Media publiczne od ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości za krytykowane przez Platformę Obywatelską i inne opozycyjne partie, które zarzucają im uprawianie rządowej propagandy, finansowanej z budżetu państwa. Publiczna telewizja i radio otrzymują kolejne kroplówki od z pieniędzy podatników, co wzbudza protest wśród przeciwników politycznych PiS. W tym roku Telewizja Polska i Polskie Radio dostały 2,7 mld zł w obligacjach jako rekompensatę za utracone wpływy z abonamentu. Jednocześnie w ubiegłym roku TVP zanotowała 50 mln zł straty przy około 3,6 mld przychodów.
– TVP – jeśli ma być telewizją publiczną z prawdziwego zdarzenia – musi przejść gruntowną reorganizację, ale to wymaga drobnych zmian w ustawie o radiofonii i telewizji. Natomiast od ręki możliwe jest zamknięcie skompromitowanego TVP Info i powołanie w to miejsce prawdziwego kanału publicystyczno-informacyjnego zarządzanego przez kompetentnych, niezależnych dziennikarzy – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO i zastępca przewodniczącego sejmowej komisji kultury i środków przekazu.
Pomysł likwidacji TVP Info powstał ponad dwa lata temu. Na początku lutego 2021 roku ówcześni liderzy Platformy Obywatelskiej – Borys Budka i Rafał Trzaskowski – ogłosili start akcji zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w sprawie likwidacji TVP Info. Szefami komitetu zostali Trzaskowski i Cezary Tomczyk. Po wielu perypetiach udało się zebrać wymaganą liczbę głosów (ponad 100 tys.) i w grudniu 2022 projekt został złożony w Parlamencie. Na początku marca tego roku Sejm odrzucił projekt większością głosów.
Projekt, wspierany przez PO, zakładał przede wszystkim zmiany w ustawie o opłatach abonamentowych oraz ustawie o radiofonii i telewizji. W jego uzasadnieniu przypomniano, że Telewizja Polska jest zobowiązana m.in. do tworzenia i rozpowszechniania „wyspecjalizowanego programu informacyjno-publicystycznego”. Projekt zakładał więc taką zmianę przepisów (art. 21 i art. 26) ustawy o radiofonii i telewizji, które spowodują, że TVP nie będzie mogła tworzyć tego typu programów.
W ocenie autorów projektu, „TVP Info spełnia rolę typowej stacji propagandowej, której celem jest utrwalenie władzy partii Jarosława Kaczyńskiego”. „Tendencyjne pytania, agresja wobec polityków opozycji, nieprawdziwe materiały – to tylko niektóre z narzędzi uprawiania polityki przez tę stację. Stała się ona bowiem narzędziem polityki, nieróżniącym się w istocie swojej misji od telewizji właściwej dla krajów autorytarnych czy tej, która funkcjonowała w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w czasach komunizmu” – napisano w uzasadnieniu projektu.
Fundusz Misji Publicznej zamiast abonamentu
W kwestii abonamentu z kolei dokument przewidywał uchylenie w całości ustawy o opłatach abonamentowych. Zakładał także umorzenie z urzędu, wszczętych i prowadzonych na podstawie tejże ustawy z postępowań egzekucyjnych o należności zaległych opłat abonamentowych. Zaznaczono, że obecny system abonamentowy jest przestarzały i dziurawy – opłatę na rzecz mediów publicznych wnosi tylko część osób zobowiązanych, a wiele osób w ogóle nie zarejestrowało odbiornika. Teraz na TVP i Polskie Radio nie muszą płacić seniorzy powyżej 75. roku życia i najbiedniejsi. Opłata abonamentowa wynosi w tym roku 8,70 zł za używanie odbiornika radiofonicznego, a za używanie odbiornika telewizyjnego albo odbiornika radiofonicznego i telewizyjnego – 27,30 zł.
– Abonament zostanie zlikwidowany. Podobnie 2 mld zł z budżetu corocznie przyznawane za rzekomo utracone wpływy abonamentowe. Na utrzymanie odbudowanej telewizji wystarczą wpływy reklamowe, ograniczone procentowo, a nie kwotowo, oraz dotacja z budżetu państwa przekazywana Funduszowi Misji Publicznej.
Pomysł powołania Funduszu Misji Publicznej pojawił się w Platformie już w marcu 2008 roku. Przygotowana w Ministerstwie Kultury pod kierunkiem prof. Tadeusza Kowalskiego „ustawa o zadaniach publicznych w dziedzinie audiowizualnych usług medialnych” zakładała m.in. że abonament zostanie zlikwidowany i zastąpi go Fundusz Misji Publicznej zasilany przez budżet państwa z wpływów VAT od spółek medialnych. Funduszem miała zarządzać Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji albo minister kultury. Po krytyce tej koncepcji ze strony zarządzających mediami publicznymi, PO w 2014 roku zmieniło projekt i założyło istnienie opłaty audiowizualnej w wysokości 10 zł na gospodarstwo domowe.
