W trakcie niedawnego posiedzenia rady programowej Polskiego Radia, zasiadający w niej Jan Ordyński zaapelował, by dziennikarzy zwolnionych za czasów tzw. „dobrej zmiany” zapytać, czy chcieliby wrócić na anteny publicznego nadawcy. Miałoby to wynagrodzić im zawodowe krzywdy. Swój apel Ordyński skierował bezpośrednio do prezes Agnieszki Kamińskiej. Pomysł odrzuciła większość rady.
Jan Ordyński – należący też do krytycznego wobec obecnych mediów publicznych Towarzystwa Dziennikarskiego – nie tylko zaapelował do prezes Agnieszki Kamińskiej o ponowne zatrudnienie byłych dziennikarzy Polskiego Radia, ale także odczytał na forum rady programowej nazwiska tych, którzy odeszli sami lub zostali zwolnieni po 2016 roku.
Chodzi o ponad 80 osób, wśród nich są m.in. Kamil Dąbrowa (typowany na przyszłego prezesa Polskiego Radia), Justyna Dżbik-Kluge, Sławomir Assendi, Michał Gąsiorowski, Damian Kwiek, Jerzy Sosnowski, Magdalena Jethon czy Paweł Sołtys. Wielu z nich pracowało w centrali nadawcy, ale równie wielu było zatrudnionych w regionalnych ośrodkach radiowych. Ich nazwiska (podobnie jak nazwiska dziennikarzy telewizyjnych zwalnianych po 2016 roku) są umieszczone na stronie Towarzystwa Dziennikarskiego. “
To zadośćuczyni wyrządzonym krzywdom”
Ordyński proponuje, by zarząd Polskiego Radia zwrócił się do tych osób z pytaniem, czy mieliby ochotę podjąć na nowo pracę lub współpracę z Polskim Radiem. – Mogłoby to w jakimś stopniu zadośćuczynić krzywdzie, jakiej w przeszłości doznali i być przejawem dobrej woli obecnych władz radia. Jednocześnie zastrzegłem, żeby nie traktowano mojej inicjatywy jako pretekstu do zwolnień osób aktualnie zatrudnionych w Polskim Radiu – komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jan Ordyński.
Apel poparli opozycyjni członkowie rady programowej: Renata Butryn, Barbara Zdrojewska i Andrzej Różański. To jednak nie wystarczyło. – Większość rady, w burzliwej dyskusji, zdecydowanie skrytykowała moją propozycję – mówi pomysłodawca. Ordyńskiemu zarzucono „polityczne intencje”, „liberalno – lewicowe pochodzenie”, ale także ingerencję w sprawy kadrowe publicznego nadawcy. Ostatecznie więc wniosek przepadł. Rada programowa Polskiego Radia liczy 14 osób, na jej czele stoi poseł PiS Marek Suski.
Zwolnienia? Spójrzmy na Trójkę
Skalę zwolnień i odejść w Polskim Radiu po 2016 roku najlepiej obrazuje to, co stało się po 2016 roku z radiową Trójką. Najpierw ze stanowiska szefowej anteny została zwolniona Magda Jethon, a potem zatrudnienie stracił także Jerzy Sosnowski (oboje odnaleźli się potem w Radiu Nowy Świat). W radiu pojawili się prawicowi publicyści, tacy jak Piotr Semka i Paweł Lisicki. Słuchacze odebrali to jako próbę upolitycznienia radia i rozpoczęli protesty przed siedzibą stacji na ul. Myśliwieckiej 3/5/7.
W kolejnych latach odwoływano Dariusza Rosiaka i Annę Gacek, na co zareagował Wojciech Mann, odchodząc z Trójki. Po tym, jak piosenka Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój” zajęła pierwsze miejsce w 1998. notowaniu Listy Przebojów i aferze z tym związanej, odszedł też Marek Niedźwiecki, a za nim Hirek Wrona, Piotr Metz, Michał Olszański i Piotr Stelmach (Niedźwiecki, Olszański i Stelmach trafili do Radia 357).
Ale zwolnieni z radia to także m.in. Grażyna Bochenek, dziennikarka Polskiego Radia Rzeszów zwolniona z pracy dyscyplinarnie za to, że we wrześniu 2018 wyemitowała nieprzychylną opinię słuchacza na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Po sądowych bataliach Bochenek wróciła do radia, ale w 2021 roku sama złożyła wypowiedzenie.
W tym gronie jest także Wojciech Łasicki, którego w 2016 roku z naczelnej redakcji sportowej zwolnił ówczesny prezes Jacek Sobala, motywując to brakiem zaangażowania w pracę i konfliktowością. Także i on w czerwcu br. uzyskał wyrok sądu, z którego wynikało, że zwolniony został bezprawnie.
Opozycja chce szybkich zmian w mediach publicznych. Z uwagi na ryzyko prezydenckiego weta, ma się to odbyć bez zmian w ustawach. Z nieoficjalnych informacji Wirtualnemedia.pl wynika, że planowane jest postawienie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia w stan likwidacji i powołanie zarządów komisarycznych.
Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 289 pracowników etatowych, o 31 mniej niż przed rokiem. Średnia pensja brutto wzrosła o 5,7 proc. do 9,4 tys. zł, menedżerowie wyższego szczebla zarabiali prawie dwa razy więcej.