Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło na razie aż 17 skarg indywidualnych na debatę przedwyborczą, którą w poniedziałek zorganizowała Telewizja Polska – ustalił „Presserwis”. – Zadający pytania był w niej jednocześnie uczestnikiem. Pytania były z tezą, co biło po oczach – podsumowuje Juliusz Braun, były przewodniczący Rady i były prezes TVP.
Jak dowiedzieliśmy się w Krajowej Radzie, zarzuty dotyczą m.in. zadawania pytań w formie haseł wyborczych PiS i faktu, że pytania prowadzących były dłuższe niż odpowiedzi uczestników. Skarżący zwrócili też uwagę na stronnicze zachowanie prowadzącego Michała Rachonia.
„Presserwis” ustalił, że w związku ze skargami KRRiT podejmie rutynowe działania, czyli wystąpi do nadawcy o przesłanie materiału i wyjaśnienia.
Z zarzutami skarżących zgadza się Juliusz Braun. – Gdy oczekuje się krótkiej odpowiedzi, trzeba też zadawać pytania, które taką odpowiedź umożliwiają. Pytania były z tezą, co biło po oczach. Ponadto mieliśmy powtarzanie w połowie tury pytania, będącego de facto hasłem wyborczym po stronie PiS – mówi Braun „Presserwisowi”. Jak dodaje, taka formuła debaty, w której jest tylu uczestników, zawsze była krytykowana. – Zarzucano, że to bardziej teleturniej niż debata. Tym razem jednak mieliśmy teleturniej, którego zadający pytania był jednocześnie uczestnikiem – ocenia Juliusz Braun.
Według Nielsen Media organizowaną przez TVP debatę wyborczą oglądało łącznie na czterech antenach średnio 5,6 mln widzów (9 października od ok. 18.30 do 19.33). W TVP 1 miała średnio 3,8 mln oglądających (29,87 proc. udziału w grupie ogólnej 4+ i 27,93 proc. w komercyjnej 16-59), w TVP Info – 1,2 mln (odpowiednio 9,37 proc. i 7,33 proc.), w TVP Polonia – 431 tys. (3,40 proc. i 4,46 proc.), a w TV Republika – 194 tys. (1,53 proc. i 1,49 proc.).
Najdłuższe pytanie zadane przez prowadzącą Annę Bogusiewicz trwało 1 minutę i 13 sekund i dotyczyło prywatyzacji. Niewiele krótsze pytanie zadał Michał Rachoń o imigrantów (minuta i 11 sekund). Tymczasem politycy mieli na odpowiedzi tylko po minucie na każde pytanie.
Pod koniec debaty jeden z dwójki prowadzących Michał Rachoń złamał ustalone zasady, kiedy lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk uderzył w dziennikarzy TVP, nazywając ich działaczami. „Mnie się wydaje, że ta zadziorność byłaby na miejscu względem przywódców państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy, ale cóż” – odparował Michał Rachoń.
Jak informowaliśmy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała też skargi na Telewizję Polską po tym, jak w TVP Info Miłosz Kłeczek nazwał posła PSL Pawła Bejdę chamem oraz na „Wiadomości” i TVP Info. Autorzy skarg na „Wiadomości” wskazywali m.in. na stronniczość polityczną telewizji publicznej. W skargach pod adresem TVP Info stacji zarzucano np. brak obiektywizmu i stronniczość polityczną oraz przerywanie transmisji z obrad Sejmu w momencie zabierania głosu przez posłów opozycji.