Tomasz Sakiewicz, szef „Gazety Polskiej”, „Gazety Polskiej Codziennie” i TV Republika, liczy że po prawdopodobnej utracie władzy przez PiS jego media zanotują wzrost zainteresowania ze strony odbiorców. Nie wyklucza współpracy z częścią swoich byłych dziennikarzy, którzy kilka lat temu odeszli do TVP i Polskiego Radia, chociaż nie może zapewnić równie dobrych zarobków. – Znam też ludzi ideowych, którzy będą chcieli pracować ze względu na to, że odpowiada im taki nurt – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
W niedzielnych wyborach parlamentarnych PiS uzyskał 194 mandatów w Sejmie i 34 mandatów w Sejmie. Oznacza to, że prawdopodobnie nie będzie w stanie stworzyć rządu, ponieważ współpracą z nim nie jest zainteresowana żadna z partii opozycyjnych, mających łącznie zdecydowaną większość w obu izbach parlamentu.
Od wielu lat media kierowane przez Tomasza Sakiewicza zdecydowanie wspierają partię rządzącą. Zresztą Beata Drożdż, wiceprezes spółki publikującej „Gazetę Polską” oraz członkini zarządów firm wydających „Gazetę Polską Codziennie” i portal Niezalezna.pl, w wyborach startowała z listy PiS do Sejmu: dostała 3,3 tys. głosów w okręgu piotrkowskim, co nie zapewniło jej mandatu.
Sakiewicz nie sądzi, że po utracie władzy przez PiS jego media będą w gorszej sytuacji niż w ostatnich latach. – Spodziewam się lepszego okresu, bo będzie większe zainteresowanie mediami opozycyjnymi. Już widzimy te wzrosty. Jak się coś dzieje, to zawsze rośnie – stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
– Wszystkie moje media powstały w czasach, kiedy nie rządził PiS, tylko SLD albo Platforma. I jakoś sobie radziliśmy – przypomina.
Media Sakiewicza bez reklam od państwa? „Obiecywali zemstę”
Od kilku lat media kierowane przez Tomasza Sakiewicza były wśród największych beneficjentów (nie licząc TVP i Polskiego Radia) budżetów marketingowych spółek i instytucji państwowych. Według analizy prof. Tadeusza Kowalskiego, opartej na danych z monitoringu Kantar Media, cennikowe wpływy reklamowe „Gazety Polskiej Codziennie” od podmiotów państwowych w 2021 roku wyniosły 9,66 mln zł (to 28,9 proc. jej łącznych przychodów z reklam), a w przypadku „Gazety Polskiej” było to 14,84 mln zł (42,2 proc.).
Z drugiej strony instytucje i firmy państwowe w ostatnich latach prawie w ogóle nie reklamowały się tytułach należących do Agory i Ringier Axel Springer Polska oraz stacjach TVN Warner Bros. Discovery (z nielicznymi wyjątkami – do TVN z kampaniami w połowie ub.r. wrócił Orlen).
Czy Tomasz Sakiewicz nie obawia się, że po zmianie władzy sytuacja się odwróci? – Być może, nie wiem tego. Jak znam życie, to będą chcieli media niezależne blokować. Obiecywali zemstę, a to jedyna rzecz, w której potrafią dotrzymać słowa – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Jego środowisko ze wsparcia państwowego korzystało ostatnio także w innej formie. W kwietniu br. premier Mateusz Morawiecki przyznał Fundacji Niezależne Media, zarządzanej przez wieloletnia współpracownicę Tomasza Sakiewicza, 5,7 mln zł z ogólnej rezerwy budżetowej na „dofinansowanie zadania publicznego pn. Akademia Demokracji”. Krótko przed wyborami fundacja przygotowała kilkustronicową broszurę, która w tabloidowej stylistyce zachęca do głosowania 4 razy „nie” w referendum. Ulotkę dystrybuowała Poczta Polska.
Natomiast na przełomie 2017 i 2018 roku fundacja dostała od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej 7,2 mln zł grantu od na platformę Puszcza.tv, która ostatecznie kosztowała 5,8 mln zł (z czego 5,5 mln zł podchodziło od NFOŚiGW). Setki tysięcy zł z grantu przeznaczono na reklamowanie Puszcza.tv w „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Polskiej Codziennie”, Niezalezna.pl i portalu Telewizji Republika, także na usługi kupione m.in. od Pracowni Dziennikarskiej Katarzyna Gójska i spółki Impressarium mającej udziały w Agencji Informacyjnej, z którą związany jest Miłosz Manasterski, stały komentator polskiej polityki w „Wiadomościach” i TVP Info.
Do Sakiewicza wrócą z TVP „ludzie ideowi”?
Po tym jak w 2016 roku Telewizją Polską i Polskim Radiem zaczęli zarządzać nominaci Zjednoczonej Prawicy, z mediów Tomasza Sakiewicza, przede wszystkim Telewizji Republika, przeszło tam wielu dziennikarzy. To m.in. Michał Rachoń, Samuel Pereira, Marta Piasecka, Bartłomiej Graczak, Cezary Gmyz, Jan Piasecki, Dawid Wildstein i Łukasz Sobolewski. Najwyżej w strukturze TVP wspięli się Pereira, który przez kilka lat zarządzał portalem TVP.info, a w kwietniu br. został wicedyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz Mateusz Matyszkowicz – kolejno dyrektor TVP Kultura, TVP1, członek zarządu TVP, a od września ub.r. prezes spółki.
