Mateusz Matyszkowicz zawiódł nadzieje wszystkich, którzy spodziewali się poprawy wizerunku Telewizji Polskiej. – Po roku jego rządów poziom programów informacyjnych w TVP obniżył się, a ich propagandowy przekaz jest agresywniejszy niż pod rządami Jacka Kurskiego – mówią eksperci pytani przez „Presserwis”.
Gdy we wrześniu ub.r. Mateusz Matyszkowicz obejmował stanowisko prezesa Telewizji Polskiej, pojawiły się nadzieje, że młodszy (rocznik 1981) od swojego poprzednika filozof i publicysta, były redaktor naczelny kwartalnika „Fronda Lux”, w latach 2016–2017 dyrektor TVP Kultura, wprowadzi zmiany, dzięki którym telewizja publiczna choćby w pewnym stopniu straci charakter prymitywnej tuby propagandowej rządu.
TVP uległo radykalizacji
– Postrzegam go jako osobę wrażliwszą od Jacka Kurskiego – mówi Andrzej Krajewski, członek zarządu Towarzystwa Dziennikarskiego. – Jednak nie pokładałem w nim wielkich nadziei. Przecież swoje urzędowanie w fotelu prezesa zaczął od wizyty w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego, który z całą pewnością zakomunikował mu, że będzie prezesem TVP, dopóki telewizja publiczna będzie realizowała propagandowe plany Nowogrodzkiej – dodaje.
W kwietniu br. Mateusz Matyszkowicz odwołał prezesa dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego, który miał opinię człowieka niepodzielnie rządzącego pionem informacyjnym TVP. Była to reakcja na donos, który Olechowski napisał do Prawa i Sprawiedliwości, zarzucając prezesowi TVP działania „skrajnie nieprofesjonalne i szkodliwe”, które polegały m.in. na sugerowaniu zmiany radykalnej linii politycznej „Wiadomości” TVP 1.
– Dziś widzimy, że linia polityczna programów informacyjnych TVP uległa radykalizacji, a nie pozytywnej zmianie – mówi Juliusz Braun, były prezes Telewizji Polskiej. – Propagandowy przekaz programów informacyjnych jest agresywniejszy i bardziej zakłamany niż za prezesury Jacka Kurskiego. W jednym z ostatnich wydań „Wiadomości” w TVP 1 został wyemitowany spot wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Tak wielkiego nadużycia w poprzednich kampaniach wyborczych nie było – dodaje Braun.
Główne wydanie „Wiadomości” TVP analizuje od blisko dwóch tygodni zespół monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego. Jak informuje Andrzej Krajewski z zarządu Towarzystwa Dziennikarskiego, w przeszłości korespondent TVP w Waszyngtonie, obecny monitoring różni się od poprzednich tym, że nie liczy, ile czasu w materiałach „Wiadomości” zajmują wypowiedzi poszczególnych polityków.
– Uznaliśmy, że to nie ma sensu, ponieważ główny dziennik informacyjny TVP nie podaje już wiadomości. Stał się telewizyjną transmisją przekazu PiS do mas, propagandowym telewęzłem partii i rządu – zauważa Andrzej Krajewski.
Sposoby manipulacji w Telewizji Polskiej
Tylko na podstawie analizy głównego wydania „Wiadomości” w dniach 11-16 września br. zespól opracował obszerny katalog manipulacji. „Bodaj najważniejszym sposobem manipulacji jest selekcja informacji, czyli wybieranie tych, na których zależy manipulatorowi, by usłyszał o nich odbiorca i równocześnie unikanie (omijanie) innych, aby odbiorca nie dowiedział się o jakimś zdarzeniu” – czytamy w raporcie zespołu monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego.
Przykładami informacji pominiętych przez Wiadomości TVP w analizowanym okresie były m.in. afera wizowa oraz brak informacji o powodach odwołania trenera polskiej reprezentacji Fernando Santosa.
„Kolejnym sposobem jest taka budowa tzw. szpigla czyli »kolejki« informacji, żeby na pierwszym planie pojawiły się informacje korzystne i pożądane np. przez »nadzór« polityczny, a na dalszym planie informacje niekorzystne” – czytamy w katalogu manipulacji. I dalej: „Jeszcze innym jest stosowanie tzw. reguły kontrastu, czyli umieszczenie wydarzenia istotnego na tle mniej ważnych, nadawanie nadmiernego znaczenia, wyolbrzymienie incydentów czy epizodów lub odwracanie znaczenia pojęć oraz stosowanie kontrataku propagandowego”.
Zespół monitorujący Towarzystwa Dziennikarskiego zauważył, że jeszcze innym sposobem manipulacji jest fragmentacja, czyli pokazywanie jedynie części jakiejś informacji, bez zobrazowania pełnego kontekstu wydarzenia, zjawiska czy procesu, wywołując chaos informacyjny.
