– Jedni partnerzy odeszli, inni mogą chcieć przyjść, bo będą widzieć w tym potencjał i korzyść dla siebie – uważa dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, ekspert komunikacji i PR oraz medioznawca, odnosząc się do odejścia Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego. Dziennikarz za kilka miesięcy ma ruszyć ze swoim nowym projektem internetowym. – Nie sądzę, że którykolwiek z pozostałych założycieli, czy nawet osób blisko współpracujących z Kanałem jest na tyle medialny, żeby wygenerować w pojedynkę zbliżone liczby – przypuszcza Patryk Roszkowiak z agencji SportWin Group.
W piątek, 13 października Krzysztof Stanowski potwierdził to, o czym od dawna spekulowano w mediach społecznościowych. Dziennikarz rozstał się z Kanałem Sportowym. „Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie, co oznacza, że mam obowiązek świadczenia pracy przez kolejne trzy miesiące (do końca stycznia 2024), chyba że strony ustalą inaczej” – napisał Stanowski w serwisie X. Na dowód zamieścił w tym samym wpisie zdjęcie oświadczenia o wypowiedzeniu umowy.
Trzy godziny później w mediach społecznościowych Kanału Sportowego odniesiono się do wpisu Stanowskiego. Zapowiedziano, że w okresie wypowiedzenia umowy Krzysztof Stanowski nie będzie już prowadził w nim programów. „Przez ponad trzy lata wspólnie udało nam się zbudować jeden z największych kanałów na polskim YouTube. Kiedy zaczynaliśmy, żaden z nas nawet nie marzył, że uda nam się osiągnąć taki sukces” – przypomniano. „Szereg zdarzeń w ostatnim czasie sprawił jednak, że coraz trudniej jest nam iść razem pod rękę. Mamy różne wizje dotyczące rozwoju i kierunku, w którym powinniśmy zmierzać” – dodano. Zapewniono, że Kanał będzie się dalej rozwijał. „Kanał Sportowy od dawna to już nie tylko Borek, Pol, Stanowski i Smokowski – to cała grupa ludzi, którzy kochają to, co robią. To również cała olbrzymia społeczność, którą wspólnie stworzyliśmy” – podkreślono.
Kanał Sportowy traci reklamodawców
Kanał Sportowy ruszył wiosną 2020 r. Założyli go Krzysztof Stanowski, Mateusz Borek, Michał Pol i Tomasz Smokowski. Obecnie ma 1,11 mln subskrybentów. Do tej pory opublikowano ponad 4,1 mln materiałów, które zanotowały łącznie ok. 640 mln odtworzeń. Natomiast dodatkowy kanał z kulisami realizacji i najciekawszymi fragmentami programów ma 223 tys. subskrybentów i ponad 53 mln wyświetleń.
Kanał Sportowy zarabia przede wszystkim na usługach reklamowych: spotach emitowanych przez YouTube, grafikach reklamowych w materiałach oraz lokowaniach produktów w programach. Od dawna w Kanale promowane są m.in. Tyskie (jest partnerem „Hejt Parku”, Pyszne.pl (w niektórych programach prowadzący zamawiają dania), Canal+ online (polecane są pakiety z transmisjami sportowymi) i Superbet (jego ambasadorzy marketingowi Tomasz Smokowski, Sławomir Peszko i Jerzy Dudek występują w osobnym cyklu).
W ostatnich dniach Kanał Sportowy stracił reklamodawców. Marki Lipton i Sharp zakończyły współpracę po wybuchu afery Pandora Gate, gdy w jednej z audycji żartowano z nieletnich ofiar influencerów.
Od 15 lat Krzysztof Stanowski współtworzy serwis Weszło dotyczący głównie piłki nożnej. Początkowo był to blog, w którym teksty nie były podpisywane, potem rozwinął się w witrynę z informacjami i publicystyką, także w formie wideo na kanale youtube’owym. W lutym br., po odejściu Mateusza Rokuszewskiego do Canal+ Sport, Stanowski wrócił na stanowisko redaktora naczelnego witryny.
Należąca do Krzysztofa Stanowskiego spółka WeszloTV ma jedną czwartą udziałów Kanału Sportowego. Po 25 proc. walorów należy też do Michała Pola, Mateusza Borka i Tomasza Smokowskiego. W ub.r. Kanał Sportowy zwiększył przychody ponad dwukrotnie do 24,07 mln zł, a jego zysk netto poszedł w górę z 1,6 do 5,57 mln zł. Wypłacił udziałowcom 4 mln zł dywidendy.
