skandalicznymi wypowiedziami. Należy do grona ulubieńców Platformy Obywatelskiej i osób agresywnie atakujących rząd Zjednoczonej Prawicy”.
Wystarczy jednak otworzyć archiwalną wersję tekstu (dostęp z 19 czerwca br.), żeby zauważyć, że doszło w nim do zmian. W poprzedniej wersji w leadzie pada zdanie, że „Najsztub kilka lat temu śmiertelnie potrącił starszą kobietę”.
– Moi prawnicy znaleźli ok. 60 materiałów TVP na mój temat w związku z wypadkiem. Połowa dotyczyła samego wypadku i szczucia na mnie. A po wyroku uniewinniającym prawomocnym mój przypadek służył szczuciu na sędziów pod umownym tytułem „kasta sędziowska swojego celebrytę uniewinniła” – mówi Wirtualnemedia.pl Najsztub.
Uniewinnienie Piotra Najsztuba
Piotrowi Najsztubowi postawiono zarzuty dotyczące wypadku, do którego doszło na początku października 2017 roku w Konstancinie-Jeziornie. Dziennikarz, jadąc samochodem bez ważnego ubezpieczenia OC i przeglądu technicznego i nie mając prawa jazdy, potrącił 77-letnią kobietę. Poszkodowana trafiła do szpitala z urazem żeber.
W czerwcu 2018 roku Prokuratura Rejonowa w Piasecznie skierowała akt oskarżenia; Najsztubowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego. W lipcu tego samego roku Sąd Rejonowy w Piasecznie w zaocznym trybie uznał go za winnego. Skazano go wówczas na zapłatę 6 tys. zł grzywny (to 200 stawek dziennych określonych na 30 zł), 10 tys. nawiązki dla poszkodowanej w wypadku oraz 5 942 zł kosztów postępowania.
Jesienią 2018 roku – po interwencji prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry – sprawa wróciła do sądu pierwszej instancji. W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy w Piasecznie uniewinnił Najsztuba, a wyrok ten został prawomocnie podtrzymany w listopadzie 2019 roku przez Sąd Okręgowy.
W styczniu 2020 roku Prokuratura Okręgowa wniosła w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Zarzucono tam Sądowi Okręgowemu, iż wydając prawomocny wyrok uniewinniający Najsztuba, dopuścił się naruszenia prawa procesowego poprzez nierzetelną kontrolę odwoławczą. Sąd Najwyższy w maju 2021 roku oddalił kasację.
W ub.r. w podcaście Onetu „WojewódzkiKędzierski” Najsztub odniósł się do pogłosek, że potrącona kobieta zmarła w wyniku wypadku. „Ta pani nie żyje, ponieważ, kiedy ją potrąciłem, zabrano ją na badania i wykryto u niej zaawansowanego raka jelita grubego. Umarła na raka jelita grubego. Nie przyczyniłem się w żaden sposób do jej śmierci” – powiedział.
Jak tłumaczył, „sąd pierwszej i drugiej instancji uznał, że zachowałem należytą ostrożność, że nie mogłem uniknąć tego wypadku i dlatego zostałem uniewinniony. Prokuratura miała trzech biegłych. Ja nie miałem żadnego. Na podstawie zeznań tych biegłych, którzy orzekli, że jechałem między 20 a 25 kilometrów na godzinę w bardzo trudnych warunkach drogowych: na nieoświetlonym przejściu, padał deszcz i wiał wiatr. Pani, którą potraciłem, była ubrana na czarno, miała czarny parasol i zobaczyłem ją, dopiero kiedy była na przejściu w światłach nadjeżdżających z drugiej strony aut. Ona była niewidoczna”.
Piotr Najsztub przed laty związany był z „Gazetą Wyborczą” (1990-1996), potem wraz z Jackiem Żakowskim prowadził „Tok Szok” – najpierw w TVP2, potem w Polsacie i TV4. Był też redaktorem naczelnym „Przekroju”. Od 2013 do końcówki 2022 roku współpracował z TOK FM, gdzie miał cykliczną audycję „Prawda nas zaboli”. Stacja zakończyła z nim współpracę na początku września ub.r.; według dziennikarza przesądziły o tym jego (nagłośnione przez TVP Info) słowa, że nie zdziwiłby się, gdyby Donald Tusk „dał w pysk” Mateuszowi Morawieckiemu za „nieustanne kłamstwa i szczucie”. Także we wrześniu dziennikarz przeniósł się ze swoim formatem do Resetu Obywatelskiego.