W Wydawnictwie Bauer osoby, którym udało się wynegocjować możliwość pracy zdalnej w wymiarze dłuższym niż połowa całego ich czasu pracy, muszą odnawiać ten przywilej co trzy miesiące. „Nie rozumiemy, skąd u zarządu taka determinacja, żeby jak najwięcej osób pracowało stacjonarnie” – mówi nam Anita Zuchora, przewodnicząca Komisji Tymczasowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza i dziennikarka „Pani”.
Według ustaleń zarządu Bauera z działającymi w nim związkami zawodowymi zatrudnieni w wydawnictwie oraz agencji fotograficznej i informacyjnej AKPA przez połowę wymiaru czasu pracy mają działać zdalnie, a przez drugą połowę – z biura. Zastrzeżono jednak, że pracownicy mogą z bezpośrednimi przełożonymi wynegocjować zwiększenie wymiaru pracy zdalnej nawet do 100 proc.
Zarząd Bauera przeciwny pracy zdalnej
– Wiele osób na to się decyduje, np. z powodów zdrowotnych lub trudności z dojazdem do siedziby firmy – tłumaczy Anita Zuchora, przewodnicząca Komisji Tymczasowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza, dziennikarka „Pani”.
Osoby, którym udało się wynegocjować możliwość dłuższej pracy zdalnej, dowiedziały się, że po trzech miesiącach znów powinny się o to starać. – To bardzo uciążliwe. Lekarze, którzy już wystawili pracownikom odpowiednie zaświadczenia, mogą nie chcieć tego robić drugi raz po trzech miesiącach i trudno będzie im tłumaczyć, skąd się bierze taka potrzeba – mówi Anita Zuchora.
I dodaje: – Zarząd nie chce rozmawiać z nami na ten temat. Nie rozumiemy, skąd u zarządu taka determinacja, żeby jak najwięcej osób pracowało stacjonarnie. W siedzibie Bauera i jego okolicach nie ma stołówki, w której można wygodnie zjeść. Wydawało się, że podczas pandemii wszyscy przekonali się, że praca zdalna się sprawdza i wszystkie zadania można wykonywać bez fizycznej obecności w siedzibie firmy.
Wydawnictwo Bauer nie odpowiedziało na nasze pytania.