„A właściwie dlaczego TVP wynajmuje studio ATM na Wale Miedzeszyńskim, zamiast organizować debatę we własnym studiu na Woronicza? Wytłumaczcie państwo z TVP” – zadał pytanie na Twitterze Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP. Kilka godzin później wraz z Romanem Daszczyńskim, innym członkiem rady programowej TVP zwrócił się do prezesa Telewizji Polskiej Mateusza Matyszkowicza z oficjalnym pismem w tej sprawie. Wyjaśnienie tej zagadki najpewniej nie jest związane z kosztami, a raczej z politycznym PR.
Poniedziałkowa debata wyborcza (z udziałem m.in. Tuska, Morawieckiego, Hołowni, Scheuring-Wielgus i Bosaka), którą zgodnie z kodeksem wyborczym ma obowiązek przeprowadzić publiczny nadawca, zrealizowana zostanie na żywo nie w studiach telewizji przy Woronicza w Warszawie, ale w hali prywatnej spółki ATM poza centrum stolicy. To dziwne, bo studia przy Woronicza poradziłyby sobie znakomicie.
Roman Daszczyński i Krzysztof Luft sformułowali pismo do prezesa Matyszkowicza. Zwrócili uwagę na niegospodarność takiej decyzji, zauważyli też jednak, że „realizowanie przez telewizję publiczną wydarzenia tej rangi (…) w studiu wynajmowanym od prywatnego producenta to decyzja katastrofalna wizerunkowo dla narodowego nadawcy, jakim jest TVP”.
Luft tłumaczy: „Jeżeli publiczna TVP, zasilana ze środków publicznych ponad 2 mld zł, nie może przeprowadzić we własnej siedzibie przedwyborczej debaty liderów politycznych, to znaczy, że nie potrafi wywiązywać się z najważniejszych misyjnych obowiązków”.
Wylicza, że TVP dostaje „2,5 mld publicznych środków”, ma „świetnie wyposażone, duże studia, wozy transmisyjne itd.”, a nie może przeprowadzić „banalnej realizacji, jak program z udziałem kilku stojących za pulpitami polityków i dwójki dziennikarzy?”. I pyta: „Musicie to zlecać prywatnej firmie producenckiej?”
Odpowiedź na pytanie o powód realizowania debaty poza budynkiem przy Woronicza związana jest najprawdopodobniej z politycznym PR, którego zasady studiują teraz szczególnie gorliwie spin doktorzy z PiS.
W TVP panuje przekonanie, że wyjazdowe występy w ATM to próba uniknięcia poniedziałkowej manifestacji zwolenników Tuska pod siedzibą TVP. Telewizyjne debaty to bowiem od dawna okazja do zademonstrowania poparcia dla lidera, a obrazki z wiwatującym tłumem i wychodzącym ze studia zwycięzcą debaty znakomicie wyglądają w mediach. Niezależnie od tego, jak Tuskowi pójdzie w debacie, może liczyć na swoich zwolenników. Pod Woronicza jest sporo miejsca na taki wiec. Natomiast bezpośrednio pod hale ATM podjechać trudno.
Luft zapytał publicznie: „A może dlatego (debata nie jest organizowana w siedzibie TVP – przyp. red.) że na Woronicza łatwo dojechać metrem, tramwajem lub zaparkować w okolicy samochód? Pod siedzibą TVP jest też miejsce dla kilku tysięcy ludzi. Zaś ATM jest daleko, przy dużej arterii, gdzie o parkowaniu nie ma mowy i dojechać można tylko podmiejskim autobusem, zaś większa grupa ludzi musi się gnieść na trawnikach wokół”.
TVP w żaden sposób nie tłumaczy swojej decyzji. Podobnie jak tej o przenosinach godziny debaty z prime time o 20 na 18.30. Transmisja odbędzie się na antenach TVP 1, TVP Info i TVP Polonia.