„Stał się polaryzującą widzów wizytówką Kanału”
Zdaniem Patryka Roszkowiaka z agencji marketingu sportowego SportWin Group odejście Krzysztofa Stanowskiego może być problemem dla Kanału Sportowego. – Przy niezbyt częstym udziale Mateusza Borka w programach, który na pewno jest bardziej charyzmatyczny i ma większy potencjał na memy, zaczepki w serwisie X i wszelkiego rodzaju shorty, niż Michał Pol i Tomasz Smokowski, może po prostu zacząć brakować takiej wyraźnej twarzy Kanału Sportowego – kogoś, kto będzie pierwszym skojarzeniem po usłyszeniu nazwy „Kanał Sportowy”. Krzysztof Stanowski oczywiście jest, jaki jest, jedni zgadzają się ze wszystkim, co mówi i robi, inni wręcz przeciwnie, ale jednego mu odmówić nie można – przez ostatnie dwa lata stał się polaryzującą widzów wizytówką Kanału, co niewątpliwie wpłynęło na sukcesy całego przedsiębiorstwa – uważa Roszkowiak.
Z kolei dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, ekspert komunikacji i PR oraz medioznawca, nie ma wątpliwości, że odejście tak wyrazistej postaci, jaką jest Krzysztof Stanowski, może rodzić ryzyko utraty pieniędzy i widzów: – Widzów może nawet bardziej. Bo jeśli założymy, że odbiorcy Kanału Sportowego, zgodnie z wyliczeniami samego Stanowskiego, najchętniej oglądali odcinki z jego udziałem, to można się pokusić o tezę graniczącą z pewnością, że znacząca część nie oglądała Kanału Sportowego, ale oglądała Stanowskiego. I to oznacza, że ta grupa nadal będzie chciała podążać za treścią przez niego prezentowaną.
W ten sposób nasza rozmówczyni nawiązuje do poniedziałkowego wpisu Stanowskiego w serwisie X, w którym dziennikarz wyliczył, że spośród 400 programów Kanału Sportowego z największą liczbą wyświetleń aż 307 filmów jest z jego udziałem. Mimo to – zdaniem Patryka Roszkowiaka – Kanałowi Sportowemu uda się przetrwać na rynku. – Sam Stanowski zapowiedział, że głównym powodem odejścia jest inna wizja rozwoju, której po prostu nie da się pogodzić ze współzałożycielami. Kanał Sportowy traci kogoś, kto zapewnił niesamowite liczby i zasięgi, ale trzeba pamiętać o tym, że od razu tych zasięgów i subskrybentów nie straci. Ludziom nadal będą się wyświetlały pushowe powiadomienia, nadal będą bombardowani „Hejt Parkami” po meczach reprezentacji, czy polskich klubów w Europie, a w samym Kanale istnieje aktualnie tyle formatów skierowanych do zupełnie różnej publiczności i grup docelowych, że oglądający je widzowie nie odwrócą się nagle od Kanału Sportowego przez to, że Stanowski poszedł inną drogą – ocenia Roszkowiak.
„Jest szansa, by oba projekty utrzymały się na rynku”
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk uważa, że odejście Stanowskiego z Kanału Sportowego wcale nie oznacza rozstania ze wszystkimi jego partnerami. – Co do potencjalnych współprac sponsorskich czy pozyskiwania dodatkowych środków, wiele będzie zależało od tych, którzy za to w Kanale odpowiadają, od ich relacji i pomysłu na dalsze funkcjonowanie Kanału. Jedni partnerzy odeszli, inni mogą chcieć przyjść, bo będą widzieć w tym potencjał i korzyść dla siebie – komentuje medioznawczyni.
Jak pisaliśmy, Krzysztof Stanowski planuje w przyszłym roku uruchomić swój nowy projekt internetowy. Do odejścia z Kanału Sportowego miał się przygotowywać od kilku miesięcy. W tym czasie m.in. rozmawiał z twórcami, którzy mogliby uczestniczyć w jego nowym projekcie. Z naszych ustaleń wynika, że ma być tam więcej treści niedotyczących sportu. Najpewniej dołączy do niego Robert Mazurek, który również w ostatnich dniach rozstał się z Kanałem Sportowym. Później obaj zasugerowali, że przygotowują wspólnie nowy kanał youtube’owy.
Mimo tych zapowiedzi dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk uważa, że Kanał Sportowy jest na tyle silną marką, że pozostanie w internecie. – Rynek medialny w Polsce już wielokrotnie nas zaskakiwał. Często tam, gdzie wróżyło się szybki upadek, nic takiego nie następowało. Trudno dziś wróżyć z fusów. O przetrwaniu będą świadczyć twarde dane: pieniądze ze sponsoringu, słupki oglądalności, reklama, marketing. Biorąc pod uwagę, że coraz większy procent polskiego społeczeństwa przenosi się do mediów internetowych myślę, że jest szansa na to, aby oba projekty utrzymały się na rynku. Czy i z jaką skutecznością będą to czynić, oto jest pytanie. Na obu projektach w przyszłości będzie ciążyła duża odpowiedzialność za przekaz. To z takich projektów, szczególnie młode społeczeństwo czerpie wiedzę i na podstawie takich przekazów kreuje swój światopogląd. Prawdopodobnie w kontekście przyszłości obu kanałów nie rozmawiamy o podawaniu wyników sportowych, ale także o szeroko rozumianej publicystyce – przypuszcza medioznawczyni.