Z TVP i Polskim Radiem współpracuje też Dorota Kania, która wiosną 2021 roku ze stanowiska redaktor naczelnej TV Republika przeszła do zarządu Polska Press (zaraz po tym, jak wydawcę przejął Orlen).
Tomasz Sakiewicz już latem 2016 roku narzekał na ubytki kadrowe na rzecz Telewizji Polskiej. – Przez miesiące spokojnie patrzyliśmy, jak TVP, mimo wcześniejszych obietnic Jacka Kurskiego, za znaczne pieniądze rozmontowuje zespół telewizji Republika. Duże pieniądze i brak zasad – takie wzorce zafundowano tym młodym ludziom, którzy mieli tworzyć trzon nowego dziennikarstwa – stwierdził.
– Odeszło więcej osób niż nawet teraz pracuje – mówi nam Sakiewicz. Deklaruje, że drzwi TV Republika dla niektórych osób są otwarte, jeśli po zmianie władz Telewizji Polskiej stracą tam pracę. – Na pewno współpracą z częścią będę zainteresowany. Trzeba pamiętać, że zmiany tam nie powinny następować szybko, chyba że ktoś będzie chciał łamać prawo – zaznacza.
Telewizja Republika z pewnością nie może zapewnić zarobków porównywalnych do tych w mediach publicznych. Co więcej, nadawcy zdarzały się w ostatnich latach duże kłopoty z terminowymi wypłatami. Pracownicy parokrotnie to nagłaśniali: pod koniec 2018 roku około 30 osób zagroziło strajkiem, kopię swojego listu do kierownictwa firmy wysłali też do premiera, prezydenta oraz marszałków Sejmu i Senatu, a kilka osób opowiedziało o tej sytuacji „Gazecie Wyborczej”.
Natomiast wiosną ub.r. – co ujawniliśmy na Wirtualnemedia.pl – z redakcji portalu Telewizji Republika odeszli prawie wszyscy dziennikarze, m.in. redaktor naczelna Monika Maciejewska i były wicenaczelny Andrzej Grochal, uzasadniając to opóźnieniami w wypłacie wynagrodzeń.
Skoro nie pieniędzmi, to czym media Tomasza Sakiewicza mogą przyciągnąć z powrotem swoich dawnych pracowników? – Znam też ludzi ideowych, którzy będą chcieli pracować ze względu na to, że odpowiada im taki nurt – mówi nam Sakiewicz.
Sakiewicz o słabości mediów prawicowych po rządach PiS
Dużo mniej optymistyczny Tomasz Sakiewicz był we wtorek w porannym programie TV Republika. – Proszę zwrócić uwagę, jak wyglądają prawicowe media po tych rządach. Są równie słabe pod względem finansowym, jak były na początku tych rządów. Nie zrobiono nic, a w wielu sprawach nawet zaszkodzono – ocenił (w poniższym wideo te słowa padają w 15. minucie).
– To była krótkowzroczność, której nigdy nie mogłem pojąć. Żyli w jakiejś euforii, że będzie zawsze tak samo. To coś, za co przyjdzie zapłacić wielką cenę – dodał.
Przypomniał jednak, że w 2015 roku, przed zwycięstwami wyborczymi Andrzeja Dudy i Zjednoczonej Prawicy, sytuacja była równie trudna. – Jeżeli będziemy odpowiednio uparci, będziemy odpowiednio patrzeć na ręce, to ten układ, który się tworzy, długo się nie utrzyma. Tylko trzeba robić swoje, zacisnąć zęby i sobie wzajemnie pomagać – podkreślił Sakiewicz.
Ile zarabiają media Tomasza Sakiewicza
Spółka Niezależne Wydawnictwo Polskie wydająca „Gazetę Polską” w ub.r. przy spadku przychodów o 0,8 proc. do 16,68 mln zł zanotowała 615,7 tys. zł straty netto. Przesądziło o tym wzrost kosztów operacyjnych o prawie 5 proc.
Firma Forum wydająca „Gazetę Polską Codziennie” przy spadku przychodów o 5,8 proc. do 12,43 mln zł i dużo wyższych kosztach miała 2,08 mln zł straty netto. Zaś spółka Słowo Niezależne, wydająca portal Niezależna.pl i miesięcznik „Nowe Państwo”, zwiększyła przychody o 16 proc., ale jej zysk netto zmalał o prawie połowę, do 436,8 tys. zł.
Z kolei Telewizja Republika w ub.r. drugi raz w swojej 10-letniej historii osiągnęła dodatnia rentowność. Przy wzroście przychodów o 10,9 proc. do 19,53 mln zł jej zysk netto zmalał z 228,1 do 33,8 tys. zł.
Nadawca po wyborach parlamentarnych z 2019 roku i prezydenckich z 2020 nie ukrywał w swoich sprawozdaniach, że wyniki były dla niego korzystne. – Słabnące na skutek niższej oglądalności przychody z reklam i telezakupów zostały zastąpione przychodami ze sponsoringu, głównie od spółek SP, ale także podmiotów prywatnych – napisano w raporcie z 2019 roku, dodając, że utrzymanie władzy przez PiS „również miało stabilizujący wpływ na sytuację spółki”.