Szastanie publicznymi pieniędzmi
„Najdalej poszła, w wydaniu »Wiadomości« z 11 września, Monika Borkowska w materiale »Postulaty zamiast konkretów«, składającym się z semantycznych rozważań o różnicy między postulatem a konkretem, chociaż nie są to pojęcia wykluczające się. W zapowiedzi jej materiału była już mowa o stu »propozycjach« PO; Michał Karnowski insynuował: »To jest wielka ściema, to jest szwindel«, bo postulatów nie trzeba spełnić, a minister Czarnek kpił: »Mam postulat, by każdy był młody, piękny i bogaty, i miał dużo dzieci«. Warto przypomnieć, że gdańscy stoczniowcy mieli w 1980 roku 21 postulatów, które zmieniły świat” – czytamy w raporcie TD.
Zespół monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego zauważa, że „Wiadomości” stosują proporcjonalnie prosty sposób manipulacji, którym jest jawne przekłamywanie, czyli po prostu podawanie informacji niezgodnych z prawdą. „Kłamstwem, być może nadającym się do oskarżenia z art. 111 prawa wyborczego, było stwierdzenie w materiale Karola Jałtuszewskiego: »Wybory zdecydują o przyszłości polskiej wsi«, że »w czasie rządów Platformy i PSL-u gwałtownie przyspieszyła wyprzedaż polskiej ziemi obcokrajowcom« (»Wiadomości« z 12 września). Tymczasem w 2020 roku cudzoziemcy kupili w Polsce trzy razy więcej ziemi niż w 2016 roku” – czytamy w raporcie.
– Zaobserwowałem też zjawisko szastania publicznymi pieniędzmi przez „Wiadomości”. Do relacji z Lampedusy wysłali aż czworo reporterów. Do Nowego Jorku – troje. Musimy do tego doliczyć operatorów, obsługę techniczną. Wywiad z Andrzejem Dudą w Nowym Jorku Danuta Holecka przeprowadziła na wynajętym tarasie na Manhattanie. To są ogromne koszty – podkreśla Andrzej Krajewski.
– Rok prezesury Mateusza Matyszkowicza kojarzy mi się przede wszystkim z tym, że przez te 12 miesięcy nie znalazł czasu na spotkanie z radą programową Telewizji Polskiej, mimo że wielokrotnie o to prosiliśmy – zauważa Krzysztof Luft, członek rady programowej TVP, były członek KRRiT. – Raz nawet zapowiedział swoją obecność, ale nie przyszedł. Albo lekceważy radę, która jest ustawowo umocowanym organem doradczym zarządu TVP, albo unika sytuacji, w której musiałby się tłumaczyć z bardzo poważnych zarzutów formułowanych w stosunku do programów TVP – mówi Luft.
Braun: „Ocena zdecydowanie negatywna”
W ocenie Krzysztofa Lufta zmiana prezesa nie przyniosła żadnej zmiany w zakresie informacji i publicystyki w programach TVP. – Jak była TVP nachalną tubą propagandową, tak nią pozostała. Przypuszczam, że prezes jest faktycznie pozbawiony wpływu na to, co się dzieje w tym kluczowym obszarze. Znając jego poprzednią aktywność w obszarze kultury w TVP, jakoś nie wierzę, że ta prymitywna propaganda nie budzi jego estetycznego sprzeciwu – mówi Krzysztof Luft.
Ten rok prezesury kojarzy się Krzysztofowi Luftowi także z brakiem reakcji Mateusza Matyszkowicza na rolę, jaką TVP odegrała w sprawie 15-letniego chłopca ze Szczecina i jego matki, posłanki Magdaleny Filiks. – Nie dość, że nikt nie poniósł odpowiedzialności za ujawnienie przez TVP informacji, które umożliwiły identyfikację nieletniej ofiary pedofila, to jeszcze potem, wobec tragicznego finału tej sprawy, metodą „na chama” próbowano zrzucić za to odpowiedzialność na innych.
Pytany o pozytywy ostatniego roku, Krzysztof Luft mówi o TVP Kultura. – Ma program filmowy na wysokim poziomie. Niestety, w ostatnich miesiącach stale zmieniają się szefowie tego kanału – nie wiem, o co chodzi, ale nie wróży to dobrze na przyszłość – dodaje.
Juliusz Braun zauważa, że Telewizja Polska utrzymuje wysoki poziom nakładów na produkcje filmową. – Generalnie to pozytywne, ale jakość niektórych produkcji, np. serialu „Korona królów”, pozostawia wiele do życzenia. To każe wątpić, czy duże wydatki przekładają się na efekty. Generalna moja ocena roku pod rządami Mateusza Matyszkowicza jest zdecydowanie negatywna. Fundamentem marki telewizji są programy informacyjne. A ich jakość jest najgorsza w wolnej Polsce – podsumowuje Juliusz Braun.