Spadnie oglądalność Kanału Sportowego?
A czy w Kanale Sportowym są osoby i programy, które mogą przyciągnąć widzów i reklamodawców tak jak Krzysztof Stanowski i prowadzone przez niego formaty? – Nie sądzę, że którykolwiek z pozostałych założycieli, czy nawet osób blisko współpracujących z Kanałem jest na tyle medialny, żeby wygenerować w pojedynkę zbliżone liczby. Oczywiście „Hejt Park” to już uznana marka, jeżeli chodzi o programy sportowe na żywo, więc można zakładać, że widownia akurat tego formatu nie powinna bardzo ucierpieć – komentuje Patryk Roszkowiak. – Ciekawa sprawa to reklamodawcy. Z jednej strony brak tak zdecydowanych i często dość radykalnych wypowiedzi, jakimi charakteryzuje się Stanowski, może wpłynąć pozytywnie na potencjalnych sponsorów i partnerów Kanału Sportowego. Jednak z drugiej strony jakiegoś spadku widowni należy się spodziewać, a to zawsze stawia partnera na wyższej pozycji negocjacyjnej i daje dodatkowe argumenty przy ustalaniu warunków kontraktu. Przy ostatnich odejściach Sharpa i Liptona, spowodowanych niefortunnym żartem w „KS Poranku” i ostatecznie właśnie pożegnaniem Stanowskiego, Kanał Sportowy na pewno będzie w następnych miesiącach aktywnie szukał nowych partnerów. Czas pokaże z jakim skutkiem.
Dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk przypomina, że nie tylko Krzysztof Stanowski ma swoją silną markę, ale również każdy z pozostałej trójki założycieli Kanału Sportowego, czyli Michał Pol, Mateusz Borek i Tomasz Smokowski, także mają wysoką rozpoznawalność: – Z pewnością mają też swoich wiernych fanów i wypracowane przez lata relacje z biznesem. Najważniejsze z mojego punktu widzenia jest jednak pytanie, w jakim kierunku będzie podążał Kanał Sportowy. Czy będzie chciał utrzymać tych samych widzów, co w mojej ocenie będzie trudne do wykonania, czy jednak będzie zmieniał częściowo profil, by pozyskać nowych. Dużo też zależy od Krzysztofa Stanowskiego i jego potencjalnego projektu. Czy Stanowski będzie chciał stworzyć wprost konkurencyjny projekt do Kanału Sportowego, czy dać zupełnie inną, nową jakość. Dziś tego jeszcze nie wiemy.
Kanał Sportowy z blokadą od YouTube’a, nadaje z rezerwowego konta. Żarty z pedofilii wycięte
Jak już informowaliśmy od czwartku programy Kanału Sportowego są emitowane na jego drugim kanale youtube’owym, gdzie zwykle pojawiają się jedynie dodatkowe materiały. Kanał Sportowy z dwóch niedawnych odcinków „KS Poranka” wyciął żarty na temat pedofilii, po których z programem pożegnało się dwóch reklamodawców.
W czwartek na Kanale Sportowym Extra można było oglądać „KS Poranek”. Na tym kanale zaplanowano też emisję kolejnych czwartkowych programów: „Niech gadają” Małgorzaty Domagalik i „Programu do kosza”.
Zazwyczaj na Kanale Sportowym Extra nie emitowano treści na żywo, tylko publikowano dodatkowe treści: najciekawsze fragmenty wcześniej wyemitowanych programów i materiały zza kulis. Kanał ma ok. 223 tys. subskrybentów, a zamieszczone tam ponad 350 materiałów zanotowało łącznie 54 mln odtworzeń.
Do środy programy Kanału Sportowego nadawano na jego głównym kanale youtube’owym – rano emitowano tam „KS Poranek”, a po południu pojawił się nowy odcinek cyklu „Świat, sport, polityka”. Główny kanał ma 1,1 mln subskrybentów oraz 660 mln odtworzeń zamieszczonych tam 4,2 tys. materiałów.
Dlaczego z nowymi programami przeniesiono się na dużo mniej popularny Kanał Sportowy Extra? Według ustaleń portalu Wirtualnemedia.pl w efekcie zgłoszeń od użytkowników dotyczących nieodpowiednich treści główny kanał dostał w krótkim czasie trzy ostrzeżenia od administracji YouTube’a. Poskutkowało to nałożeniem blokady publikacji nowych materiałów. Z naszych informacji wynika, że na siedem dni.
Prezes Kanału Sportowego na razie nie odpowiedział na nasze pytania w tej sprawie.