Sylwester Wardęga, znany youtuber, opublikował we wtorek na YouTube materiał o kontaktach seksualnych Stuarta „Stuu” Burtona z dziewczynkami poniżej 15. roku życia. Wardęga w niespełna półgodzinnym materiale przedstawił m.in. zapisy erotycznych czatów, jakie youtuber „Stuu”, m.in. twórca filmów na temat gry Minecraft, miał prowadzić z małoletnimi dziewczynkami oraz przedstawił rozmowę z osobami zaproszonymi przez youtubera do jego warszawskiego mieszkania. Miały tam zostać upojone alkoholem i doprowadzone do nieprzytomności.
Policyjne Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości ogłosiło na platformie X: „W związku z filmem na portalu YouTube dot. zachowań pedofilskich wśród influencerów, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zabezpieczyło materiały, które są analizowane. Śledztwo prowadzi Prok. Okręgowa w Warszawie, a czynności wykonują policjanci komendy stołecznej policji oraz CBZC” – napisano w komunikacie.
Pojawiają się też kolejne oświadczenia dotyczące „Stuu”. Wydała je m.in. agencja Spotlight, założona przez youtubera wraz z agencją Arskom i Weroniką Bielik. Agencja organizowała imprezy z udziałem youtuberów, w tym serię „Move” – rozgrywki piłkarskie z udziałem influencerów. Najbliższa – „Move Federation 3” – odbędzie się w piątek i sobotę w hali Arena Gliwice.
– Agencja Spotlight jest zainteresowana dogłębnym zbadaniem i wyjaśnieniem zarzutów formułowanych pod adresem Stuarta Burtona. Nie posiadamy jednak żadnych dodatkowych informacji w tej sprawie. Wynika to z faktu, że Stuart Burton przeniósł wszystkie posiadane przez siebie udziały w Spotlight na innych współwłaścicieli i nie ma kontaktu z klientami oraz pracownikami agencji – wyjaśnia Patrycja Warszawska, head of operations & up academy leader Spotlight.
Stuart Burton wycofał się też z mediów społecznościowych. Zrobił to jeszcze w 2020 roku, ale na jego nadal istniejących kontach, m.in. na Instagramie, zawrzało. Zawrzało dopiero teraz, choć informacje o pedofilskich zachowaniach wśród youtuberów i influencerów pojawiały się od co najmniej od roku. Pierwotnie na profilach ich ofiar, a pod koniec września w serwisie Spiders Web, gdzie Kuba Wątor rozmawiał z jedną z dziewcząt uwodzonych przez „Stuu”.
Inny z youtuberów, Boxdel już spotkał się z konsekwencjami. Federacja freak-fight Fame MMA, w której ma 20 proc. udziałów, zakończyła z nim współpracę.
W odpowiedzi na ujawnioną aferę Marcin Dubiel, jeden z wymienianych w filmie youtuberów, zapowiedział w środę późnym wieczorem w mediach społecznościowych, że reprezentująca go kancelaria prawna skieruje przeciwko Wardędze prywatny akt oskarżenia. Również w środę, po południu na Facebooku pojawił się profil społeczności „Murem za Stuu”, którego motto brzmi: „Sprzeciwiamy się dyskryminacji mężczyzn przez siksy, które lecą na hajs i popularność”. Zamieszczone na nim wpisy sugerują, że to Burton był ofiarą.
Marcin Perfuński, autor wideobloga Supertata.tv zwraca uwagę, że w polskim internecie trwa „noc oczyszczenia”. – Wychodzą na światło dzienne mniej znane szczegóły z życia różnych influencerów. Okazuje się, że wielu z nich to zagubieni emocjonalnie niedojrzali dorośli, którzy przedwcześnie osiągnęli ogromny sukces i się w tym wszystkim pogubili – komentuje, zastrzegając, że to spore uproszczenie. – Te mniej znane szczegóły to różne formy agresji, pogardy, wykorzystywania emocjonalnego czy seksualnego osób bliskich albo fanów (głównie fanek), zapatrzonych w swoich idoli.
Aleksander Szulc, specjalista ds. marketingu cyfrowego, uważa, że sami twórcy rzadko mają potrzebę wyciągania podobnych historii. – To jest duży system naczyń połączonych, gdzie jeśli ktoś widzi, że coś jest nie tak, raczej omija daną osobę niż sprawę nagłaśnia, bo zazwyczaj koszt dla wskazującego palcem jest większy niż dla osoby wyrządzającej krzywdę. I tu pewnie pojawia się rola mediów, dziennikarzy, którzy powinni taką rolę pełnić. A nie kojarzę ani jednego, który by zdobył tego typu zaufanie, w tym środowisku – podkreśla.
Głos w sprawie zabrała kolejna influencerka Paulina Kostrzycka. W nagraniu na TikToku opisała, że podczas jednej z imprez Teamu X widziała, jak kilku mężczyzn znanych z działalności w internecie uprawia seks grupowy z nieletnimi dziewczętami. – Jedną z nich znałam, w chwili przywoływanych przeze mnie zdarzeń miała 14 lat – opowiedziała w nagraniu.
Ponieważ dziewczyna miała do niej później zadzwonić i opowiedziała, że podczas imprezy „urwał się jej film”, Kostrzycka poradziła jej pójście na policję. Dziewczyna nie chciała, zrobiła to więc influencerka. Jej zgłoszenia jednak nie przyjęto, określono ją jako osobę postronną, a nie poszkodowaną.