Latkowski skazany za pomówienie adwokata. W tle dokument o Zatoce Sztuki

"Temat nie jest zamknięty"

Dziennikarz Sylwester Latkowski został skazany prawomocnym wyrokiem drugiej instancji w sprawie, którą wniósł przeciw niemu trójmiejski adwokat, Nicholas Cieslewicz, dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. W 2020 roku Latkowski w trakcie debaty po filmie „Nic się nie stało” stwierdził, że prawnik miał grozić wydawcy tygodnika „Wprost”. Sądy obu instancji uznały, że było to zniesławienie. – Dla mnie to nie jest zamknięty temat – mówi nam dzisiaj Sylwester Latkowski.

W maju 2020 roku TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego pt. „Nic się nie stało”, opowiadający m.in. o wątkach pedofilskich wokół lokalu Zatoka Sztuki w Sopocie. Omówiono przede wszystkim ustalenia dotyczące podejrzeń wykorzystywania seksualnego kilkunastoletnich dziewczyn przez osoby związane z trójmiejskim półświatkiem. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli Krystian W. (znany też jako Krystek) i były menedżer klubu.

Tuż po filmie TVP wyemitowała debatę na żywo, w której udział wziął m.in. autor dokumentu. Pośród poruszanych wątków mówił on m.in. o trójmiejskim adwokacie, Nicholasie Cieslewiczu, twierdząc, że miał on rzekomo grozić wydawcy „Wprost”, iż go zniszczy. W kilka dni później z kolei na łamach „Dziennika Bałtyckiego” (Polska Press) ukazała się rozmowa z Latkowskim, w której rozwinął on wątek adwokata, dodając, iż – jego zdaniem – miał być ukarany dyscyplinarnie w związku ze sprawą powiązaną z Zatoką Sztuki.

Adwokat idzie do sądu – i wygrywa

Nicholas Cieslewicz poczuł się tymi wypowiedziami zniesławiony, w związku z czym pozwał do sądu Latkowskiego z art. 212 Kodeksu karnego. W kwietniu br. sąd pierwszej instancji przyznał rację skarżącemu, skazując dziennikarza na prace społeczne, 500-złotową nawiązkę i zwrot kosztów procesu.

Sylwester Latkowski odwołał się jednak od tego wyroku, a kilka dni temu, jak się dowiadujemy, sąd drugiej instancji podtrzymał werdykt, również stwierdzając, iż doszło do zniesławienia. Sąd zmienił jednak nieco wyrok, uchylając obowiązek prac społecznych i nakładając grzywnę w wysokości 6,9 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.

– Głęboko wierzę, że już niedługo telewizja publiczna staranniej będzie dobierać sobie współpracowników – komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mec. Nicholas Cieslewicz.

– W książce „Nic się nie stało. Licencja na bezkarność” opisywałem tło sprawy. To nie jest pierwszy raz, gdy pomimo takich a nie innych wyroków sądów, udaje się pokazać niewygodne fakty. Nie dam się zastraszyć i złamać, bym odpuścił temat. Czekam na uzasadnienie wyroku, który dotyczy wycinka sprawy. Dla mnie to nie jest temat zamknięty. Inną sprawą jest trwanie w polskim prawie art 212 kk, który wbrew deklaracjom polityków o jego zniesieniu i głosów środowiska dziennikarskiego nadal istnieje – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Latkowski.

Jak oglądał się dokument Latkowskiego?

W maju 2020 roku po emisji „Nic się nie stało” wytoczenie procesów autorowi materiału i TVP zapowiedzieli także m.in. Kuba Wojewódzki, Adam „Nergal” Darski i Grażyna Wolszczak.

Dokument Latkowskiego oglądało średnio 2,71 mln widzów. Nadana tuż po zakończeniu reportażu debata miała 1,89 mln osób – wynikało z raportu Wirtualnemedia.pl. Po “Nic się nie stało” Sylwester Latkowski przygotował dla TVP film dokumentalny “Amber Gold. Układ Trójmiejski nie umiera nigdy”.