Według ustaleń Najwyższej Izby Kontroli Telewizja Polska przez 2,5 roku zapłaciła 1,4 mln zł osobom, które zwolniła z obowiązku świadczenia pracy. Były prezes spółki Jacek Kurski twierdzi, że w przypadku dyrektora podejrzewanego o możliwe nadużycia finansowa, była presja polityczna, żeby go nie zwalniać z pracy.
W ramach kontroli NIK ustaliła, że od początku 2021 do końca maja br. Telewizja Polska zwolniła z obowiązku świadczenia pracy, z zachowaniem prawa do wynagrodzenia, 14 pracowników: siedmiu dyrektorów, po dwóch zastępców dyrektora, kierowników działów i głównych specjalistów oraz producenta. Zapłaciła im łącznie 1,42 mln zł.
Najwyższa Izba Kontroli zaznaczyła, że nie chodzi o czas od wypowiedzenia umów o pracę do upływu okresu wypowiedzenia, kiedy – zgodnie z Kodeksem pracy – pracodawca może zwolnić pracownika z obowiązku świadczenia i nadal płacić mu pensję. Według stanu z 29 czerwca br. z pięcioma spośród tych osób TVP się pożegnała, dwóch nie można zwolnić, bo są w okresie ochrony przedemerytalnej, natomiast dwie zostały przywrócone do pracy.
Dyrektor nie musiał pracować, inna osoba pełniła obowiązki
Jedna z osób na stanowisku dyrektorskim została zwolniona z obowiązku świadczenia pracy przez ówczesnego prezesa TVP Jacka Kurskiego na początku sierpnia ub.r. Dalej pracowała w spółce na koniec maja br., przez 10 miesięcy koszty jej zatrudnienia wyniosły 175,8 tys. zł. Z drugiej strony płacono innemu pracownikowi, który przejął obowiązki dyrektorskie po tej osobie.
Na koniec maja br. w TVP dalej były też zatrudnione na swoich dotychczasowych stanowiskach cztery inne osoby, które z obowiązku świadczenia pracy zostały zwolnione 7 października, 17 października, 30 listopada i 1 grudnia ub.r.
NIK uważa, że płacenie przez TVP osobom, które zwolniono z obowiązku świadczenia pracy, było działaniem niegospodarnym.
Kurski: uparłem się na wyrzucenie z TVP dyrektora
Do tych zastrzeżeń prezes TVP Mateusz Matyszkowicz odniósł się pod koniec czerwca, podkreślając, że „zwolnienia pracowników z obowiązku świadczenia pracy (z zachowaniem prawa do wynagrodzenia) mają miejsce w różnych okolicznościach i ich celowość i uzasadnienie ekonomiczne należy oceniać odrębnie dla każdego przypadku”.
– Nieraz zwolnienia takie towarzyszą wypowiedzeniu przez Spółkę umowy o pracę, a ich celem jest ochrona interesów pracodawcy względem pracownika, do którego utracone zostało zaufanie. W innych przypadkach chodzi o odsunięcie pracownika od miejsca (środowiska) pracy na czas toczącego się postępowania, które dotyczy tego pracownika (np. postępowania skargowego, podejrzenia mobbingu, itp.) w celu wykluczenia potencjalnych zakłóceń w (rzetelnym, bezstronnym) przebiegu tego postępowania – opisał.
– Czasem powodem zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy są względy reorganizacji i restrukturyzacji przedsiębiorstwa, gdy planowane jest kontynuowanie pracy pracownika (np. w innej jednostce organizacyjnej) po przerwie wynikającej z przekształceń struktury przedsiębiorstwa, a nie jest celowe rozwiązywanie stosunku pracy, by wkrótce nawiązać z tym pracownikiem kolejny stosunek pracy. Powodem może być także ochrona interesów Spółki wówczas, gdy uzasadnione jest wypowiedzenie przez Spółkę umowy o pracę, jednak Spółka nie może wypowiedzieć tej umowy ze względu na ustawowy zakaz (np. w okresie przedemerytalnym) – dodał Matyszkowicz.
Dużo konkretniej wypowiedział się w tej sprawie Jacek Kurski, odwołany ze stanowiska prezesa Telewizji Polskiej we wrześniu ub.r. – Uparłem się na wyrzucenie z TVP dyrektora z uwagi na możliwe nadużycia finansowe. Istniała presja polityczna by tego człowieka nie wyrzucać. Moim zdaniem stworzył on mechanizm transferu środków publicznych do prywatnych kieszeni – przekazał kontrolerom z NIK.
– Wolałem polec niż przymykać oko na chachmęty – podkreślił Kurski. Podał personalia tej osoby i zajmowane przez nią stanowisko, ale w raporcie Najwyższej Izby Kontroli utajniono te informacje.
Krótko po dymisji Jacka Kurskiego „Gazeta Wyborcza” i „Polityka” podały, że przyczyną miała być przeprowadzona przez niego na początku sierpnia ub.r. zmiana dyrektora TVP3 Łódź: Błażeja Kronica zastąpił Marcin Szypszak. Według nieoficjalnych ustaleń nie spodobało się to Janinie Goss, wieloletniej przyjaciółce Jarosława Kaczyńskiego.
Jak podał Onet, że na potwierdzenie swoich słów Goss przekazała nagranie z wypowiedzią Jacka Kurskiego, który na spotkaniu z zespołem TVP3 Łódź zadeklarował, że dopóki będzie prezesem publicznej telewizji, dopóty łódzkim oddziałem będzie kierował Szypszak.
NIK krytykuje TVP za „pozostawienie spraw w stanie zawieszenia”
Wyjaśnienia poprzedniego i obecnego prezesa Telewizji Polskiej nie przekonały Najwyższej Izby Kontroli. W raporcie zaznaczyła, że „podziela pogląd, że zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy dotyczyły różnych okoliczności i sytuacji, w których znajdował się pracownik i dlatego należy oceniać je odrębnie dla każdego przypadku”.
– Sytuacje te, niezależnie od istniejącej przyczyny i sytuacji pracownika, powinny zostać jednak rozstrzygnięte przez pracodawcę poprzez podjęcie działań zabezpieczających interes zarówno Spółki, jak i pracownika, a nie pozostawienie spraw w stanie zawieszenia w postaci zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy, szczególnie w sytuacjach, kiedy pracownik stworzył „mechanizm transferu środków publicznych do prywatnych kieszeni” – dodano.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów.
Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.