Likwidacja RNM i reforma KRRiT
Kością niezgody między PiS a opozycją jest też Rada Mediów Narodowych powołana staraniem PiS w 2016 roku. Wzbudza ona od początku duże kontrowersje ze względu na kompetencje, jakie dostała – odwołuje i powołuje zarządy, rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Zaraz po jej powołaniu Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne pozbawienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udziału w powoływaniu i odwoływaniu władz TVP i PR.
Obecnie w skład RNM wchodzą: Krzysztof Czabański (przewodniczący), Piotr Babinetz (poseł PiS), Joanna Lichocka (posłanka PiS), Robert Kwiatkowski (poseł Lewicy Demokratycznej) i Marek Rutka (poseł Lewicy). RNM w ubiegłym roku kosztowała podatników 968, 9 tys., czyli o blisko 40 tys. więcej niż w 2021 roku.
– Rada Mediów Narodowych jest partyjnym, pozakonstytucyjnym ciałem będącym PiS-owskim biurem kadr radiowych i telewizyjnych i zostanie zlikwidowana. Jej kompetencje muszą przejść Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która także zostanie zreformowana – zapowiada Śledzińska-Katarasińska.
PO nie planuje jednak, tak jak PiS, ingerować w sprawy własnościowe mediów komercyjnych. – Jedyne ograniczenia dla mediów komercyjnych mogą wynikać z regulacji i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – podkreśla posłanka.
Od dwóch lat trwa w Polsce debata na temat mediów prywatnych o kapitale zagranicznym. Rozpoczął ją PiS, składając w lipcu 2021 r. w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który zakładał, że koncesję na nadawanie mogłyby otrzymać telewizje, w których udział zagranicznego kapitału nie przekracza 49 proc. Ten zapis uderzał w stację TVN24, której właścicielem była holenderska spółka, a jej jedynym akcjonariuszem amerykańska firma Discovery. Nowelizacja, nazywana potocznie „lex TVN”, została przyjęta, ale w grudniu 2021 r. zawetował ją prezydent Andrzej Duda.
Szybki tryb w sprawach o zniesławienie
Partia Donalda Tuska zapowiada też zniesienie niesławnego art. 212 kodeksu karnego, uderzającego w dziennikarzy. Zgodnie z nim „zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. W czerwcu tego roku zniesienie tego przepisu zapowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jednak komentarzy oceniają, że to “przedwyborcza wrzutka”.
– Ten artykuł należy znieść, ale musi zostać zastąpiony skuteczną i szybką procedurą kodeksu postępowania cywilnego – mówi Śledzińska-Katarasińska. Jak dodaje, postępowania sądowe w sprawach cywilny toczą się latami, więc należałoby zmienić przepisy tak, aby wyroki zapadały szybciej. Polityczka nie wyklucza, że tryb postępowania w takich sprawach mógłby być podobny do trybu wyborczego.
Duże kontrowersje budzi też przejęcie grupy Polska Press przez PKN Orlen w 2021 r. Zdaniem opozycji, przejęcie spółki medialnej przez przedsiębiorstwo, którego największym udziałowcem jest państwo, stanowi atak na niezależne media. Mimo wcześniejszych zapewnień prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka w rozmowie ze związkowcami o braku planowania jakichkolwiek zmian w redakcjach, już w nocy z 29 na 30 kwietnia 2021 roku doszło do zwolnienia trzech redaktorów naczelnych – Marka Twaroga z „Dziennika Zachodniego”, Jerzego Sułowskiego z „Gazety Krakowskiej” oraz Stanisława Sowy z „Nowin”. Teraz gazety i portale grupy Polska Press nie ukrywają swojej sympatii do rządu. Tydzień temu na stronie głównej portalu i.pl, należącego do wydawnictwa, pojawił się na czerwonym tle boks „Program PiS”. Dzień wcześniej redakcja przedstawiała „Listy wyborcze PiS”.
Śledzińska-Katarasińska nie ma wątpliwości, że ale strategiczne spółki skarbu państwa nie powinny zajmować się wydawaniem prasy, ponieważ w innym celu zostały powołane”. Przyznaje jednak, że sprawa jest trudna i “przekształcenie Polski Press w niezależne, wolne od Orlenu wydawnictwo, wymaga poważnych analiz eksperckich”, nad którymi pracują specjaliści Platformy.