Jeszcze przed premierą filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland portal Filmweb wyłączył możliwość oceny produkcji z powodu masowego wystawiania najniższej noty mimo że użytkownicy filmu nie widzieli. Zapytaliśmy Filmweb o to, jak weryfikuje głosy użytkowników i jaką skalę miało „negatywne” głosowanie (tzw. review bombing).
„Zielona granica” to film w reżyserii Agnieszki Holland opowiadający o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Obraz przedstawia trzy perspektywy: uchodźców, polskich aktywistów i straży granicznej. Główną bohaterką jest psycholożka Julia (Maja Ostaszewska), która po przeprowadzce na Podlasie włącza się w pomaganie uchodźcom koczującym w lasach na granicy z Białorusią. Polska premiera kinowa odbyła się 22 września. Film zdobył Nagrodę Specjalną na festiwalu w Wenecji.
Jak podał w poniedziałek dystrybutor filmu Kino Świat, „Zieloną granicę” przez weekend obejrzało w kinach 137.435 widzów. To plasuje film na pierwszym miejscu jeśli chodzi o wyniki otwarcia polskich filmów w 2023 roku. Wybór zagranicznych recenzji filmu publikowaliśmy tutaj.
Blokada głosów na Filmwebie
Na portalu Filmweb jeszcze przed premierą pojawiło się blisko osiem tysięcy negatywnych ocen, co oznaczało, że doszło do tzw. review bombing, czyli oceny mającej na celu zaszkodzenie filmowi lub innemu produktowi, który prezentuje odmienny światopogląd lub punkt widzenia od naszego.
Istotne w tym przypadku jest to, jak na wieść o zablokowaniu możliwości oceny filmu (obecnie dostępne są jedynie oceny krytyków) zareagowali użytkownicy i czy podejmowali interwencję w redakcji. – Zasadniczo nie. Oczywiście zdarzały się głosy krytyczne na forum czy też w mediach społecznościowych, ale było to indywidualne przypadki. Zdecydowana większość użytkowników zrozumiała, dlaczego podjęliśmy taką decyzję, i ją zaakceptowała – wyjaśnia Monika Łuczak, manager ds. projektów specjalnych portalu Filmweb.
Element kampanii wyborczej
Przy ośmiu tysiącach niskich ocen można też zastanawiać się, czy było to masowe działanie i jak wygląda weryfikacja głosów użytkowników.
– Mamy mechanizmy wykrywające farmy kont oraz tzw. multikonta, na bieżąco monitorujemy sytuację. W przypadku „Zielonej granicy” zdecydowana większość głosów oddanych na film to głosy indywidualnych osób. Silna polaryzacja społeczeństwa i tocząca się kampania wyborcza, której „Zielona granica”, chcąc nie chcąc, stała się częścią, sprawiają, że widzowie reagują bardzo emocjonalnie – stąd tak skrajne oceny. W tym wyjątkowym przypadku kryterium artystyczne stało się kryterium wtórnym, żeby nie powiedzieć: nieistotnym – w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl mówi Monika Łuczak z Filmwebu.
Sytuacja bez precedensu? „Zielona granica” to nie pierwszy przypadek polskiego filmu, który wzbudził tak duże emocje jeszcze przed premierą. Podobna burza medialna przetoczyła się przed premierą „Wołynia” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego oraz „Kleru” tego samego reżysera. – Oczywiście zdarzały się już filmy czy seriale, które polaryzowały widzów i budziły emocje – ujęciem tematu, wyborami obsadowymi czy też prezentowaną tezą – jednak skala i intensywność, a także skrajność reakcji wokół „Zielonej granicy” są zdecydowanie bezprecedensowe – stwierdza manager ds. projektów specjalnych portalu Filmweb.